środa, 31 października 2012
Przepyszna Islandia
Delicious Iceland to program w islandzkiej telewizji o Islandii po angielsku. Endżoj.
Festiwal Airwaves się zaczyna i może to grzech będzie dla niektórych, ale chyba na nic się nie wybiorę i nic nie zobaczę. Biletów dawno nie ma, a jak były to strasznie drogie. To już wolę na Opener, na prawdziwy festiwal. No ale cóż, magia Islandii działa.
Festiwal Airwaves się zaczyna i może to grzech będzie dla niektórych, ale chyba na nic się nie wybiorę i nic nie zobaczę. Biletów dawno nie ma, a jak były to strasznie drogie. To już wolę na Opener, na prawdziwy festiwal. No ale cóż, magia Islandii działa.
Owca rules!
W 2011 roku wyprodukowano w Islandii 7222 ton ziemniaków, 759 rzepy, 1605 ton pomidorów, 1582 tony ogórków i 755 marchewek. Obszar zajęty przez rolnikó to 16.000 kilometrów kwadratowych. Największy lodowiec Islandii ma 8100 kilometrów kwadratowych. Rolnicy islandzcy są jednymi z najlepiej dotowanych na świecie. W rejonie stołecznym jest 70 farm, na zachodzie 360, na zachodnich fiordach 160, na północy 520, na północnym wschodzie 440, na wschodzie 440 a na południu 770- tam zawsze były najlepsze warunku do osiedlenia się i tam wylądowali pierwsi osadnicy. Żywy inwentarz to 474,759 owiec (ale w pierwszych dniach zimy na początku października na północy dużo owiec zginęło), 78.277 koni, 370.063 kury, 32.281 świń i 72. 773 krów. Owca rządzi.
Gleðilega Hrekkjavöku!
W kraju raban, bo na fejsbuku pojawiły się reklamy alkoholu, które, oczywiście, są zabronione. Nie jest to mój problem choć mógłby. U mnie ukazują się tylko reklamy kart kredytowych i kont oszczędnościowych tak dla kontrastu. HREKKJAVAKA to po islandzku Halloween. Ale chyba nikt się nie spodziewał, że to byłoby aż takie proste.
wtorek, 30 października 2012
Biophilia projekt
Co prawda strona jest po islandzku, ale aktualnie na pierwszej stronie są zdjęcia z dzisiejszego dnia. Projekt Bjork zawitał dziś do szkoły w Reykjaviku. Ten projekt tak wędruje sobie tak od szkoły do szkoły we współpracy z miastem już od jakiegoś dłuższego czasu. Pewnie gdzie niegdzie i ona sama się pojawi. Teraz jest na Islandii, bo leczy gardło po operacji strun głosowych. Można ją spotkać na mieście z notesikiem na sznurki u szyi. Do nie dawna tak porozumiewała się ze światem.
niedziela, 28 października 2012
zły zapach
Poza okręgiem stołecznym góry już pięknie śniegiem przyprószone, a cisza tam niebezpieczna. Prezes linii Iceland Express odszedł i założył linie Wow Air rok temu niespełna. I teraz Wow Air przejmuje Iceland Express i tym sposobem mamy znowu jedną linie. Coś mi to wszystko pachnie nie tak jak powinno.
Kryzys się skończył bo ludzie znowu na potęgę dostają kredyty. Z tą różnica tylko, że dawniej na kuono mieszkanie nie musiałem w ogóle wkładu własnego, a teraz musisz mieć 20%. Jak to się już raz skończyło dobrze wiemy. Pamiętajcie o tym następnym razem jak będziecie słuchać lub czytać o islandzkim cudzie pokryzysowym. To przerażające jak media stały się wybiórcze w postrzeganiu rzeczywistości i jak maksymalnie starają się świat upraszczać i nie wgłębiać w ogóle w tematy. Widzi takie coś człowiek tylko od czasu do czasu jak się nad czymś lepiej zna.
Kryzys się skończył bo ludzie znowu na potęgę dostają kredyty. Z tą różnica tylko, że dawniej na kuono mieszkanie nie musiałem w ogóle wkładu własnego, a teraz musisz mieć 20%. Jak to się już raz skończyło dobrze wiemy. Pamiętajcie o tym następnym razem jak będziecie słuchać lub czytać o islandzkim cudzie pokryzysowym. To przerażające jak media stały się wybiórcze w postrzeganiu rzeczywistości i jak maksymalnie starają się świat upraszczać i nie wgłębiać w ogóle w tematy. Widzi takie coś człowiek tylko od czasu do czasu jak się nad czymś lepiej zna.
piątek, 26 października 2012
80
W Hafnarfjörður mieszka 850 Polaków (808 w 2011 r.), 168 Litwinów, 76 Duńczyków, 76 Portugalczyków, 62 Łotyszy, 50 Niemców, 47 Filipińczyków, 42 Brytyjczyków, 31 Amerykanów, 30 Tajlandczyków, 25 Rumunów, 23 Chińczyków, 16 Ukraińców, 15 Norwegów ośmiela się nie mieszkać w najlepszym miejscu do życia na ziemi, 13 Szwedów, 12 Francuzów, 11 Sri Landczyków, 10 Brazylijczyków, Białorusinów, obywateli Kosowa i Republiki Południowej Afryki, 8 Włochów i Nowo Zelandczyków, 7 Holendrów i Hiszpanów, 6 ludzi z Jugosławii, Słowacji i Węgier, 5 ludzi z Argentyny, Estonii, Indii oraz Turcji, a także po mniej niż pięciu Albańczyków, Ekwadorczyków, Irlandczyków, Kenijczyków, Marokańczyków, Rosjan, Wietnamczyków, Indonezyjczyków, Jamajczyków, Kanadyjczyków, Chorwatów, Serbów, Czechów, Belgów, Chilijczyków, Finów, Japończyków, Kolumbijczyków, Libijczyków, Meksykanów, Gwinejczyków, Nigeryjczyków, Peruwian, Słowenów, Ugandyjczyków, Angolczyków,Australijczyków, Bośniaków i Hercegowinów, Bułgarów, ludzi z Republiki Nowej Gnwineii, Egiptu, Ghany, Iranu, Kamerunu, Kuby, Cypru, Liberii, Mozambiku, Pakistanu, Paragwaju, Sierra Leone, Szwajcarii, Tanzanii, Togo, Tunezji, Uzbekistanu i Libii. I 2 osoby bezpaństwowe (bezpaszportowe). Razem 80 nacji.
czwartek, 25 października 2012
Rady życiowe z Eddy Poetyckiej ;-)
1. Wyjścia wszystkie, zanim się wejdzie,
Trzeba obejrzeć,
Trzeba zbadać,
Bo nie wiadomo, gdzie wrogowie
Siedzą w świetlicy.
2. Błogosławieni gościnę dający! gość wszedł;
Gdzie on ma zasiąść?
Śpieszno bardzo jest temu, kto koło ogniska
Ratunku szukać musi.
3. Ogień potrzebny temu, kto przyszedł
I kolana ma zimne;
Jadła i odzieży potrzebuje człowiek
Co wędrował przez góry.
4. Wody trzeba przybywającemu z daleka,
Ręcznika i opatrunku dobrego,
Szczerych słów on pragnie
I powtórnych zaproszeń.
5. Rozum potrzebny jest temu, kto robi podróż daleką,
Łatwe jest wszystko w domu;
Pośmiewiskiem ten, co niczego nie wie,
A z mądrymi siedzi.
6. Rozumem swoim niech nikt się nie chwali,
Lecz ostrożny niech jest i roztropny;
Kto rozważnie i w milczeniu przychodzi do dworu,
Ten rzadko naraża się na zniewagę.
7. Ostrożny gość, gdy w gościnę przychodzi,
Milczy, a słuch zaostrza,
Uszyma słucha, oczyma patrzy:
Tak wywiaduje się każdy, kto rozsądny.
8. Szczęśliw ten, kto sam sobie zdobędzie
Dobre imię i chwałę,
Bo niepewne jest to, co człek posiada
W piersi drugiego.
9. Szczęśliw ten, kto sam sobie zdobędzie
Mądrość i sławę za życia;
Bo złą radę człek otrzymał często
Z piersi drugiego.
10. Pożyteczniejszego brzemienia człowiek nie dźwiga w podróży
Niż niezmierna mądrość;
Lepsza od pieniędzy w obcym kraju -
Ona skarbem ubogiego.
11. Pożyteczniejszego brzemienia człowiek nie dźwiga w podróży
niż niezmierna mądrość;
Wiktu gorszego nie masz na drogę
Niż pełna beczka piwa.
12. Nie tak dobre jak mówią,
Piwo dla ludzkich jest pokoleń.
Bo tym mniej ma - im więcej pije -
Zdrowego rozumu człowiek.
13. Leniwie "złej pamięci żuraw" nad pijakami lata,
Kradnie ludziom ducha.
Tego ptaka pióra mnie spętały
W grodzie Gunnlödy.
14. Pijany byłem, jak bydlę pijany
W domu mędrca Fjalara.
Wtedy piwo jest najlepsze,
Gdy gość odzyskuje swój rozum z powrotem.
15. Milkliwy i myślący ma być syn królewski,
A mężny w boju.
Wesół i żwawy ma być człowiek każdy
aż do dnia swojej śmierci.
16. Niemądry myśli, że żyć będzie wiecznie,
Gdy się przed bojem ustrzeże,
Lecz starość nie da mu pokoju,
Choć mu oszczepy go dadzą.
17. Gapi się gbur, gdy wśród ludzi się znajdzie,
Przechwala się wielce - albo drzemie;
Wszystko przepadło, gdy łyk piwa połknie,
Skończył się rozum biedaka.
18. Temu tylko wiadomo, kto wędrował wiele,
Kto zjeździł szmat świata,
Jakiego drugi człowiek ma ducha -
Jeśli sam obdarzon jest rozumem.
19. Nie trzymaj kielicha, pij miód w miarę,
Mów mądrze albo milcz;
Za złe obyczaje nie zgani cię nikt,
Gdy położysz się rychło do łoża.
20. Żarłok bez rozsądku i cnoty
Żre tak, że niemal nie zdechnie;
Na pośmiewisko brzuch wystawia człeka,
Gdy jest pośród mądrych.
