Islandia

Despite its name Iceland is a very hot place?!

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Meczet

Íslensk-ensk  
moska      

NAFNORÐ (KVENKYN)
mosque


Nie tylko w Polsce znajdzie się grupka idiotów i ciemniaków dewastujących meczety. U nas go nawet jeszcze nie zbudowano, a już się zaczęło. W wielkim skrócie wygląda to tak:
Na początku 2013 roku wydział środowiska i planowania w Reykjaviku wydał w końcu zgodę na budowę meczetu dla muzułmanów mieszkających na Islandii. Jeszcze się budowa nie zaczęła a na działce na której meczet miał się znaleźć znaleziono trzy głowy świni oraz inne części zwierząt i zakrwawione strony z Koranu. Temat starała się podchwycić kandydatka na burmistrza Reykjaviku w wyborach, które odbyły się nie dawno i powiedziała, że jak wygra to decyzję o budowie meczetu unieważni. Idiotka starała się pobawić w populistów europejskim dla paru głosów i skończyło się to tak, że w Reykjaviku nie zdobyli żadnego miejsca w radzie miasta. Co prawda zaraz po tej wypowiedzi chciała się z tego co powiedziała wycofywać, bo nie ma nic gorszego jak bycie na Islandii rasistą ujawnionym. Większość Islandczyków jest rasistami, ale mają oni o 50 lat więcej demokracji od nas i zarówno politycy jak i społeczeństwo już wie, że pewnych rzeczy, co ślina na języka przyniesie, po prostu mówić już nie wypada pod żadnym pozorem. 
Na szczęście większość społeczeństwa, póki co, zachowała zdrowy rozsądek, pokazała głosami co sądzi o takim jątrzeniu w społeczeństwie, ale nie wydaje mi się, że ten temat jest już zakończony. Już dopiero co się zaczęli ludzie oswajać z obcokrajowcami, a tu znowu taki temat. Na przerwie na kawie dochodzi u mnie w pracy przez ten temat od czasu do czasu do niezłych spięć. No bo niby mamy wolność wyznania, no ale tak najchętniej niektórzy by muzułmanów z tej jurysdykcji wyciągnęli. Najbardziej kiedyś zacietrzewiła się Birna: "I co? I co? Może już wkrótce będziemy na Islandii mówić po muzułmańsku???". Wtedy robi te swoje wielkie, wydumane oczy i cała aż się podnosi. Bjarni, pół Islandczyk, pół Norweg: "A co Ty pieprzysz, nie ma nawet takiego języka" strofuje ją z czułością. "Nie ma, nie ma, jeszcze nie ma" i prawie to ręką o stół. Bo Birna to taka islandzka rasistka, tak by chciała wszystko jak za dawnych czasów i o nas tak sobie popsioczy do mnie na obcokrajowców czasami (nie przeszkadza jej, że sam jestem obcokrajowcem ("A bo Ty to co innego"- jednym słowem denerwują ją tylko obcokrajowcy, których nie zna. bo tych co już zna to mogą na Islandii być.), pozadawa parę sveitó- tendencyjnych (patrz post: sveitó) pytań na temat Polski ("Kiedyś pracowałam z niepełnosprawnym Pawłem co miał tu wypadek i jest na wózku. Zawsze mnie dziwi, że on nie chce wrócić do Polski, do rodziny, przecież by mógł te pieniądze NASZE stąd zabrać ze sobą i tam za nie żyć. Ale on mówi, że w Polsce to by wylądował na ulicy. Prawda to?"- nie wiem komu mam przypierdolić, jej czy temu Pawłowi jak go spotkam. "No ale on chyba to w sumie to chyba nie chce żeby rodzina i przyjaciele takim go widzieli i żeby mu musieli pomagać"- tu musiała mu pomagać Birna.) Ale w gruncie rzeczy jak przyjdzie co do czego to Ci wszyscy nie lubiani przez nią obcokrajowcy będą tak na prawdę liczyć tylko na jej pomoc w ostatecznym rozrachunku. Bo ona ma tęsknotę za tą starą Islandią, a w niej nikt nigdy nie był pozostawiany sam sobie. Do decydowało o przetrwaniu człowieka na tej zapomnianej przez Boga wyspie.
Jutro ma być sztorm. 32m/s wiatru. Pogoda jak w listopadzie. Na szczęście w tym roku jadę w tropiki poznać słońce tu mi nie dane. I niech się dzieje w międzyczasie tu co chce :-)
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 13:11 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

