niedziela, 29 kwietnia 2012



Herðubreið została wybrana najpiękniejszą górę Islandii.


Ostatnio nic innego tylko Bloodgroup. Fajni są i tyle:) No i oczywiście z Islandii:)
Młodziesz szkolna przebrana w stroje narodowe udaje się przed główny budynek uniwersytetu. Chyba w celu zrobienia zdjęcia. I wcale nie wiało aż tak jakby sugerował to dźwięk z mojej kamery:)
Początki kwietnia.W Kópavogur.

środa, 25 kwietnia 2012



Nie wiem jak to jest, ale jest. Jest pełno dobrej islandzkiej muzyki.

Dziś na pierwszej stronie gazety codziennej, że Kylie Minogue i Múm  razem w piosence Múm będą.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

czwartek, 19 kwietnia 2012

Niektórzy mają fajnie. Björk popisała umowę z miastem Reykjavik i jej projekt Biophilia pojawi się we wszytkich gimnazjach w mieście. Of Monster A Man robią oszłamiającą kareierę w Amerycę i tutejsza prasa się tym zachwyca. Retro Stefson napisali piosenkę do reklamy Vodafone, któej premiera już dziś wieczorem, a poza tym to osttanio byli w Szczecinie, a udadzą się jeszcze na Off Festiwal.
Dziś pierwszy dzień lata i pogoda letnia, choć to chyba nie tak samo letnia jak np. w Portugalii byłaby letnia. Wolne.
Festiwal dla dzieci w Reykjaviku jest do niedzieli. I nawet nie wiem kiedy zrobiło się jasno. Wstaję ze słońcem choćby nie wiem jak wcześnie się budził, a wkrótce się też z nim kłaść będę choćbym nie wiem jak późno się zdecydował. Pięknie. Niektórzy mają fajnie.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Mi na prawdę zdarza się lubieć Madonnę. I to zdarza mi się aż tak że nie uważam, że skończyła się ona na albumie Ray of light. Wręcz przeciwnie, Music uważam za tak samo dobry, a czasami wręcz lepszy. American Life to mój jej ulubiony album o dziwo zakatowany na śmierć. I sam nawet nie umiem sobie tego wytłumaczyć, bo to nie jest aż tak dobry album, ale tak wyszło, że ja go uwielbiam. Te gitary!

Wybaczam jej nawet wyznania na parkiecie bo to było tak przedensowane że aż urocze i jak na tamten rok bardzo spoko. Pomimo że Goldfrapp zrobił to już parę lat wcześniej. No ale ja od Madonny nie wymagam oryginalności o co wszyscy w koło cały czas ją posądzają:-) Hard Candy to tylko wypadek przy pracy, który teraz miał być naprawiony. No ale wychodzi że nie. Wychodzi cyrk! Tego się nie da słuchać. Na 11 albumów Madonny do tej pory tego jednego nie jestem wstanie dosłuchać za jednym razem, bo mi po prostu z nerwów się to wyłącza. Jak tak można taki euro dens, no to jej na prawdę nie przystoi. Taka tandeta. To jest straszne, przećwiczona, zakrywająca rękawiczkami wybałuszone żyły, pięćdziesięcioletnia starucha grającą eruodens, którego, o ironio, nawet jej na Vivie nie puszczą. TRAGEDIA. I na prawdę jest mi przykro, że Madonna tak kończy po równi pochyłej. Jak tylko ta M.I.A dała się w to wciągnąć to nie wiem.