21. Bydełko wie, kiedy czas do domu
I schodzi z pastwiska;
Ale głupiec nie wie nigdy
Ile mu się mieści w brzuchu.
22. Ten co podły jest i złośliwy,
Naśmiewa się z czego bądź;
Nie wie on, co wiedzieć winien,
Że sam bez błędu nie jest.
23. Niedołężny mąż leży bezsennie nocami
I rozmyśla o wszystkim.
Znużony jest, gdy ranek zaświta,
Troska trwa - jak przedtem.
24. Niebaczny mąż myśli, że przyjacielem
Każdy, co się doń uśmiecha;
Nie przypuszcza, że go obmawiają,
Gdy z chytrymi siedzi.
25. Niebaczny mąż myśli, że przyjacielem
Każdy, co się doń uśmiecha;
Dozna, gdy na sejm przybędzie,
Że ma stronników mało.
26. Niemądry mąż mniema, że wszystko wie,
Gdy bezpiecznie w własnym kącie siedzi,
A jednak nie wie, co ma odpowiedzieć,
Gdy go wypytują.
27. Niemądry mąż, gdy jest ze starszyzną
Niech raczej milczy;
Nikt się nie dowie, że niczego nie zna,
Skoro nie mówi za wiele.
28. Mądry jest ten, co umie pytać
I odpowiedź dać umie;
Nigdy człowiekowi nie da się ukryć
Jakim jest w istocie.
29. Ten co nigdy nie milczy, słów
Niecnych wyrzuca wiele;
Luźny język co nie zna cugli
Sam sobie szkody przyczynia.
30. Szydzić z drugiego niech nikt się nie waży,
Gdy jest u ludzi w gościnie;
Niejeden rad jest, gdy go nie pytają,
Gdy dadzą pokój, póki odzież nie wyschnie.
31. Mądrze uczni gdy umilknie w porę
Ten, co szydzi z drugiego;
Nie wie nigdy ów, co kpi, a prześladuje,
Że go odwet czeka.
32. Wiele ludzi rozmyślnych i cnotliwych
Przy uczcie się przekomarza;
Wieczna złość może z tego powstać,
Gdy gość przygada gościowi.
33. Poranny posiłek niech mąż je obfity,
Lecz nie wtedy, kiedy jest w gościnie;
Siedzi i zakąsza jakby był łakomcem,
Mówić z nikim nie może.
34. Długa jest podróż do złych przyjaciół,
Choć niedaleko mieszkają;
Lecz do dobrego druha na przełaj się pędzi,
Nie bacząc, czy daleko.
35. Ruszać w drogę należy, gościowi nie wolno
Długo siedzieć pod tą samą strzechą;
Kto miłym był, natrętem się stanie
Gdy cięgiem siedzi na ławie.
36. Własny dom jest najlepszy, choć mała chałupka,
Panem jest każdy u siebie;
Choćby tylko dwie kozy i dach z cienkiej słomy,
Lepiej niż kij żebraczy.
37. Własny dom jest najlepszy, choć mała chałupka,
Panem jest każdy u siebie;
Serce krwawi temu, co prosić musi
O jadło przy każdym posiłku.
38. Ani o krok nie wolno mężowi
Oddalić się od swej broni,
Bo nie wiadomo, czy wieść się nie rozniesie
Po drogach, że mu brak oszczepu.
39. Niech nikt nie odmawia sobie
Używania dóbr, które otrzymał;
Często szczędzi dla wroga, co bliskim przeznaczał,
Gorzej bywa, niż przypuszczał.
40. Nie spotkałem męża tak hojnego,
By nie chciał przyjąć co dawano;
Ani tak szczodrego, by darem
- W zamian za dar - wzgardził.
41. Bronią i strojem trza przyjaciół radować,
Każdy to wie po sobie:
Odwzajemniane dary umacniają przyjaźń
Jeżeli los temu sprzyja.
42. Przyjaciołom ma być mąż przyjacielem
I darem płacić za dar;
Śmiech pośród druhów śmiechem odwzajemniać,
Fałsz natomiast - zdradą.
43. Przyjaciołom ma być mąż przyjacielem
Im samym i ich przyjaciół;
Lecz przyjaciołom wrogów
Nie wolno być druhem.
44. Jeżeli masz przyjaciela, któremu wierzysz
I życzliwości się spodziewasz,
Otwórz mu swą duszę, i dary wymieniaj
I często spotykaj.
45. Jeżeli masz innego, któremu nie wierzysz,
Lecz chcesz mieć z niego korzyść,
Układaj piękne słowa, lecz myśli kryj zdradliwe
I fałsz płać zdradą.
46. Tak samo z owym, któremu nie wierzysz
I wątpisz w jego szczerość:
Uśmiechaj się do niego, mów inaczej niż myślisz,
Płać pięknym za nadobne.
47. Kiedyś gdym młody był, jechałem samotny
I zabłądziłem w drodze;
Poczułem się bogaty, gdym spotkał drugiego:
Człowiek jest człowiekowi szczęściem.
48. Szczodrzy i śmiali ludzie żyją najlepiej,
Rzadko przygniata ich troska;
Tchórz i dusigrosz wszystkiego się lęka,
Trapią go nawet dary.
49. Odzież moją na rozstaju
Dwom dałem chochołom;
Zaraz im się zdało, że chłopcy są na schwał:
Wstyd być hołyszem.
50. Sosna na skale schnie i umiera,
Igliwie nie chroni ni kora;
Tak jest z człowiekiem, którego nikt nie kocha,
Po co ma żyć długo?
51. Gorętsza niż ogień jest przyjaźń z złymi druhy
Pięć całych dni trwa;
A szóstego dnia zgaśnie
I pokój się skończy.
52. Samych wielkich darów nie potrzeba dawać,
Wdzięczność kupisz też drobnym:
Kromką chleba i nachylonym dzbanem
Zyskałem towarzysza.
53. Koło małego jeziora - mały brzeg:
Mały jest duch człowieka;
Rozum nie u wszystkich równy,
Połowiczny jest wiek każdy.
54. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Ci są najszczęśliwsi,
Którzy średnio wiele wiedzą.
55. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Mędrca serce rzadko się raduje,
Gdy wątpliwości nie zna jego wiedza.
56. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Jeśli losu swego nie wiesz naprzód,
Żyjesz od trosk wolny.
57. Płomień od płomienia zapala się, aż się wypali,
Ogień wzniecasz od ognia;
Mąż od męża mądrości się uczy,
Mąż o mężu przez rozmowę o sobie wiedzą.
58. O świcie wstać musi, kto cudze
Mienie lub życie chce zabrać;
Rzadko leżącemu wilkowi udko zdobyć się uda,
A śpiącemu wojowi - zwycięstwo.
59. O świcie wstać musi, kto ma sług mało,
I dziarsko iść do dzieła;
Wiele prześlepi, kto długo śpi,
Pilnemu pół drogi do bogactwa.
60. Suchych desek i gontów na dach
Mąż zna dobrze miarę,
I drwa ile potrzeba
Na pół roku albo na ćwierć.
61. Umyty i syty niech mąż na ting jedzie,
Chociażby odzież nie była najlepsza;
Butów i portek niech się nie wstydzi,
Ani szkapy swojej.
62. Orzeł, gdy łowi, szuka wypatruje,
Nad brzegiem morskim się zatrzymawszy -
Tak też i człowiek, gdy się w tłum zamiesza,
A ma stronników niewielu.
63. Stawiać pytabua też umieć trzeba,
Gdy chcesz, by cię mądrym zwano;
Jeden tylko ma wiedzieć, nie kilku,
Wie trzech - wie świat cały.
64. Mocy swej winien ten, co mądry,
W miarę używać;
Zoczy bowiem wnet, gdy wśród mężnych stanie,
Że nikt nie jest nigdy bezwzględnie najlepszy.
65. [...............................................................]
[...............................................................]
Za złe słowa, które mąż innym rzuci,
Często zapłatę odbiera.
66. O wiele za wcześniem przyszedł do dworu,
Wiele za późno dla innych;
Piwo już wypite lub jeszcze nie uwarzone,
Rzadko natręt w porę przychodzi.
67. Zaprosiliby mnie w gościnę
Gdybym jadła nie potrzebował,
Gdyby dwie szynki cudem u dobrego druha
Wisiały, miast tej, com zjadł.
68. Ogień jest najlepszy dla ludzkości,
Jak i obecność słońca,
Jeżeli człowiek zdrowie zachował
I członków nie postradał.
69. Nie jest całkiem nieszczęsny mąż, choć nie ma zdrowia:
Jednym synowie są szczęściem,
Innym przyjaciele, a innym bogactwa,
Tamtemu - czyny, jakich dokonał.
70. Lepiej być żywym niźli umarłym,
Zawsze sobie żywy krowę zdobędzie;
Ognisko widziałem, żarzyło się u bogacza -
A on leżał umarły pod drzwiami.
71. Kulawy konno jedzie, bezręki bydło pasie,
Głuchy może być dzielny w boju;
Ślepy lepszy jest niż spalony,
Z trupa nie ma pożytku.
72. Syna mieć jest dobrze, chociażby późno,
Choćby nawet mąż już nie żył;
Rzadko stoi pomnik koło drogi,
Którego nie postawił krewny krewnemu.
73. [Dwóch zmoże tego, co jest sam. Język - głowy jest mordercą.
Możesz spodziewać się wrogiej ręki pod każdą baranicą.]
Cieszy się, że noc nadchodzi, ten, co ma dość żywności,
[A reje są krótkie-]
Jesienna noc jest zmienna;
W pięć dni pogoda zmieni się bardzo,
W miesiąc jeszcze bardziej.
74. Nie wie ten, kto mało wie,
Że wielu traci rozum przez bogactwo;
Jeden człek jest zamożny, a drugi - ubogi,
Nie karz go za to.
75. Pełne kojce u synów Fitjunga widziałem,
Teraz o kiju żebraczym chodzą;
Takie jest bogactwo jak oka mgnienie,
Najniewierniejsze pośród przyjaciół.
76. Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Lecz sława, którąś zdobył
Nie umrze nigdy.
77. Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Wiem jedną rzecz, co nigdy nie umrze;
Sąd o umarłym.