niedziela, 29 czerwca 2014

KJARNI

Íslensk-ensk  
kjarni      

NAFNORÐ (KARLKYN)
1.  innsti hluti eða hjarta í einhverju   core (kerfið er rotið inn að kjarna: the system is rotten to the core); substance; (US: center) centre;
2.  það sem er uppistaðan í einhverju   essence; pith; part and parcel; nitty-gritty; marrow; kernel;
3.  miðhluti sem aðrir hlutar bætast svo í kringum   nucleus (hinn upphaflegi kjarni borgarinnar: the original nucleus of the city);
4.  meining   subject matter; gist; theme; purport; point; nub; kernel;
5.  undirstaða kerfis   kernel;
6.  skyldufög í skóla   core; core curriculum; mandatory subjects;
7.  innsti hluti jarðarinnar   core;
8.  miðhluti í hnetu eða fræi   nucleus; kernel;
9.  harður innri hluti, t.d. í ávexti   core; pip; kernel;
10.  þéttur miðhluti í stjörnuþoku   nucleus;
Orðasambönd:
innri kjarni jarðarinnar: centrosphere;
tveggja kjarna: dual-core

"Teatr jest jak wirus- zmienia ludzi. W takim mieście jak Cicelly, gdzie wszyscy czują się niezależni, jest jeszcze gorszy, groźniejszy. Zazdrość, różnice zdań, drobne kłótnie. W końcu wybuchł pożar w stodole\ odtwórcy głównej roli. 
Ludzie przyjeżdżają tutaj aby określić się na nowo, żeby zmienić swój życiorys. Nie łatwo poddają się reżyserom."

Morris z Przystanku Alaska
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 05:58 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

sobota, 28 czerwca 2014

Nie wiem

Popełniło mi się i zdarzyło słuchać w piątek ostatniej dziesiątki Listy Przebojów Trójki. To już nawet nie było olśnienie, teraz już wiem dlaczego żadnej światowego formatu gwiazdy polskiej nie będzie. Bo tam tylko POLSKI rock (nie mylić ze światowym), a w tekstach tylko krew i rdza. Łooo matko...
A na pierwszym miejscu Rojek:

A tam woli pierwszoplanowej... islandzki aktor! (sic!)
Ale poważnie ktoś kto ma jakieś pojęcie o Islandii nie oglądał jeszcze Nói Albinói?

Nie wiem czy nowa płyta Gus Gus mi się podoba. Bo one mi się zawsze po dwóch latach podobają:



Wiem za to, że przepadają za tym basenem w swoich teledyskach. To jest kryty basen w centrum Reykjaviku:



Wiem też, że pan Daniel na Secret Solstice bawił się przednio a Dj-e to mu nawet jego piosenki zremiksowane nadawali. I wiem też, że zmądrzeli i w końcu zaraz po premierze ich nowa płyta jest już na Soutifaj dostępna. No poważnie, załóżmy, że nawet mają tylko dolara za jej odtworzenie, to chyba i tak lepiej niż jakbym słuchał z jutuba albo, nie daj Boże, ściągnął z jakiejś pirackiej strony. Przecież ja nawet pozbawiony jestem w tej chwili odtwarzacza CD, a nie używanie rzeczy Apla traktuję bardzo serio.
Kto jest szczęściarzem z Polski, to może Gus Gus sobie we wrześniu zobaczyć na ich mini trasie po naszym pięknym kraju. Naprawdę warto. Mi też będzie dane. Gus Gus będą suportem przed koncertem Dżastina (starszego) tu, w naszym grajdołku, 24 sierpnia. Już teraz nie wiem co lepsze- Gus Gus czy Dżastin.
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 14:06 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

piątek, 27 czerwca 2014

Nasza była premier, ukochana Jóhanna.

Íslensk-ensk  
hommi      

NAFNORÐ (KARLKYN)
1.  samkynhneigður maður   homosexual; gay;
2.  slangur, niðrandi um homma   homo; faggot; fairy

Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 11:33 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

czwartek, 26 czerwca 2014

FLIPP

Íslensk-ensk  
flipp  

NAFNORÐ (HVORUGKYN)
spree; binge

Jestem już przerażony moją integracją z islandzkim społeczeństwem. Z ostatniej islandzkiej imprezy, która jak zwykle rozkręciła się dopiero długo po północy, wracałem do domu z jakiś 1 km. trzy bite godziny. I nie chodzi o to, że byłem aż tak pijany. Co to, to nie. Po prostu co chwilę spotykałem innych też wracających z różnych, dziwnych miejsc imprezowym. No a wtedy po tych paru drinkach się przecież wszystkim Islandczykom włącza "friend button" i nagle każdy Cię ktoś zna, skądś kojarzy lub zna, a nawet jak nie to i to też nie przeszkadza. I tak czas mija pomiędzy jedną konwersacją a drugą, że nawet nie wiesz kiedy. Na dworze dzień obojętnie o której, więc nawet się nie orientujesz która to godzina i czy stoisz tu chwilę czy parę godzin. Zimno aż tak nie jest, brak wiatru Ci sprzyja. 