78. Ta rzecz jest pewna; gdy pytasz o runy,
Od bogów pochodzące, radą ich rytowane,
Przez najwyższego znaczone -
Najlepiej zachowaj milczenie.
79. Niemądry mąż, gdy mu się uda
Zdobyć bogactwo lub łaskę niewiasty:
Pycha rośnie, lecz rozum nigdy,
Z godnością on kroczy coraz większą.
80. Chwal dzień wieczorem, żonę - gdy spalona,
Miecz, gdy wypróbowany, dziewicę, gdy za mąż wydana
Lód - gdy się przeszło, piwo - gdy wypite.
81. Na wietrze drzewa ścinaj, przy korzystnej bryzie żegluj,
W mroku z dziewczyną szepcz, dzień ma wiele oczu,
Od statku wymagaj szybkości, od tarczy, że da ochronę,
Od miecza - ostrego cięcia, od dziewczyny - całusa.
82. Przy ognisku popijaj piwo, a po lodzie jedź na łyżwach
Kup chudą szkapę i zardzewiały miecz.
Konia tucz w domu, a psa w cudzym podwórzu.
II
83. Słowom dziewczęcia wiary nie dawaj,
Ni temu, co mówi żona,
Bo na kręcącym się kole serca ich stworzone,
niestałość włożono im w pierś.
84. Złamanemu łukowi, płonącemu płomieniowi,
Dyszącemu wilkowi, kraczącej wronie,
Chrząkającej świni, drzewu wyrwanemu z korzeniem,
Przybierającej fali, kipiącemu kotłowi,
85. Lecącej strzale, odpływowi morza,
Lodom jednej nocy, wężowi w kłębek zwiniętemu,
Bajkom dziewki w łóżku, złamanemu mieczowi,
Figlom niedźwiedzia, królewskiemu dziecku,
86. Choremu cielęciu, krnąbrnemu niewolnikowi,
Wróżbom obłędnej wróżki, śmierci świeżo pokonanego.
87. Wcześnie obsiane pole niech nie budzi nadziei,
Ani syn w pierwszej swej młodości:
Od pogody zależna jest rola, od rozumu - syn,
Jedno i drugie na wiele wystawione niebezpieczeństw.
88. Zabójcy brata, jeśli się go spotyka po drodze,
Domowi spalonemu do połowy, rumakowi, co zbyt rączy,
- Z konia nie ma pożytku, gdy nogę złamie -
Temu wszystkiemu niechaj nikt nie ufa.
89. Taki jest pokój z niewiastą, co nosi fałsz w sercu,
Jak jazda po śliskim lodzie, gdy koń nie jest ostro kuty,
Lub jak błądzenie w sztormie, gdy łódź nie ma steru,
Lub jak gdy kulawy goni renifera w mokrym śniegu w górach.
90. Powiem, jak jest - znam prawdę z obu stron -
Z obłudą zbliża się chłop do kobiety:
Składamy słówka najpiękniej, gdy zamierzamy najpodlej,
By zmylić jej rozsądek.
91. Układnie ma mówić i z darami przychodzić
Kto białogłowy miłość chce zdobyć,
Chwalić ciałko pięknej pani:
Otrzymuje dużo w zamian, kto pieści.
92. Niechaj nikt nie gani
Człowieka za miłość;
Często działa na rozumnego czarująca piękność,
Głupi jest obojętny.
93. Nigdy nie należy ganić nikogo
Za to, co zdarza się wielu mężom;
Głupcem z rozumnego staje się,
Kto bezmiernej żądzy nie oddaje.
94. Dusza tylko wie, co w sercu mieszka,
Człowiek samotny jest z swoją miłością;
Cięższa choroba spotkać statecznego nie może,
Niż, że nie ma dla niego radości.
95. Sam tego doznałem, gdy w trzcinie siedziałem,
Na przyjście czekając ukochanej;
Ciało i serce - tym dla mnie było to dziewczę,
A jednak jej nie dostałem.
96. Córa Billinga, nad słońce jaśniejsza,
Zastałem ją w łożu śpiącą;
Wszystkie przyjemności księcia wydały mi się niczym -
Tylko leżeć koło tego ciała.
97. "Ale pod wieczór przyjdź, Odinie,
Jeśli chcesz mi się zalecać;
Teraz nie uchodzi - tylko my dwoje
Mamy wiedzieć o miłosnej przygodzie".
98. Zdawało mi się, że kocha - zawróciłem,
Dobrego zamiaru nie wykonawszy -
Myślałem, że na pewno mieć będę
Rozkosz i wszystką jej przyjemność.
99. Gdy potem przyszedłem, cała świetna zgraja
Przybocznych wojaków była na nogach,
Palącymi się świecami i pochodniami
Przyświecili mi na powrotnej drodze.
100. Lecz rychło o świcie, kiedy wróciłem,
Straż przyboczna spała;
Zastałem wtedy tylko suczkę pięknej pani
Przywiązaną na łóżku.
101. Wiele gładkich dziewcząt w niełasce ma chłopów,
W bliższych okolicznościach się to okazuje.
Przekonałem się, gdy pełną zdrady dziewczynę
Do płochej próbowałem nakłonić zabawy:
Niegodziwa dziewka na pośmiewisko wystawiła,
Nie dostałem jej nigdy.
III
102. Wesół ma być mąż i miły dla gości,
Mądry - dla własnej korzyści,
I pamięć ma mieć dobrą, by go rozumnym mieniono,
Wesołe gadki często niech opowiada;
Bałwan zwie się ten, co mówić nie umie -
To jest głupiego znamię.
Trzeba obejrzeć,
Trzeba zbadać,
Bo nie wiadomo, gdzie wrogowie
Siedzą w świetlicy.
2. Błogosławieni gościnę dający! gość wszedł;
Gdzie on ma zasiąść?
Śpieszno bardzo jest temu, kto koło ogniska
Ratunku szukać musi.
3. Ogień potrzebny temu, kto przyszedł
I kolana ma zimne;
Jadła i odzieży potrzebuje człowiek
Co wędrował przez góry.
4. Wody trzeba przybywającemu z daleka,
Ręcznika i opatrunku dobrego,
Szczerych słów on pragnie
I powtórnych zaproszeń.
5. Rozum potrzebny jest temu, kto robi podróż daleką,
Łatwe jest wszystko w domu;
Pośmiewiskiem ten, co niczego nie wie,
A z mądrymi siedzi.
6. Rozumem swoim niech nikt się nie chwali,
Lecz ostrożny niech jest i roztropny;
Kto rozważnie i w milczeniu przychodzi do dworu,
Ten rzadko naraża się na zniewagę.
7. Ostrożny gość, gdy w gościnę przychodzi,
Milczy, a słuch zaostrza,
Uszyma słucha, oczyma patrzy:
Tak wywiaduje się każdy, kto rozsądny.
8. Szczęśliw ten, kto sam sobie zdobędzie
Dobre imię i chwałę,
Bo niepewne jest to, co człek posiada
W piersi drugiego.
9. Szczęśliw ten, kto sam sobie zdobędzie
Mądrość i sławę za życia;
Bo złą radę człek otrzymał często
Z piersi drugiego.
10. Pożyteczniejszego brzemienia człowiek nie dźwiga w podróży
Niż niezmierna mądrość;
Lepsza od pieniędzy w obcym kraju -
Ona skarbem ubogiego.
11. Pożyteczniejszego brzemienia człowiek nie dźwiga w podróży
niż niezmierna mądrość;
Wiktu gorszego nie masz na drogę
Niż pełna beczka piwa.
12. Nie tak dobre jak mówią,
Piwo dla ludzkich jest pokoleń.
Bo tym mniej ma - im więcej pije -
Zdrowego rozumu człowiek.
13. Leniwie "złej pamięci żuraw" nad pijakami lata,
Kradnie ludziom ducha.
Tego ptaka pióra mnie spętały
W grodzie Gunnlödy.
14. Pijany byłem, jak bydlę pijany
W domu mędrca Fjalara.
Wtedy piwo jest najlepsze,
Gdy gość odzyskuje swój rozum z powrotem.
15. Milkliwy i myślący ma być syn królewski,
A mężny w boju.
Wesół i żwawy ma być człowiek każdy
aż do dnia swojej śmierci.
16. Niemądry myśli, że żyć będzie wiecznie,
Gdy się przed bojem ustrzeże,
Lecz starość nie da mu pokoju,
Choć mu oszczepy go dadzą.
17. Gapi się gbur, gdy wśród ludzi się znajdzie,
Przechwala się wielce - albo drzemie;
Wszystko przepadło, gdy łyk piwa połknie,
Skończył się rozum biedaka.
18. Temu tylko wiadomo, kto wędrował wiele,
Kto zjeździł szmat świata,
Jakiego drugi człowiek ma ducha -
Jeśli sam obdarzon jest rozumem.
19. Nie trzymaj kielicha, pij miód w miarę,
Mów mądrze albo milcz;
Za złe obyczaje nie zgani cię nikt,
Gdy położysz się rychło do łoża.
20. Żarłok bez rozsądku i cnoty
Żre tak, że niemal nie zdechnie;
Na pośmiewisko brzuch wystawia człeka,
Gdy jest pośród mądrych.
21. Bydełko wie, kiedy czas do domu
I schodzi z pastwiska;
Ale głupiec nie wie nigdy
Ile mu się mieści w brzuchu.
22. Ten co podły jest i złośliwy,
Naśmiewa się z czego bądź;
Nie wie on, co wiedzieć winien,
Że sam bez błędu nie jest.
23. Niedołężny mąż leży bezsennie nocami
I rozmyśla o wszystkim.
Znużony jest, gdy ranek zaświta,
Troska trwa - jak przedtem.
24. Niebaczny mąż myśli, że przyjacielem
Każdy, co się doń uśmiecha;
Nie przypuszcza, że go obmawiają,
Gdy z chytrymi siedzi.
25. Niebaczny mąż myśli, że przyjacielem
Każdy, co się doń uśmiecha;
Dozna, gdy na sejm przybędzie,
Że ma stronników mało.
26. Niemądry mąż mniema, że wszystko wie,
Gdy bezpiecznie w własnym kącie siedzi,
A jednak nie wie, co ma odpowiedzieć,
Gdy go wypytują.
27. Niemądry mąż, gdy jest ze starszyzną
Niech raczej milczy;
Nikt się nie dowie, że niczego nie zna,
Skoro nie mówi za wiele.
28. Mądry jest ten, co umie pytać
I odpowiedź dać umie;
Nigdy człowiekowi nie da się ukryć
Jakim jest w istocie.
29. Ten co nigdy nie milczy, słów
Niecnych wyrzuca wiele;
Luźny język co nie zna cugli
Sam sobie szkody przyczynia.
30. Szydzić z drugiego niech nikt się nie waży,
Gdy jest u ludzi w gościnie;
Niejeden rad jest, gdy go nie pytają,
Gdy dadzą pokój, póki odzież nie wyschnie.
31. Mądrze uczni gdy umilknie w porę
Ten, co szydzi z drugiego;
Nie wie nigdy ów, co kpi, a prześladuje,
Że go odwet czeka.
32. Wiele ludzi rozmyślnych i cnotliwych
Przy uczcie się przekomarza;
Wieczna złość może z tego powstać,
Gdy gość przygada gościowi.
33. Poranny posiłek niech mąż je obfity,
Lecz nie wtedy, kiedy jest w gościnie;
Siedzi i zakąsza jakby był łakomcem,
Mówić z nikim nie może.
34. Długa jest podróż do złych przyjaciół,
Choć niedaleko mieszkają;
Lecz do dobrego druha na przełaj się pędzi,
Nie bacząc, czy daleko.
35. Ruszać w drogę należy, gościowi nie wolno
Długo siedzieć pod tą samą strzechą;
Kto miłym był, natrętem się stanie
Gdy cięgiem siedzi na ławie.
36. Własny dom jest najlepszy, choć mała chałupka,
Panem jest każdy u siebie;
Choćby tylko dwie kozy i dach z cienkiej słomy,
Lepiej niż kij żebraczy.
37. Własny dom jest najlepszy, choć mała chałupka,
Panem jest każdy u siebie;
Serce krwawi temu, co prosić musi
O jadło przy każdym posiłku.
38. Ani o krok nie wolno mężowi
Oddalić się od swej broni,
Bo nie wiadomo, czy wieść się nie rozniesie
Po drogach, że mu brak oszczepu.
39. Niech nikt nie odmawia sobie
Używania dóbr, które otrzymał;
Często szczędzi dla wroga, co bliskim przeznaczał,
Gorzej bywa, niż przypuszczał.
40. Nie spotkałem męża tak hojnego,
By nie chciał przyjąć co dawano;
Ani tak szczodrego, by darem
- W zamian za dar - wzgardził.
41. Bronią i strojem trza przyjaciół radować,
Każdy to wie po sobie:
Odwzajemniane dary umacniają przyjaźń
Jeżeli los temu sprzyja.
42. Przyjaciołom ma być mąż przyjacielem
I darem płacić za dar;
Śmiech pośród druhów śmiechem odwzajemniać,
Fałsz natomiast - zdradą.
43. Przyjaciołom ma być mąż przyjacielem
Im samym i ich przyjaciół;
Lecz przyjaciołom wrogów
Nie wolno być druhem.
44. Jeżeli masz przyjaciela, któremu wierzysz
I życzliwości się spodziewasz,
Otwórz mu swą duszę, i dary wymieniaj
I często spotykaj.
45. Jeżeli masz innego, któremu nie wierzysz,
Lecz chcesz mieć z niego korzyść,
Układaj piękne słowa, lecz myśli kryj zdradliwe
I fałsz płać zdradą.
46. Tak samo z owym, któremu nie wierzysz
I wątpisz w jego szczerość:
Uśmiechaj się do niego, mów inaczej niż myślisz,
Płać pięknym za nadobne.
47. Kiedyś gdym młody był, jechałem samotny
I zabłądziłem w drodze;
Poczułem się bogaty, gdym spotkał drugiego:
Człowiek jest człowiekowi szczęściem.
48. Szczodrzy i śmiali ludzie żyją najlepiej,
Rzadko przygniata ich troska;
Tchórz i dusigrosz wszystkiego się lęka,
Trapią go nawet dary.
49. Odzież moją na rozstaju
Dwom dałem chochołom;
Zaraz im się zdało, że chłopcy są na schwał:
Wstyd być hołyszem.
50. Sosna na skale schnie i umiera,
Igliwie nie chroni ni kora;
Tak jest z człowiekiem, którego nikt nie kocha,
Po co ma żyć długo?
51. Gorętsza niż ogień jest przyjaźń z złymi druhy
Pięć całych dni trwa;
A szóstego dnia zgaśnie
I pokój się skończy.
52. Samych wielkich darów nie potrzeba dawać,
Wdzięczność kupisz też drobnym:
Kromką chleba i nachylonym dzbanem
Zyskałem towarzysza.
53. Koło małego jeziora - mały brzeg:
Mały jest duch człowieka;
Rozum nie u wszystkich równy,
Połowiczny jest wiek każdy.
54. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Ci są najszczęśliwsi,
Którzy średnio wiele wiedzą.
55. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Mędrca serce rzadko się raduje,
Gdy wątpliwości nie zna jego wiedza.
56. W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Jeśli losu swego nie wiesz naprzód,
Żyjesz od trosk wolny.
57. Płomień od płomienia zapala się, aż się wypali,
Ogień wzniecasz od ognia;
Mąż od męża mądrości się uczy,
Mąż o mężu przez rozmowę o sobie wiedzą.
58. O świcie wstać musi, kto cudze
Mienie lub życie chce zabrać;
Rzadko leżącemu wilkowi udko zdobyć się uda,
A śpiącemu wojowi - zwycięstwo.
59. O świcie wstać musi, kto ma sług mało,
I dziarsko iść do dzieła;
Wiele prześlepi, kto długo śpi,
Pilnemu pół drogi do bogactwa.
60. Suchych desek i gontów na dach
Mąż zna dobrze miarę,
I drwa ile potrzeba
Na pół roku albo na ćwierć.
61. Umyty i syty niech mąż na ting jedzie,
Chociażby odzież nie była najlepsza;
Butów i portek niech się nie wstydzi,
Ani szkapy swojej.
62. Orzeł, gdy łowi, szuka wypatruje,
Nad brzegiem morskim się zatrzymawszy -
Tak też i człowiek, gdy się w tłum zamiesza,
A ma stronników niewielu.
63. Stawiać pytabua też umieć trzeba,
Gdy chcesz, by cię mądrym zwano;
Jeden tylko ma wiedzieć, nie kilku,
Wie trzech - wie świat cały.
64. Mocy swej winien ten, co mądry,
W miarę używać;
Zoczy bowiem wnet, gdy wśród mężnych stanie,
Że nikt nie jest nigdy bezwzględnie najlepszy.
65. [...............................................................]
[...............................................................]
Za złe słowa, które mąż innym rzuci,
Często zapłatę odbiera.
66. O wiele za wcześniem przyszedł do dworu,
Wiele za późno dla innych;
Piwo już wypite lub jeszcze nie uwarzone,
Rzadko natręt w porę przychodzi.
67. Zaprosiliby mnie w gościnę
Gdybym jadła nie potrzebował,
Gdyby dwie szynki cudem u dobrego druha
Wisiały, miast tej, com zjadł.
68. Ogień jest najlepszy dla ludzkości,
Jak i obecność słońca,
Jeżeli człowiek zdrowie zachował
I członków nie postradał.
69. Nie jest całkiem nieszczęsny mąż, choć nie ma zdrowia:
Jednym synowie są szczęściem,
Innym przyjaciele, a innym bogactwa,
Tamtemu - czyny, jakich dokonał.
70. Lepiej być żywym niźli umarłym,
Zawsze sobie żywy krowę zdobędzie;
Ognisko widziałem, żarzyło się u bogacza -
A on leżał umarły pod drzwiami.
71. Kulawy konno jedzie, bezręki bydło pasie,
Głuchy może być dzielny w boju;
Ślepy lepszy jest niż spalony,
Z trupa nie ma pożytku.
72. Syna mieć jest dobrze, chociażby późno,
Choćby nawet mąż już nie żył;
Rzadko stoi pomnik koło drogi,
Którego nie postawił krewny krewnemu.
73. [Dwóch zmoże tego, co jest sam. Język - głowy jest mordercą.
Możesz spodziewać się wrogiej ręki pod każdą baranicą.]
Cieszy się, że noc nadchodzi, ten, co ma dość żywności,
[A reje są krótkie-]
Jesienna noc jest zmienna;
W pięć dni pogoda zmieni się bardzo,
W miesiąc jeszcze bardziej.
74. Nie wie ten, kto mało wie,
Że wielu traci rozum przez bogactwo;
Jeden człek jest zamożny, a drugi - ubogi,
Nie karz go za to.
75. Pełne kojce u synów Fitjunga widziałem,
Teraz o kiju żebraczym chodzą;
Takie jest bogactwo jak oka mgnienie,
Najniewierniejsze pośród przyjaciół.
76. Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Lecz sława, którąś zdobył
Nie umrze nigdy.
77. Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Wiem jedną rzecz, co nigdy nie umrze;
Sąd o umarłym.
78. Ta rzecz jest pewna; gdy pytasz o runy,
Od bogów pochodzące, radą ich rytowane,
Przez najwyższego znaczone -
Najlepiej zachowaj milczenie.
79. Niemądry mąż, gdy mu się uda
Zdobyć bogactwo lub łaskę niewiasty:
Pycha rośnie, lecz rozum nigdy,
Z godnością on kroczy coraz większą.
80. Chwal dzień wieczorem, żonę - gdy spalona,
Miecz, gdy wypróbowany, dziewicę, gdy za mąż wydana
Lód - gdy się przeszło, piwo - gdy wypite.
81. Na wietrze drzewa ścinaj, przy korzystnej bryzie żegluj,
W mroku z dziewczyną szepcz, dzień ma wiele oczu,
Od statku wymagaj szybkości, od tarczy, że da ochronę,
Od miecza - ostrego cięcia, od dziewczyny - całusa.
82. Przy ognisku popijaj piwo, a po lodzie jedź na łyżwach
Kup chudą szkapę i zardzewiały miecz.