NORTHERN EXPOSURE

I tak mi się to wszystko kojarzy z "Przystankiem Alaska". Ja tam odnajduję tą Islandię na każdym kroku. Żeby się móc bawić to trzeba sobie wszystko samemu zorganizować, życie od jasności do ciemności, wkoło natura, głębszy rodzaj relacji z powodu izolacji i najwyższe zagęszczenie frików na jednym metrze kwadratowym na świecie. Moja znajoma po wyjeździe do innego kraju z Islandii powiedziała, że Islandia jest nie do powtórzenia. Też jestem tego coraz bardziej świadomy i wiem co ma na myśli. Jakież z nas szczęściarze, że mogliśmy to przeżyć i powiedzieć na własnej skórze.
Wstyd się przyznawać, ale "Przystanek Alaska" skończyłem dopiero oglądać nie dawno pierwszy raz. Nie wiem jak to się stało. Teraz się już takich seriali nie kręci. Brak mi słów, żeby powiedzieć jaki ten serial jest wyjątkowy i nie do podrobienia. I jak mało stracił ze swej aktualności nawet po tylu latach po jego produkcji. Tam są prototypy wszystkich hipsterów na tej planecie. Jeśli ktoś lubi Islandię to musi koniecznie obejrzeć.





Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 12:35 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

VEÐUR

Íslensk-ensk  
veður      

NAFNORÐ (HVORUGKYN)
weather; climate; weather conditions;
Orðasambönd:
ef veður leyfir: weather permitting;
gera veður út af: fuss;
láta í veðri vaka: let on;
sem á við hvaða veður sem er: all-weather;
slæmt veður: bad weather;
vont veður: inclement weather

Pogoda jest tego lata żadna. To już chyba będzie trzecie takie lato z rzędu. Koszmar. Wiatr, mżawki i zimno. W dodatku zero szans na słońce. Jeszcze na początku czerwca wszystko wydawało się na właściwej drodze. Parę dni słońca i kraj wyglądał zupełnie inaczej. To zawsze zaskakuje. Z godziny na godzinę, z sekundy na sekundę, wszyscy zmieniają nastawienie do życia, klimat się zmienia, skwery i parki się zaludniają ludźmi, wszyscy w letnich okryciach siedzą na dworze koło restauracji. I wtedy człowiek nie wierzy, że tu naprawdę przez pół roku ciemno i nijako. I że tak jak teraz trwa wietrznie człowiek sobie myśli i szybko zapomina. I może być fajnie. 
Ale wygląda, że w tym roku fajnie nawet się nie zaczęło, a już się kończy. Jak co roku nie popełnię tego błędu i jadę się ponaświetlać do co cieplejszych krajów, w tym Polski.
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 11:58 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

środa, 25 czerwca 2014

Sveitó

Íslensk-ensk  
sveitó      

LÝSINGARORÐ
uncultivated; provincial
(patrz: ordabok.is)

W miniony weekend zakończył się pierwszy Secret Solstice Festival . Że mi kiedyś na wiosce będzie dane usłyszeć mój ukochany zespół to było jeszcze nie dawno nie do pomyślenia. Podejrzewam, że połowa kosztów tego festiwalu poszła na przetransportowanie tego ich całego sprzętu. Co zabawne rozkładali go krócej niż księżniczka Banks grająca przed nimi ze swoimi jednymi klawiszami i perkusją. Skutek był taki, że bisów nie było, bo tylko do północy można było grać na otwartej przestrzeni:



I  nowy kawałek. Oczywiście pewnie na żadnej następnej płycie się nie znajdzie.


I wszystko byłoby cudownie, ale jak przyszło co do czego, to nikt nie miał ani czasu, ani pieniędzy żeby się ze mną na koncert wybrać. Bilet w przedsprzedaży 13900isk, potem już 20000isk. Całkiem sporo. Festiwal był trochę frekwencyjną klapą, więc już pod sam koniec zaczęto sprzedawać bilety jednodniowe. Dokoptowałem się do ekipy z Brynjarem i Olim. Wszyscy żeśmy już dawno pozmieniali pracę, do tej pory pamiętam jak z Brynjarem zawsze po pijanemu rozmawiałem o Massive Attack, a on taki niby muzyk, ale za cholerę nie wiedział o kim ja mówię. Wydawało mi się to wtedy w tym upojeniu alkoholowym takie niedorzeczne i nieprawdziwe. No jak można nie znać Massive Attack. Dlatego bardzo zabawne wydało mi się, że w końcu się dowie i to razem ze mną na tym samym koncercie. 
Festiwal jak to festiwal robiony przez sveito z dużym przekonaniem o byciu największymi hipsterami świata. Scen aż pięć, ale wszystkie za blisko siebie, więc dźwięk się bardzo często pokrywał i przeszkadzał w odbiorze. Zesrajmy się, ale miejmy an wiosce dwa festiwale, zamiast połączyć go w jeden z ATP Iceland i mieć chociaż jeden festiwal mogący być namiastką Openera to po co? Nieeeeeee. Sveito będzie miało dwa. 
Wszystko bym połączył w dwa dni zamiast trzech. Bo powiedzy sobie, że line up-em nie powalało. Wszystko sprowadzało się DJ bo ich oczywiście najtaniej umieścić na scenie, a na gwiazdy z ich sprzętem to by już potrzeba konkretncyh pieniędzy. Koniec końców wszystko fajnie, ale bardziej przypominało to drugi Sonar Reykjavik, tylko taka uboższa wersja. Wymęczyliśmy się miejscami z chłopakami bo nie wszyscy ci Djeje cokolwiek sobą reprezentowali. 
No i poza tym wiecie... LETNI festiwal na Islandii w plenerze. Na dworze 12C. Hipstersko było być w futrach sztucznych i prawdziwych, kozakach, islandzkich swetrach, kokardkach i sznureczkach we włosach. 
Festiwal odbywał się niedaleko zoo i ogrodu botanicznego na rekreacyjnych terenach Reykjaviku. Właśnie przeczytałem, że jedna z osób się skarżyła na zbyt wysoki hałas u siebie w domu. Po 23:00 było u niej w domu 39db, że aż "musiała zamykać w łazience aby odebrać telefon i cały dom chodził. Ludzi szept to 20db dodają w gazecie... Większość ludzi mieszkających w pobliżu projekt poparła i była wyrozumiała. Sveito liczyć pieniądze umie i wie, że wiele osób się skusi zobaczyć festiwal w kraju w którym słońce nie zachodzi, w najdłuższy dzień roku, co dla mnie stanowiło jego wadę, a nie zaletę. Massive Attack w świetle dnia to jednak nie to samo...
I przerażające, ale właśnie zaczęło robić się ciemno. Z każdym dniem ciemniej. I ciemniej. I ciemniej. I ciemniej... I ciemniej...........

Powiedzmy, że to pierwszy raz i że się Sveito wyrobi. Bo, że ktoś ze Sveito wpadłby na pomysł, że może by zatrudnić kogoś z zagranicy by nam pokazał to nieeeeeeee. Sveito samo zrobi.
Po raz kolejny obiecuję sobie, że już z Brynjarem nie imprezuję. Jak nie można czegoś kontrolować to podobno jest już uzależnienie...


Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 13:21 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

wtorek, 24 czerwca 2014

Współczesna Islandia*

*Ísland í dag

We współczesnej, pokryzysowej Islandii możliwe jest stanie na przystanku autobusowym w centrum miasta, koło miejskiego Ratuszu czekając na autobus do domu z pracy. Możliwe jest, że w międzyczasie podejdzie do Ciebie młodzieniec z prośbą o pieniądze na bilet. Możliwe jest, że odmówisz, a on spuści Ci wpierdol. Możliwe jest, że będziesz po tym wszystkim leżał we krwi na ulicy, wołał o pomoc przejeżdżającego rowerzystę, a ten tylko na Ciebie popatrzy i odjedzie dalej. To samo zrobią dwie przechadzające się obok Ciebie kobiety. Będziesz sam musiał zadzwonić po pogotowie. I to wszystko wczoraj, w godzinach przedpołudniowych, według wszystkich rankingów w najbardziej bezpiecznym państwie na świecie. 

We współczesnej Islandii możesz sobie wykupić mieszkanie w domu starców jak 90-letni ojciec mojej koleżanki z pracy w Hafnarfjörður. Dziadek z tych starych, ale jarych i ma nawet leciwą narzeczoną, z która wozi się po mieście jak gdyby nigdy nic, ale to już inna historia. Może się okazać, że nagle dostaniesz list, że wszystko zostało źle podliczone, ale okazało się to dopiero po zmianie władzy spółdzielni i musisz dopłacić 2 000 000 isk, albo spierdalaj na ulicę. Jak jesteś tak stary i masz szczęście, że Twoje dzieci też już nie są pierwszej wiosny i są potomkami prosperity lat 1990-2007 to może Ci się złożą i dostaniesz te dwie bańki. inaczej dostaniesz propozycję nie do odrzucenia bardzo korzystnego kredytu w banku. Czy ktoś inny za to poniesie jakąkolwiek odpowiedzialność? W dzisiejszych czasach nie możesz być tego pewnym.

We współczesnej Islandii za długi możesz być wywalony z mieszkania i mieszkać w samochodzie. Tak tak, takie rzeczy to nie tylko w Polsce. Tak robi już od lutego dawna mieszkanka dzielnicy Breidholt i nie zanosi się, aby to się miało szybko jakoś zmienić. 