Konia tucz w domu, a psa w cudzym podwórzu.
II
83. Słowom dziewczęcia wiary nie dawaj,
Ni temu, co mówi żona,
Bo na kręcącym się kole serca ich stworzone,
niestałość włożono im w pierś.
84. Złamanemu łukowi, płonącemu płomieniowi,
Dyszącemu wilkowi, kraczącej wronie,
Chrząkającej świni, drzewu wyrwanemu z korzeniem,
Przybierającej fali, kipiącemu kotłowi,
85. Lecącej strzale, odpływowi morza,
Lodom jednej nocy, wężowi w kłębek zwiniętemu,
Bajkom dziewki w łóżku, złamanemu mieczowi,
Figlom niedźwiedzia, królewskiemu dziecku,
86. Choremu cielęciu, krnąbrnemu niewolnikowi,
Wróżbom obłędnej wróżki, śmierci świeżo pokonanego.
87. Wcześnie obsiane pole niech nie budzi nadziei,
Ani syn w pierwszej swej młodości:
Od pogody zależna jest rola, od rozumu - syn,
Jedno i drugie na wiele wystawione niebezpieczeństw.
88. Zabójcy brata, jeśli się go spotyka po drodze,
Domowi spalonemu do połowy, rumakowi, co zbyt rączy,
- Z konia nie ma pożytku, gdy nogę złamie -
Temu wszystkiemu niechaj nikt nie ufa.
89. Taki jest pokój z niewiastą, co nosi fałsz w sercu,
Jak jazda po śliskim lodzie, gdy koń nie jest ostro kuty,
Lub jak błądzenie w sztormie, gdy łódź nie ma steru,
Lub jak gdy kulawy goni renifera w mokrym śniegu w górach.
90. Powiem, jak jest - znam prawdę z obu stron -
Z obłudą zbliża się chłop do kobiety:
Składamy słówka najpiękniej, gdy zamierzamy najpodlej,
By zmylić jej rozsądek.
91. Układnie ma mówić i z darami przychodzić
Kto białogłowy miłość chce zdobyć,
Chwalić ciałko pięknej pani:
Otrzymuje dużo w zamian, kto pieści.
92. Niechaj nikt nie gani
Człowieka za miłość;
Często działa na rozumnego czarująca piękność,
Głupi jest obojętny.
93. Nigdy nie należy ganić nikogo
Za to, co zdarza się wielu mężom;
Głupcem z rozumnego staje się,
Kto bezmiernej żądzy nie oddaje.
94. Dusza tylko wie, co w sercu mieszka,
Człowiek samotny jest z swoją miłością;
Cięższa choroba spotkać statecznego nie może,
Niż, że nie ma dla niego radości.
95. Sam tego doznałem, gdy w trzcinie siedziałem,
Na przyjście czekając ukochanej;
Ciało i serce - tym dla mnie było to dziewczę,
A jednak jej nie dostałem.
96. Córa Billinga, nad słońce jaśniejsza,
Zastałem ją w łożu śpiącą;
Wszystkie przyjemności księcia wydały mi się niczym -
Tylko leżeć koło tego ciała.
97. "Ale pod wieczór przyjdź, Odinie,
Jeśli chcesz mi się zalecać;
Teraz nie uchodzi - tylko my dwoje
Mamy wiedzieć o miłosnej przygodzie".
98. Zdawało mi się, że kocha - zawróciłem,
Dobrego zamiaru nie wykonawszy -
Myślałem, że na pewno mieć będę
Rozkosz i wszystką jej przyjemność.
99. Gdy potem przyszedłem, cała świetna zgraja
Przybocznych wojaków była na nogach,
Palącymi się świecami i pochodniami
Przyświecili mi na powrotnej drodze.
100. Lecz rychło o świcie, kiedy wróciłem,
Straż przyboczna spała;
Zastałem wtedy tylko suczkę pięknej pani
Przywiązaną na łóżku.
101. Wiele gładkich dziewcząt w niełasce ma chłopów,
W bliższych okolicznościach się to okazuje.
Przekonałem się, gdy pełną zdrady dziewczynę
Do płochej próbowałem nakłonić zabawy:
Niegodziwa dziewka na pośmiewisko wystawiła,
Nie dostałem jej nigdy.
III
102. Wesół ma być mąż i miły dla gości,
Mądry - dla własnej korzyści,
I pamięć ma mieć dobrą, by go rozumnym mieniono,
Wesołe gadki często niech opowiada;
Bałwan zwie się ten, co mówić nie umie -
To jest głupiego znamię.
Icelandic Toys
Nie dawno przeczytałem książkę pana Mirosława pod tytułem "Islandzkie zabawki". Kto chcę, niech przeczyta. Ja czytałem z wypiekami na twarzy, ale nie dlatego, że książka jest dobra czy coś, raczej dlatego, że ten pan bez żadnego mrugnięcia okiem opisuje po przezwiskach wiele ludzi, którzy byli naszymi wspólnymi znajomymi. Islandia jest taka mała i niektórym chyba do końca życia będzie żal, że tak zostali przedstawieni w książce. Zwróćcie uwagę na te złośliwe uwagi, a potem pomyślcie, że to o was. nie miło. Dzięki jakiejś sile wyższej tego pana nie było mi dane poznać, a to nawet dziwne, bo mieliśmy wspólnych znajomych i byliśmy przynajmniej dwa lata w tym samym mieście. Już nawet nie chcę sobie wyobrazić w jakim kontekście znalazłbym się w jego książce. Uff, kamień z serca. Ktoś mnie jednak chroni. Wydaje mi się, że pan chyba nie byłby tu mile widziany. Nie że ktoś by go zlał czy coś, raczej wszyscy baliby się z nim rozmawiać, bo kto wie w jaki sposób znowu by to wykorzystał.
prawdziwe historie
Kiedy moja znajoma byłą mała, chodziła do szkoły podstawowej w Hafnarfjörður.Jeden z jej kolegów był od urodzenia bardzo dziwny. Pewnego słonecznego dnia udali się na bardzo stromą górkę pełną kamieni. Jest to tradycyjne miejsce gdzie mieszkają elfy. Gdy zaczęli się tam bawić ten dziwny chłopiec spadł z tej góry na dół. Choć trudno w to uwierzyć chłopcu nic się nie stało. Nie został nawet draśniety, co bardzo dziwne, gdyż na dole jest pełno dużych głazów. Gdy wszyscy spanikowani przyszli na dół, pewni że już po nim, zobaczyli go siedzącego na trawie koło kamienia i mówiącego podnieconym głosem: - Widzieliście, widzieliście. Wszyscy pytali się co? On na to że elfa. Jak się okazało, gdy się potknął i zaczął spadać, pojawiły się ze skał ramiona elfa, które go chwyciły i zaprowadziły go na ziemię niżej. Tak oto temu chłopcu, który praktycznie powinien nie żyć, nic się nie stało.
Innym razem, gdy ta moja koleżanka miała 3 lata, nie wiadomo jak i kiedy, ale się zgubiła. Wszyscy spanikowali, gdyż zebrał się strasznie silny wiatr, a nie mogli jej znaleźć. Dopiero po paru godzinach znalazła się leżąca na tej samej górze i w prawie tym samym miejscu, w którym jej kolega spadł na dół. Jej dom ówczesny znajdował się poniżej tego pagórka. Wszyscy uznali, że to elf chronił ja swoimi rękoma, żeby nie spadła z tej skały. Dziś na tym pagórku znajduje się w zimie zawsze choinka, która widać z całego miasta, a tuż obok znajduje się bardzo prestiżowe liceum.
Innym razem, gdy ta moja koleżanka miała 3 lata, nie wiadomo jak i kiedy, ale się zgubiła. Wszyscy spanikowali, gdyż zebrał się strasznie silny wiatr, a nie mogli jej znaleźć. Dopiero po paru godzinach znalazła się leżąca na tej samej górze i w prawie tym samym miejscu, w którym jej kolega spadł na dół. Jej dom ówczesny znajdował się poniżej tego pagórka. Wszyscy uznali, że to elf chronił ja swoimi rękoma, żeby nie spadła z tej skały. Dziś na tym pagórku znajduje się w zimie zawsze choinka, która widać z całego miasta, a tuż obok znajduje się bardzo prestiżowe liceum.
Mieszkanie Elfów
W dzisiejszej gazecie pojawił się artykuł na temat budowanej ścieżki rowerowej w zachodnim Reykjaviku. Na pierwszej stronie. Niby nic ciekawego, a jednak. Okazuje się, że trzeba by przesunąć pewien bardzo duży głaz, który stoi na ścieżce. Problem polega na tym, że za bardzo nie wiadomo jak się za to zabrać, bo w tym głazie mieszkają Elfy. Jest to wierzenie z prada pradziada. Były już dwie próby i za każdym razem koparka, która próbuje psuje się. Wszyscy wiemy kogo to sprawka.
Historia nie jest nowa. Kilkanaście lat temu takie same cyrki były w mieście obok, Kopavogur, gdzie starano się wybudować drogę. Za każdym razem koparka się psuła, gdy przychodziło do usunięcia głazu, a kierowca miał jakieś dziwne przeczucia w sobie, aż w końcu oświadczył, że tego robić nie będzie, bo go coś podtrzymuje. Przy innej drodze przyszła pani porozmawiać z elfami i uzgodniła, że potrzebują czasu na przeprowadzkę. Nie pamiętam ile to trwało, ale przez ten czas budowa stała! Z Elfami lepiej nie zadzierać, bo to nie trole, które są zazwyczaj głupie i ociężałe i łatwo je wykiwać. Nie, elfy są wyrafinowane i sprowadzają na człowieka, który z nimi zadziera bardzo łatwo zgubę.
Opowieści o tym wszystkim jest w Islandii co nie miara, książek całe multum nie do zliczenia. Są również prace naukowe bardzo poważne, które czytałem (po islandzku). Praktycznie każdy w rodzinie potrafi tu opowiedzieć jakąś historie w tej podobie o elfie lub o czymś inny. I Islandczycy żyją potem z tym zmiażdżeni psychicznie przez całe życie. W tym sensie ta ich całą wiara ma sens. Tu nie chodzi o zadanie pytania czy wierzysz czy nie, to jest coś więcej, głęboko w psychice, że gdy zdarza się, że przy kamieniu psuje się koparka ciało człowieka od razu inaczej wibruje i różne myśli wpadają mu do głowy. Zdjęcie głazu z gazety na Twitterze.