Może być, że Twoich współbraci wikingów znowu zacznie zjadać chciwość i przestanie Cię stać na bycie turystą we własnym kraju. Tygodniowe wypożyczenie samochodu kosztuje średnio 93000isk, najdrożej ze wszystkich krajów skandynawskich, nawet Norwegia się do nas nie umywa (62000isk). A dyrektorzy wypożyczalń aut z rozbrajającą szczerością twierdzą, że chyba szybko się to nie zmieni, bo chętnych przybywa, więc po co? Nie będzie Cię często stać na wyjście do kawiarni w mieście bo ceny są wywindowane pod turystów i głupi kawałek ciasta potrafi kosztować 30zł. Poza miastem opłaca się mieć własne kanapki. Turystów co prawda co roku coraz więcej, ale właśnie Izba Turystyczna ogłosiła, że Islandia przestała być postrzegana jako tan i kraj do podróżowania, jak to miało miejsce przed kryzysem. Nie wiadomo jak to będzie, dobijemy do tego miliona rocznie czy nie? Skutkiem tego wszystkiego jest odkrycie przez największych biznesmenów świata nowego dochodu i próba ogrodzenia dojścia do wszystkich pereł natury jakich się tylko da. Tak zrobił właściciel gruntu do krateru Kellir, ale właśnie uznano, że nie może tego robić. To samo próbowano z gruntami prowadzącymi do gejzera. Dużo nie mówić, skończyło się to tylko porażką PR jakiej nie mógłby się powstydzić bokser Adamek. Korki na głównej drodze dojazdu, puste sklepy wkoło. Zawieszone- na jak długo, jeszcze dokładnie nie wiadomo. Za rok będzie trzeba płacić za wjazd na Dettifoss, a od paru dnia za oglądanie gorącej, bulgoczącej ziemi koło jeziora Mývatn. Mieszkańcy są wściekli bo boją się odpływu turystów. Także jeszcze trochę i będzie trzeba ze sobą przywieźć dodatkowe 500 euro żeby zobaczyć w ogóle coś z tego po co się tu przyjechało. 

I ci wszyscy turyści mogą doprowadzić do stanu takiego jak jest teraz we współczesnej Islandii, czyli tego, że nikogo nie będzie wkrótce stać na wynajęcie mieszkań. Powodem wywindowanych cen są turyści, dzięki którym buduje się w centrum tylko hotele. Tak jak w Krakowie na rynku są same banki, tak tu wkrótce będą tylko same hotele. Powoli radni starają się dostrzegać, że w tym szaleństwie nie ma żadnej metody i są nawet propozycje, aby zakazać budowy hoteli w centrum więcej. 

Łatwego życia dzięki turystom nie mają też islandzkie panie. Dziś czytałem felieton, że większość z nich rozważa zostać w domu do jesieni aż się to szaleństwo turystyczne skończy. Powód: zasłużenie czy nie męska część turystów uważa islandzkie kobiety za totalne dziwki, które pójdą do łóżka z każdym. Prowadzenie wywodu skąd się takie postrzeganie islandzkich kobiet wzięło byłoby zbyt długie. Co prawda jest ono krzywdzące, no ale nie słyszałem o takich problemach jak tu i opiniach w żadnym innym kraju. Na porządku dziennym są turyści zawiedzeni po nocnych balangach w Reykjaviku, że sobie w nic nie zamoczyli i że jak do tego mogło dojść skoro tu kobiety takie łatwe. Większość z nich po prostu się nie pierdoli i podchodzą do lasek i prosto z mostu. Także nie łatwo jest być na Islandii kobietą ostatnimi czasy. Zwłaszcza młodą i atrakcyjną. 
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 13:43 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

poniedziałek, 23 czerwca 2014

XIX vs. XXI ;-)

MENTALNOŚĆ, SPOSÓB MYŚLENIA


Niestety, po wyborach samorządowych przyszło nam się pożegnać z jednym z najwspanialszych polityków jaki ten świat mieć potrafił. Zeszło się to akurat w momencie, kiedy skończyłem czytać jego najnowszą książkę Þankagangur (Mentalność, Sposób Myślenia). Jón Gnarr będzie nie do zastąpienia i jest to nie tylko zdanie tu w Islandii. Mentalność mnie zaskoczyła. Zaskoczyła mnie wielką pobożnością Jóna. Oczywiście nie jest to taka pobożność polska, XIX wieczna. Czy ktoś taki przebrałby się w draqq queen i szedł na pochodzie parady równości? Þankagangur to felietony, które ukazywały się na ostatniej stronie gazety Fréttabaðið w roku 2005. Gnarr przemyca w tych felietonach rzeczy ważne, warte przemyślenia. Myślę, że ta książka mogła by być szokiem dla wielu ludzi w Polsce. Szokiem na czym pobożność polega. Ile to naprawdę trzeba mieć w sobie miłości, zamiast jadu, aby być tak blisko Boga. Przetłumaczę tu na prędce, "na żywo" tak ja piszę, jeden felieton. Zaznaczam, że robię to "od ręki", więc na pewno nie jest to tłumaczenie, które mogłoby się znaleźć w profesjonalnym tłumaczeni książki.