Historia nie jest nowa. Kilkanaście lat temu takie same cyrki były w mieście obok, Kopavogur, gdzie starano się wybudować drogę. Za każdym razem koparka się psuła, gdy przychodziło do usunięcia głazu, a kierowca miał jakieś dziwne przeczucia w sobie, aż w końcu oświadczył, że tego robić nie będzie, bo go coś podtrzymuje. Przy innej drodze przyszła pani porozmawiać z elfami i uzgodniła, że potrzebują czasu na przeprowadzkę. Nie pamiętam ile to trwało, ale przez ten czas budowa stała! Z Elfami lepiej nie zadzierać, bo to nie trole, które są zazwyczaj głupie i ociężałe i łatwo je wykiwać. Nie, elfy są wyrafinowane i sprowadzają na człowieka, który z nimi zadziera bardzo łatwo zgubę.
Opowieści o tym wszystkim jest w Islandii co nie miara, książek całe multum nie do zliczenia. Są również prace naukowe bardzo poważne, które czytałem (po islandzku). Praktycznie każdy w rodzinie potrafi tu opowiedzieć jakąś historie w tej podobie o elfie lub o czymś inny. I Islandczycy żyją potem z tym zmiażdżeni psychicznie przez całe życie. W tym sensie ta ich całą wiara ma sens. Tu nie chodzi o zadanie pytania czy wierzysz czy nie, to jest coś więcej, głęboko w psychice, że gdy zdarza się, że przy kamieniu psuje się koparka ciało człowieka od razu inaczej wibruje i różne myśli wpadają mu do głowy. Zdjęcie głazu z gazety na Twitterze.
środa, 24 października 2012
Już jest - MÓJ TWEETER :-) Zachęcam bo będzie duuuuuuużo zdjęć. Takich codziennych, zwyczajnych! Tak przynajmniej się postaram i oby mi się za tydzień nie znudziło. Albo już jutro :-)
Wczoraj odkryłem Tłitera szperając za czymś w necie. Znalazłem się na stronie tłiterowej jakieś szesnastoletniej islandzkiej gówniary, któara marzy jedynie o tym, że młodszy dżastin przyleciał do Islandii. I jeszcze jakiś bojsbend co pierwsze słyszę. Biedna jeszcze nie wiem tempa, że na Islandię może co najwyżej Mika przujechać i za 10000 koron w Harpie zagrać.
Ale gejowaty Mika miał już swoje pięć minut dawno temu, więc może też dlatego się u nas zjawi. U nas może tylko zagrać ktoś sławny islandzki jak ma swoje pięć minut teraz. Tak wyglądają realia życia na wyspie. Człowiek jest trochę jak w więzieniu i trzeba to więzienie chyba cholernie kochać. Bo to bardziej takie więzienia bardziej chyba jednak na modłe norweską niż rosyjską dajmy na to ;-)
A mówię o tym tłiterze dlatego, że się tam przenoszę. O wiele łatwiej napisać mi jakieś zdanie raz dziennie niż silić się na posty. Ja naprawdę nie mam na to czasu. Oczywiście ten blog nie zamilknie. Na prawdę chcę się starać regularnie, ale nie mam kiedy. Tylko dziwnych, zabawnych i strasznych rzeczy się dzieje w około każdego dnia, ale jak nie mam czasu o tym od razu t potem to już nie jest takie atrakcyjne. Tłiter nie będzie o dupie marynie i wierzę że wiernym fanom bloga się na pewno spodoba. To będzie doskonałe uzupełnienie tego bloga. Nieśmiało zapraszam :-)...
Ale gejowaty Mika miał już swoje pięć minut dawno temu, więc może też dlatego się u nas zjawi. U nas może tylko zagrać ktoś sławny islandzki jak ma swoje pięć minut teraz. Tak wyglądają realia życia na wyspie. Człowiek jest trochę jak w więzieniu i trzeba to więzienie chyba cholernie kochać. Bo to bardziej takie więzienia bardziej chyba jednak na modłe norweską niż rosyjską dajmy na to ;-)
A mówię o tym tłiterze dlatego, że się tam przenoszę. O wiele łatwiej napisać mi jakieś zdanie raz dziennie niż silić się na posty. Ja naprawdę nie mam na to czasu. Oczywiście ten blog nie zamilknie. Na prawdę chcę się starać regularnie, ale nie mam kiedy. Tylko dziwnych, zabawnych i strasznych rzeczy się dzieje w około każdego dnia, ale jak nie mam czasu o tym od razu t potem to już nie jest takie atrakcyjne. Tłiter nie będzie o dupie marynie i wierzę że wiernym fanom bloga się na pewno spodoba. To będzie doskonałe uzupełnienie tego bloga. Nieśmiało zapraszam :-)...
Mam w sobie jakąś taką misję, że muszę przeciwstawiać się obiegowym opiniom o imigrantach jakie przytacza szacowna Gazeta Wyborcza i zawsze i wszędzie biorę udział w różnego typu badaniach na temat islandzkiej Polonii. Tam zawsze barwnie i długo opowiadam o osobie, zawsze nagrywany. I potem czytam te wszystkie raporty i co trzecia wypowiedź jest moja i jest to takie straszne bo oni tam piszą jak ja mówię, a ja w tym uniesieniu wypowiedzi o Islandii mówię zawsze jak najgorszy prostak i sam potem nie wierzę, że ta dziwna konstrukcja składniowa jest moja. Plus do tego 90% tych zdań jest tak strasznie wyrwana z kontekstu wychodzi, że wcale nie brzmi to tak jak chciałem. Straszne to i tyle. I za każdym razem obiecuje sobie, że to już ostatni raz i następnym będzie lepiej. Ale tu ni ch... Najnowsze kwiatki TU. Nie odważę się powiedzieć, które wypowiedzi są moje. Raz koleżanka co robiła ze mną wywiad musiała go na potrzeby uczelniane przepisać i dała mi kopie. Przestałem czytać po dziesiątym zdaniu i usunąłem. Nie wiem, może to tylko dla mnie tak brzmi. Może to jak ze zdjęciami, zawsze człowiek widzi się gorzej niż inni go widzą.
Dostałem kiedyś tam, że jak pojadę na przegląd gdzieś tam to dostanę 20% zniżki. No to pojechałem i zaraz pożałowałem. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie, że aż tak. Facet doczepił się nawet do braku trójkąta. Dobra, może to rzecz ważna, ale sorry, robię przegląd 5 lat i nigdy nikt mi jeszcze tego nie zaznaczył w rubryce na karcie- a jest tam taka pozycja. No nic. Jadę do mojego mechanika. Ustawienie zbieżności muszę zrobić gdzie indziej. Dobrze, że już jako tako się poruszam po internecie w tym języku. Pochodziłem po forach i dobrze. Bo się okazało że chciałem iść do najgorszego partacza w tym względzie i do tego najdroższego. A tak to wylądowałem prawie koło domu i to prawie 50% taniej. Jaki człowiek musi być niczego nieświadomy jak tak nic nie rozumie. Oczywiście przez moją ignorancję potrzebowałem dwie nowe opony. I pan tylko tu za to zniżka, za tamto zniżka i za to też. Czytaj: zapłacisz chuj, ale zanim Ci powiem to się postaram Cię udobruchać.
No więc mówię z tym moim mechanikiem, że może do niego już przyjdę za miesiąc jak mi się zacznie nowy okres rozliczeniowy na karcie, bo nadal mam jeszcze problemy z podatkiem :) On, że dobra. No to ja dzwonie po miesiącu, a on do mnie, że musi zakład zwinąć na jakiś czas. No i chuj. Ja na lodzie, dwa tygodnie i muszę mieć samochód na przegląd gotowy. Dzwonię do innego mechanika. Byłem u niego raz, cztery lata temu, a on wie nadal kim ja jestem. To mnie zawsze u mechaników tu zadziwia. A może to ja jestem taki charakterystyczny czy co? Nie wiem. Mówię co i jak, on że spoko, każe mi tylko po części do Toyoty jechać. Jadę. Toyota pokryzysowo zmieniła siedzibę na tę koło Ikei i sklep z częściami ma otwarty od 745 do 1800. Jezus Maria Peszek, ja jeszcze pamiętam te czasy kiedy wszystko tu było otwarte w godzinach jak ten urząd skarbowy poniżej opisany. Ale to było dawno i nie prawda. No więc mówię o co mi chodzi, nawet wiem dokładnie jak to po islandzku się nazywa, choć nie wiem jak to się po polsku nazywa. Tu idzie mi generalnie o wiele lepiej. Pan tylko jakiś dziwny, grzebie coś w kompie, po czym pokazuje przekrój silnika i pyta się czy to TA część. Ta sytuacja, że nie wierzysz, że to się dzieje. Czy ja studiowałem mechanikę, że mam się znać na rysunku technicznym. No jebnę. Tym razem jebnĘ :) Mówię, że nie wiem, on też do końca nie. Nazwa części nic mu nie mówi, bo komputerze ma je po angielsku:) Może po prostu nauczmy się wszyscy raz a porządnie po prostu angielskiego i będzie mniej problemowo, co? No nic biorę co mi daje. Ale nie mylę się. To nie była ta część. Wracam z powrotem do pana. Tym razem część, którą mi potrzeba mam przy sobie. Plus dwie inne co też trzeba było wykręcić po rozmontowaniu samochodu. Jeżeli wydaje wam się, że to dużo panu pomogło to się mylicie. Nie pewny co do tego co zamawia było takie sam jak poprzednio. Czas oczekiwania na części (jeśli będą w Europie) 2 dni. Nawet szybko. Dziś dostałem telefon, że mogę je odebrać. Ale nie mam samochodu, więc po pracy miałem tylko jedną szanse by wsiąść w dobry autobus i tam do 18:00 dojechać. Autobus złapałem dobry, ale tak się w nim zamyśliłem o tym co chciałbym robić w wakacje, że... przegapiłem przystanek. Nie żartuję. Jutro postaram się już tyle nie myśleć. Chcę mieć tylko nadzieję, że jednak ten sprzedawca jest choć trochę kompetentny w tym co robi. Bo mi czas tyka niemiłosiernie i mam do chuja co robić ze swoim życiem generalnie niż tylko za częściami latać.
No więc mówię z tym moim mechanikiem, że może do niego już przyjdę za miesiąc jak mi się zacznie nowy okres rozliczeniowy na karcie, bo nadal mam jeszcze problemy z podatkiem :) On, że dobra. No to ja dzwonie po miesiącu, a on do mnie, że musi zakład zwinąć na jakiś czas. No i chuj. Ja na lodzie, dwa tygodnie i muszę mieć samochód na przegląd gotowy. Dzwonię do innego mechanika. Byłem u niego raz, cztery lata temu, a on wie nadal kim ja jestem. To mnie zawsze u mechaników tu zadziwia. A może to ja jestem taki charakterystyczny czy co? Nie wiem. Mówię co i jak, on że spoko, każe mi tylko po części do Toyoty jechać. Jadę. Toyota pokryzysowo zmieniła siedzibę na tę koło Ikei i sklep z częściami ma otwarty od 745 do 1800. Jezus Maria Peszek, ja jeszcze pamiętam te czasy kiedy wszystko tu było otwarte w godzinach jak ten urząd skarbowy poniżej opisany. Ale to było dawno i nie prawda. No więc mówię o co mi chodzi, nawet wiem dokładnie jak to po islandzku się nazywa, choć nie wiem jak to się po polsku nazywa. Tu idzie mi generalnie o wiele lepiej. Pan tylko jakiś dziwny, grzebie coś w kompie, po czym pokazuje przekrój silnika i pyta się czy to TA część. Ta sytuacja, że nie wierzysz, że to się dzieje. Czy ja studiowałem mechanikę, że mam się znać na rysunku technicznym. No jebnę. Tym razem jebnĘ :) Mówię, że nie wiem, on też do końca nie. Nazwa części nic mu nie mówi, bo komputerze ma je po angielsku:) Może po prostu nauczmy się wszyscy raz a porządnie po prostu angielskiego i będzie mniej problemowo, co? No nic biorę co mi daje. Ale nie mylę się. To nie była ta część. Wracam z powrotem do pana. Tym razem część, którą mi potrzeba mam przy sobie. Plus dwie inne co też trzeba było wykręcić po rozmontowaniu samochodu. Jeżeli wydaje wam się, że to dużo panu pomogło to się mylicie. Nie pewny co do tego co zamawia było takie sam jak poprzednio. Czas oczekiwania na części (jeśli będą w Europie) 2 dni. Nawet szybko. Dziś dostałem telefon, że mogę je odebrać. Ale nie mam samochodu, więc po pracy miałem tylko jedną szanse by wsiąść w dobry autobus i tam do 18:00 dojechać. Autobus złapałem dobry, ale tak się w nim zamyśliłem o tym co chciałbym robić w wakacje, że... przegapiłem przystanek. Nie żartuję. Jutro postaram się już tyle nie myśleć. Chcę mieć tylko nadzieję, że jednak ten sprzedawca jest choć trochę kompetentny w tym co robi. Bo mi czas tyka niemiłosiernie i mam do chuja co robić ze swoim życiem generalnie niż tylko za częściami latać.
W ciemność w tym roku wchodzi się gładko, bo przez ostatnie dwa tygodnie nic tylko Słońce i zorze w nocy. Co prawda bycie tylko ze Słońcem sprawia, że całe ciepłe powietrze gdzieś sobie poszło i takie na przykład 15 stopni polskie wydaje mi się jakby nigdy nigdzie na świecie niemożliwe, to jednak wolę to niż Słońce za chmurami przez cały czas. Coś za coś. Dziś już słońca nie ma, więc się zaczyna. Żeby wstać ze słońcem to musisz o zrobić koło 8.30. Ale za tydzień już pewnie będzie koło 9.00. Nie pamiętam kiedy ostatnio wiało. To jest dopiero dziwne...
Wszystko zaczęło się pewnego pięknego, pod koniec marca dnia. Pamiętam to dokładnie, bo słońce było już sporo dnia na niebie i właśnie chyliło się zachodowi. Wtedy to przez przypadek przeglądając swoje rozliczenie podatkowe w internecie nacisnęło mi się "wyślij" i wtedy się zaczęło. Normalnie wszystko byłoby OK. Przychodzi Ci zeznanie, dostajesz klucz, potwierdzasz czy wszystko ci się zgadza, wysyłasz i koniec. Tak to proste, że jak mi to przyszło zrobić za pierwszym razem pięć lat temu, to myślałem że śnie. Jak już wspomniałem wszystko byłoby Ok, ale oczywiście ja jestem LIKE. NO. OTHER. więc zawsze coś. W roku 2012 pokusiłem się o słabo płatną fuchę, za która dostałem 250 tysięcy koron (około 6500 zł) i mały haczyk, że sam muszę sobie od tego odliczyć podatek. Niestety zeznanie poszło już sobie w świat. Zdezorientowany, znając islandzkich urzędników z bliska, wiedziałem, że to będzie zabawny rok. Trzeba się tylko odpowiednio nastawić. Musiałem naprędce znaleźć księgowego, który byłby wstanie robić mi korektę. Problem tylko z księgowymi jest taki, że co jeden, to inaczej by mi ten podatek rozliczył. Istny cyrk. Mój zrobił to tak, że powinienem zapłacić z osiem dych około. No więc dobrze. Korekta zrobiona, poszła. Śpię spokojnie przez najbliższy czas. Wiem, że to na pewno nie koniec, bo to jest Islandia i to jestem ja. Jadąc na dwa miesiące do Norwegii, będąc już po miesiącu całkowicie spłukany, dostaję list mailowy od urzędowy podatkowe, że wszystko już gotowe, mój podatek rozliczony i mogę stronie na stronie sprawdzić. I teraz tak, wchodzi się na tą stronę skattur.is, wpisuje numer ewidencyjny i hasło. Każdy musi zapłacić rak w roku abonament radiowo- telewizyjny plus coś na starców i jakieś pomniejsze rzeczy. Razem około 35 tysięcy. W zależności czy Ty masz zwrócić Państwu, czy państwo Tobie, możesz mieć nadpłatę, niedopłatę lub właśnie tylko to 35 tysięcy gdy wychodzisz na zero. Ja oczywiście mam nadpłatę. Państwo chce ode mnie... 280 tysięcy :) Jednym słowem moją korektę ch... strzelił. I jestem w tym Oslo już prawie spłukany do końca cztery tygodnie na karcie kredytowej. Pensji na pewno tyle nie wezmę, a muszę jeszcze zapłacić mieskzanie. Dzięki Bogu są przyjaciele. Postanawiam się nie wkurwiać, korzystać z uroków tego cudnego miasta, wszystkim zajmę się jak wrócę. Nie będę teraz o tym myślał. Więc nie myślę. Nie myślę, ale i tak już całe Oslo wie, że będą się paniami w urzędzie podatkowym droczył po powrocie. Pierwsze co robię dzwonię do księgowego. On mówi że spoko i żebym najpierw tam poszedł i zapytał się co i jak. Urząd podatkowy w Hafnarfjörður jest czynny w dni robocze oczywiście od 9:30 do 15:30. Pytanie: jak kurwa normalnie pracujący człowiek ma się tam wybrać w takich godzinach? Odpowiedź: zwolnić pracy, obiecując, że to tylko formalność i nie będzie mnie 20 minut. Pracuję na 60% (ale w sierpniu na 100% żeby nadrobić darmowy urlop) i wszyscy w brech, że płacę podatki jak Maja, której mąż jest kapitanem statku i zarabia po miliony koron miesięcznie. Wchodzę do urzędu. Nie potrafię nawet opisać jak śmieszy mnie ta sytuacja. Jak ciężkie jest życie emigranta. Człowiek ma iść się wytłumaczyć z czegoś po islandzku z czego nie potrafiłby się wytłumaczyć po polsku. Ktoś, kto nigdy nie mieszkał za granicą, nie wie jak czasami może być dziwnie. Cztery panie przy recepcji udają że pracują. Mam nadzieję, że mają poblokowany fejsbuk jak my w pracy. Najstarsza, najgrubsza, się zrywa i podchodzi do mnie. Mówię z czym rzecz. Podaję kartkę z korektą potwierdzoną pieczątką, że przyjęli do wiadomości. Ona to na kartkę, to w komputer. Po 2 minutach mówi żeby usiąść i poczekać w kolejce do pana co est za drzwiami. Jestem drugi w kolejce. Ktoś tam się wydziera w środku. Najwyraźniej ma chyba do zapłacenia trochę więcej niż ja. Pan, który wchodzi pierszy na przykład przede mną ma błąd i musi oddać jeden milion w tym miesiącu. To on chyba ma tego podatku z 7 milionów. Bo spieszę wyjaśnić, że na Islandii nie płaci się wszystkiego na raz. Państwo całą kwotę rozbija Ci na raty od sierpnia do grudnia. Więc mi wychodzi po około 50 tysięcy na miesiąc. Pan tylko wzdycha do mnie oburzony szukając potwierdzenia w mojej twarzy w jakim absurdzie się znajdujemy i jaki tu jest bajzel. Skandal, skandal, skandal. Po minie jak wyszedł od specjalisty wnioskuję, że chyba za dobrze mu nie poszło, bo twarz ma jeszcze bardziej powykręcaną niż przed wejściem, a jego wkurw sięga zenitu. Wsiada do swojego Jeepa, którym można by wjechać bez problemu na szczy największego lodowca w tym kraju w 30 minut, może mniej. Na pewno się tu pojawi jeszcze raz. A może ktoś, kto ma taki samochód zasługuje na taki podatek? Wchodzę teraz ja. Patrzę na tego pana i mam złe przeczucia. Z miejsca wydaje mi się niedojebany. Mnie przeczucia nigdy nie mylą. Siadam tam kompletnie bez przygotowania, bo nawet nie wiem jak niby miałem się do tej rozmowy przygotować. Pustka w głowie. Usilnie sklecam zdania po islandzku. Idzie mi okropnie. Ale jestem wstanie wydobyć z siebie więcej w tej kwestii niż gdyby mi to przyszło zrobić po angielsku. Głupio się jeszcze łudzę, że pan po prostu weźmie tą kartkę, tylko na nią spojrzy, w końcu jest specjalistą od takich spraw, i będzie wszystko zaraz wyprostowane. Facet bierze tą kartkę i sytuacja jak w recepcji. To na kartkę, którą pewnie sam podbijał jako potwierdzenie złożenia korekty, to w komputer w moje zdanie. 5 minut wzdychania, totalnej ciszy. Idzie gdzieś, zaraz przychodzi, nos w komputer, znowu idzie i przychodzi. 25 sekund ciszy, potem wzrok we mnie przez kolejne 10 sekund i, takich scen się nie zapomina, toż to w filmie amerykańskim nawet tego by tak nie wymyślili, mówi do mnie: but where is the problem??? I teraz ja. Nie wiem czy się wkurwić czy się śmiać. Jednak chyba śmiać. Po prostu zaczynam się miło uśmiechać. Już w tym momencie się poddałem. Wiem, że to nie dziś ten dzień, że coś załatwię. Zbieram tylko myśli. Daję sobie te 8 sekund na oczyszczenie umysłu. The point is that I have to pay 250 000 ISK taxes and I work only for 60%. Nie chce mi się nawet wysilać. On znowu w komputer, znowu na mnie, znowu wychodzi. Przychodzi. Wzrok w komputer. Znowu wychodzi. Jestem tam już w 2 godziny, miałem być 20 minut. Włazi z jakimś papierem i mówi że on jest "you know... í vinnslu (nadal nad tym pracują). Czyli jeszcze się nie zdecydowali czy mi tą korektę uznać czy nie. Wtedy rozpierdala mnie już dostatecznie i zadaję pytanie skąd się te kwoty wzięły. To był ten moment kiedy myślałem, że już stad zejdę, totalnie pierdolnę. Kurwa, jak bym wiedział skąd się tam wzięły to by mnie tu chyba nie było nie? Pokornie milczę. Zastanawiam się po jakiego chuja mówi do mnie po angielsku jak nie umie tego jebanego języka. Pierdoli coś tam sam nie wie co niby po angielsku. Ja też nie potrafię się przestawić po całym dniu napierdalanie w jego języku od tak i kaleczymy sobie razem ten angielski. Postanowienie numer 1: od tamtej pory będę pisał skargi na wszystkich, wszędzie, gdy nie będą ze mną rozmawiali po islandzku. Chuj. Nie są przyzwyczajeni do innych akcentów niż ten właściwy, to ja ich przyzwyczaję. Czas dołożyć kolejną cegiełkę do rozwoju społeczeństwa. Jest rzeczą znamienną, że ludzie w krajach skandynawskich zazwyczaj idealnie mówią po angielsku, ale nigdy w urzędach lub szpitalach, tam gdzie by się to najbardziej przydało.