Religia (wiara)

Chciałbym skorzystać z możliwości i objaśnić moje rozumienie wiary dokładniej.

Nie namawiam nikogo do nawrócenia się na chrześcijaństwo, tylko dla samego stania się chrześcijaninem. Jedynie wskazuję drogę, która pomogła mi i innym prowadzić lepsze życie. Słowa tu pisane są odbiciem mojego osobistego doświadczenia, a nie nauk i postaram się za pomocą ich wyrazić najprościej jak tylko potrafię.

Jestem święcie przekonany, że najlepszą rzeczą jaka może się przytrafić człowiekowi to dar wiary. Mówię to z własnego doświadczenia, gdyż wiara uratowała mi życie i pomogła lepiej zrozumieć jego sens. 

Mam szacunek do wszystkich innych wyznań i ich szczerych wyznawców. Jedni wierzą w Boga, inni w dobro lub po prostu w samego siebie. Jest mi obojętne w co wierzą inni. Bóg nie jest chrześcijaninem. Nie obchodzi pogląd innych na swoją wiarę. Mam więcej wspólnego z dobrym taoistą niż ze złym człowiekiem, który jest Chrześcijaninem tak samo jak ja. Ludzie mogą nazywać Bogiem wszystko na co mają ochotę. I tak wciąż Bóg jest tylko jeden. Wierzę w Buddę i Allaha. Jestem fanem Dalajlamy Gandhiego i Lao- tse. Hindusi i Żydzi również mają wstęp do nieba. Sam jestem Chrześcijaninem. Nie mogę nic na to poradzić, ale kocham Jezusa najwięcej na świecie.

Wcześniej miałem tak niezachwianą wiarę w małżeństwo. To, że kocham swoją kobietę, nie znaczy, że już nie mogę być przyjacielem innych kobiet lub wręcz ich nie nawidzić. Ale zawsze mogę służyć im radą zdobytą w moim małżeństwie. Nie przezywam kobiet kogoś innego ale utwierdzam je w przekonaniu, że są one gorsze od mojej żony. 

Szanuję również ateistów. Sam kiedyś taki byłem. Bóg jest miłością. Miłościwy ateista jest dzieckiem Boga. (...) Nigdy nie zmuszę nikogo do wierzenia w coś, co ktoś nie chce wierzyć. Mam mnóstwo dobrych przyjaciół, którzy są ateistami. Nijak nie przeszkadza to naszej znajomości.

Czy nie wszyscy ludzie chcę tego samego- wolności wyboru wiary i wolności wyrażania swoich poglądów? Czy nie wszyscy chcemy radości dla siebie i innych?

Inne poglądy na wiarę (i nie tylko) z książki:

Mówienie, że Biblia namawia do przemocy to jak mówienie, że krótka spódniczka namawia do gwałtu. Trudno mi uwierzyć, kiedy George Bush mówił, że Bóg jest z nim w czasie wybuchu wojny w Iraku. Żaden Chrześcijanin nie może używać przemocy względem innego człowieka. To jest wbrew nauczaniu Jezusa. Człowiek ma wiarę nie po to, żeby popełniać w jej imieniu zbrodnie. Jezus nigdy nie namawiał do wojny, Machommed nigdy nie wysadził się w zamachu samobójczym. Źli ludzie używają Boga, a Bóg używa dobrych ludzi. 

Kiedy byłem nastolatkiem nie było dla mnie śmieszniejszego słowa ponad "gej". Po prostu samo słowo "gej" wprawiało mnie w głupkowaty śmiech. Zawsze uważałem dwóch całujących się facetów za coś niezwykle zabawnego. W pewnej duńskiej książce do wychowania seksualnego zobaczyłem dwóch liżących się facetów z brodą. Pamiętam, że razem z kolegą pokładaliśmy się z tego ze śmiechu i rozmawialiśmy o tym dużo. Po tym wydarzeniu całkowicie o tym zapomniałem i straciłem całkowicie zainteresowanie gejami. Potem poznałem paru homoseksualistów w moim życiu i okazało się, że wcale nie są tacy zabawni i nie wzbudzają we mnie śmiechu do łez. Po prostu ludzie jak inni. To były tylko jakieś moje dziecięce nerwice i uprzedzenia. Dzisiaj jest mi wszystko jedno co oni robią i lubię ich tak samo jak innych ludzi. Nie jest śmieszne być gejem w społeczeństwie, w którym uprzedzenia są tak duże. Nikt nie decyduję sam za siebie czy będzie gejem czy nie, ludzie się po prostu tacy rodzą i nie ma tu nic do rzeczy czy ktoś lubi ich mniej lub więcej. Niektórzy nie nawidzą homoseksualistów. I prześladują tych, którzy zrobili coming out. Co ciekawe, rzadko można spotkać kobietę zachowującą się w ten sposób. Jest to bardzo dziwne zważywszy, że powinny być złe na to, że jest przez to dla nich o wiele mniej facetów do wyboru. Geje są bardzo często nieprzyzwoicie przystojni. 
Moim zdaniem, Ci którzy są dorośli i ciągle mają w swoich głowach gejów i ich sprawy bardzo często sami są gejami. Są tylko nadal jeszcze niegotowi się do tego przyznać przed samym sobą. Zawsze znajdą się ludzie, którym nie będą się homoseksualiści podobać. To trochę jak myślenie, że tylko ostatni frajerzy idę na leczenie alkoholowe. Ale zazwyczaj myślą tak ludzie, którzy sami się na to leczenie powinni udać. Człowieka uwiera najbardziej w innych to, co sami w sobie nie lubimy. Takie to dziwne. Najbardziej u innych irytuje mnie to, co irytuje mnie we mnie.  Wielu uważa, że geje nie pójdą do nieba. Nie widzę do tego żadnych przeciwwskazań. Geje mają takie same szanse dostania się do nieba jak wszyscy inni. Nie wyobrażam sobie żadnego chłopca z "Querr Eye for the Straigh Guy" w piekle. Ale za to widzę tam wiele innych osób, które nie są gejami. Kochać swego bliźniego powinieneś jak siebie samego, albowiem wszystkie oceny jakie drugim wystawiasz wrócą do Ciebie samego. 
W czasie drugiej wojny światowej przypłynął do nas statek pełen niemieckich Cyganów, którzy woleli znaleźć schronienie tutaj niż udać się do obozu koncentracyjnego. Odesłaliśmy ich z powrotem do Niemiec.

Nie ma jednego prawidłowego wyglądu Jezusa. On jest przeciwieństwem wszystkich wyglądów. On jest zabawny i nudny, czarny i biały, gruby i chudy, Chińczyk lub Grenlandczyk. Ale przede wszystkim jest on dobry... jak Quasimodo. 

Chrześcijaństwo to dobra nauka. Bądź dla innych taki, jak chcesz, aby byli dla Ciebie. A może to coś, co ludzie nie chcą słyszeć? Może tak być?

REVOLUTION WON'T BE TELEVISED?


Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 15:29 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

wtorek, 17 czerwca 2014

Dziś Dzień Niepodległości

Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 05:38 Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

MÓJ INSTARGRAM

  • ISLANDIABLOG

Hallgrímur Helgason, pisarz

“We have to save ourselves

from ourselves.

We have to minimize

the effect our own politicians

can have on our society.

We have to get some

rules from the outside.”

Jón Gnarr, Burmistz Reykjavíku

We desperately need young, liberal, modern politicians in Iceland. Not conservatism, intolerance and narrow mindedness. We need more cool and less lame. Preferably women.

TŁITER islandiablog

Tweety na temat @islandiablog

od początku

od 25 stycznia 2010

Your borders are stupid

unexpected people. unexpected turns. wonderful. 
expect the unexpected.



blisko i daleko

Nakarm glodne dziecko - wejdz na strone www.Pajacyk.pl

Heloł!

Było, mineło (i wszystko nieprawda)

  • listopada 2015 (1)
  • lipca 2015 (1)
  • lutego 2015 (1)
  • stycznia 2015 (1)
  • grudnia 2014 (4)
  • września 2014 (3)
  • lipca 2014 (4)
  • czerwca 2014 (10)
  • maja 2014 (2)
  • kwietnia 2014 (8)
  • marca 2014 (4)
  • lutego 2014 (4)
  • stycznia 2014 (1)
  • grudnia 2013 (2)
  • listopada 2013 (7)
  • października 2013 (3)
  • września 2013 (1)
  • sierpnia 2013 (12)
  • lipca 2013 (2)
  • czerwca 2013 (2)
  • maja 2013 (3)
  • kwietnia 2013 (6)
  • marca 2013 (2)
  • lutego 2013 (7)
  • stycznia 2013 (20)
  • grudnia 2012 (6)
  • listopada 2012 (13)
  • października 2012 (28)
  • września 2012 (4)
  • sierpnia 2012 (2)
  • lipca 2012 (7)
  • czerwca 2012 (24)
  • maja 2012 (13)
  • kwietnia 2012 (9)
  • marca 2012 (4)
  • lutego 2012 (6)
  • stycznia 2012 (25)
  • grudnia 2011 (13)
  • listopada 2011 (15)
  • października 2011 (64)
  • września 2011 (13)
  • sierpnia 2011 (6)
  • lipca 2011 (2)
  • czerwca 2011 (6)
  • maja 2011 (1)
  • kwietnia 2011 (15)
  • marca 2011 (23)
  • lutego 2011 (7)
  • stycznia 2011 (17)
  • grudnia 2010 (25)
  • listopada 2010 (23)
  • października 2010 (16)
  • września 2010 (41)
  • sierpnia 2010 (41)
  • lipca 2010 (12)
  • czerwca 2010 (33)
  • maja 2010 (23)
  • kwietnia 2010 (38)
  • marca 2010 (29)
  • lutego 2010 (26)
  • stycznia 2010 (63)
  • grudnia 2009 (41)
  • listopada 2009 (27)
  • października 2009 (24)
  • września 2009 (20)
  • sierpnia 2009 (10)
  • lipca 2009 (17)
  • czerwca 2009 (22)
  • maja 2009 (12)
  • kwietnia 2009 (35)
  • marca 2009 (27)
  • lutego 2009 (28)
  • stycznia 2009 (34)
  • grudnia 2008 (47)
  • listopada 2008 (25)
  • października 2008 (27)
  • września 2008 (14)
  • sierpnia 2008 (5)
  • lipca 2008 (13)
  • czerwca 2008 (8)
  • maja 2008 (3)
  • kwietnia 2008 (5)
  • marca 2008 (4)
  • lutego 2008 (5)
  • stycznia 2008 (13)
  • grudnia 2007 (7)
  • listopada 2007 (61)
  • października 2007 (76)
  • września 2007 (59)
  • sierpnia 2007 (59)
  • lipca 2007 (27)