Pan stara się nadal udawać, że mówi po angielsku i pyta się skąd to skąd tamto. Że nawet jak to dodam to mi wyjdzie co innego nie tam jest. Dlaczego ta rubryka jest pusta, a ta pełna. I W OGÓLE SKĄD TA KWOTA? Jebne. Po prostu jebne. Pytanie finalne: czy sam to wypełniałem. Mówię, że nie. Pan na to, żebym się zapytał tego kto to robił skąd te cyferki i przyszedł ponownie. Mówię dobrze. Wychodzę. Dwie i pół godziny. Nie mam już nawet humoru powiedzieć do widzenia tym czterem pizdą za biurkiem i ich dwóm sztucznym kwiatkom. W drodze do pracy, dzwonie do księgowego. Mówię co jak, choć za bardzo nie wiem co się stało. Wiem tylko, że jest źle. Nie potrafię zebrać myśli nawet po polsku i wytłumaczyć sobie co on ode mnie chciał, co mu się nie zgadzało. To jest okropne uczucie kiedy nie potrafisz się wysłowić w swoim ojczystym języku. To co dopiero mówić o innym. Księgowy w końcu mówi, że sam się tam przejdzie. Mi też wydaje się to najrozsądniejszym rozwiązaniem. Księgowy poszedł, mówi że mają dwa tygodnie na odpowiedź. Czekam trzy. Co zabawne list przychodzi z biura z Akureyri, z drugiego końca Islandii. Stanęło że zapłacę tego podatku łącznie 150 000 (razem z obowiązkowym) czyli około 120 000 tak naprawdę. Zabrali mi połowę zarobionej kwoty. Postanawiam się już nie kłócić. Po miesiącu dostaję kolejny list.
List ma datę 18 września. Wysłany został 20 września, do skrzynki dostałem go 3 października. A w nim, że mam zapłacić 5000 koron ubezpieczenia jakiegoś. I że jeżeli uważam to za pomyłkę to mogę zignorować ten list, lecz jeżeli to pomyłka nie jest to mam 15 na zapłatę, inaczej kara 50 tysięcy! Przypominam że list ma date 18 września. Pierdolę już to wszystko i płacę. 5000 przy tej reszcie wydaje mi się niczym. Jak się pomylili to mi zwrócą. Kiedyś. Ochoty kłócić się z nimi nie mam, już tylko modlę się, żeby mi tej kary nie wlepili. Nie wiem jak absurdalne byłoby tłumaczenie się z tego. Tak oto żyje się na Islandii. Tak na prawdę wszystko jest w porządku, dopóki nie musisz łazić po urzędach. Czyli tak jak wszędzie :-)
Pan stara się nadal udawać, że mówi po angielsku i pyta się skąd to skąd tamto. Że nawet jak to dodam to mi wyjdzie co innego nie tam jest. Dlaczego ta rubryka jest pusta, a ta pełna. I W OGÓLE SKĄD TA KWOTA? Jebne. Po prostu jebne. Pytanie finalne: czy sam to wypełniałem. Mówię, że nie. Pan na to, żebym się zapytał tego kto to robił skąd te cyferki i przyszedł ponownie. Mówię dobrze. Wychodzę. Dwie i pół godziny. Nie mam już nawet humoru powiedzieć do widzenia tym czterem pizdą za biurkiem i ich dwóm sztucznym kwiatkom. W drodze do pracy, dzwonie do księgowego. Mówię co jak, choć za bardzo nie wiem co się stało. Wiem tylko, że jest źle. Nie potrafię zebrać myśli nawet po polsku i wytłumaczyć sobie co on ode mnie chciał, co mu się nie zgadzało. To jest okropne uczucie kiedy nie potrafisz się wysłowić w swoim ojczystym języku. To co dopiero mówić o innym. Księgowy w końcu mówi, że sam się tam przejdzie. Mi też wydaje się to najrozsądniejszym rozwiązaniem. Księgowy poszedł, mówi że mają dwa tygodnie na odpowiedź. Czekam trzy. Co zabawne list przychodzi z biura z Akureyri, z drugiego końca Islandii. Stanęło że zapłacę tego podatku łącznie 150 000 (razem z obowiązkowym) czyli około 120 000 tak naprawdę. Zabrali mi połowę zarobionej kwoty. Postanawiam się już nie kłócić. Po miesiącu dostaję kolejny list.
List ma datę 18 września. Wysłany został 20 września, do skrzynki dostałem go 3 października. A w nim, że mam zapłacić 5000 koron ubezpieczenia jakiegoś. I że jeżeli uważam to za pomyłkę to mogę zignorować ten list, lecz jeżeli to pomyłka nie jest to mam 15 na zapłatę, inaczej kara 50 tysięcy! Przypominam że list ma date 18 września. Pierdolę już to wszystko i płacę. 5000 przy tej reszcie wydaje mi się niczym. Jak się pomylili to mi zwrócą. Kiedyś. Ochoty kłócić się z nimi nie mam, już tylko modlę się, żeby mi tej kary nie wlepili. Nie wiem jak absurdalne byłoby tłumaczenie się z tego. Tak oto żyje się na Islandii. Tak na prawdę wszystko jest w porządku, dopóki nie musisz łazić po urzędach. Czyli tak jak wszędzie :-)
poniedziałek, 22 października 2012
Po Nowym Roku z dwóch miast koło Hafnarfjörður - Álftanes i Garðabær zrobi się jedno. Gardabær, najbogatsze miasto na Islandii, wykazało się olbrzymim współczuciem i przygarnie pod swoje skrzydła zbankrutowane Álftanes, które po prostu po kryzysie nie ma racji bytu.
I jakie to jest zabawne jak na świecie, a i w Polsce, wszyscy spuszczają się nad tym cudem gospodarczym Islandii, nad tym naszym nie daniem się światu. To takie zabawne, bo wszyscy na świecie mają takie odczucia, oprócz samych Islandczyków na wyspie.
I jakie to jest zabawne jak na świecie, a i w Polsce, wszyscy spuszczają się nad tym cudem gospodarczym Islandii, nad tym naszym nie daniem się światu. To takie zabawne, bo wszyscy na świecie mają takie odczucia, oprócz samych Islandczyków na wyspie.
niedziela, 21 października 2012
Na fejsbuku powstała nowa,niesamowita strona - najgorzej zaparkowane auta na Islandii . To jest prawda i to się dzieje. Mnie uraczyło najbardziej zdjęcie men at work, ale i inne też są fajne.
środa, 17 października 2012
wtorek, 16 października 2012
Przez to Słońce cały dzień bez chmurki, przez księżyc nie w nowiu i zorze co noc popadanie w noc wydaje się o wiele przyjemniejsze i bardziej znośne w tym roku. Wychodzę do ogrodu o poranku, trawnik pokryty szadzią, ale promienie przyjemnie muskają policzka. Patrze w dal widzę góry. Słyszę odgłosy koparki, która drąży w ziemi skały wulkaniczne. Ten dźwięk tak kojarzył mi się z przyjechaniem na Islandię, kiedy to wszędzie wariacko coś budowane i te odgłosy były wszędzie na około. Podobno kryzys się skończył. Może ten dźwięk to jeden z tego oznak. Piękna złota jesień przez to Słońce, ale i to już nie długo, bo liści na drzewach coraz bardziej brak.
środa, 10 października 2012
poniedziałek, 8 października 2012
niedziela, 7 października 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)