Pogoda.

Weather Forecast | Weather Maps | Weather Radar
Powered By Blogger

The less you know about Iceland, the more powerful the experience is:

  • Nowa, to się jeszcze dziwi
  • total
  • O NAS
  • mam, tak samo jak Ty, swoje miasto (nocą), a w nim...
  • islandzkie filmiki
  • bardzo ciekawie o islandzkim dizajnie
  • bo islandzkie prezenty!
  • bo tak się mówi po islandzku
  • bo muzyka.is
  • Bo tym razem się chce studentom
  • islandzkie opowieści (projekt)
  • Bo nawet szacowny Grapevine.is o nas pisał
  • bo się największym filozofom nie śniło, czyli jak kończy islandzki american life
  • zobaczymy w którą stronę to pójdzie
  • muzyka islandzka
  • bo Islandia w internecie
  • Bo whatever it is we're against it.
  • bo poinspirujmy się!
  • bo wszyscy kochają islandzką muzyke?
  • Bo wszystko za darmo!
  • bo komuś się chciało
  • iceland in focus
  • bo też o Islandii
  • Bo... to coś pięknego...
  • bo to są kulowe zdjęcia
  • bo jak dobrze, że komuś się chce
  • bo jest tam parę fajnych fotografii
  • bo jeśli planujesz nas odwiedzić
  • Bo trzeba też cwiczyć angielski
  • bo jest nas tu więcej
  • Bo może chcesz poogladać islandzką telewizje/ posłuchać radio
  • bo by miło zacząć dzień
  • Bo ktoś odwala fajną robotę
  • Bo nie dawno odkryłem
  • Bo oprócz słów, są też zdjęcia
  • Bo EYGLÓ wie wszystko ;)
  • Bo po prostu nie do wiary:)
  • Bo tak ładnie zlinkowany jest tam mój blog... :)
  • Bo tak się nosi Islandia;-)
  • Bo cudze chwalicie, a swego nie znacie!
  • helllooooooł... to jest "kulowy" blog!
  • Bo tu by się takie radio przydało (poza tym robione jest przez mojego znajomego).
  • Bo być Islandczykiem to znaczy mieć tu założony profil :)
  • Bo pracuję z laską matki co się tam udziela (poza tym to fajny islandzki zespół)
  • Bo Helgi jak powiedział tak zrobił i opuścił naszą wiochę na jakiś czas.
  • Bo to mój znajomy z Islandii
  • Bo to obowiązkowa lekura moja.
  • Bo ktoś musi myśleć za islandczyków.
  • Bo Bjork politycznie
  • Bo często tu zaglądam.
  • Bo masowa konsumpcja kultury.
  • Bo to moje ulubione muzeum w Reykjaviku.
  • Bo rzadko bo rzadko, ale czasami kupuję. (Poza tym przypomina mi to polski FLUID).
  • Bo to słychać w Islandii
  • Bo w Islandii też są brukowce.
  • Bo to moje ulubione miejsce w Reykjaviku.
  • Bo tam są fajne imprezy.
  • Bo uwilebia Polskę, a ja ją:-)
  • Bo Islandia to ona, a ona to Islandia.
  • Bo TAK!
  • Bo to naprawdę fajny blog o Islandii
  • bo któż nie kocha Natalie Portman
  • bo to są kulowe zdjęcia
  • bo też o Islandii
Motyw Eteryczny. Obsługiwane przez usługę Blogger.