MENTALNOŚĆ, SPOSÓB MYŚLENIA
Niestety, po wyborach samorządowych przyszło nam się pożegnać z jednym z najwspanialszych polityków jaki ten świat mieć potrafił. Zeszło się to akurat w momencie, kiedy skończyłem czytać jego najnowszą książkę Þankagangur (Mentalność, Sposób Myślenia). Jón Gnarr będzie nie do zastąpienia i jest to nie tylko zdanie tu w Islandii. Mentalność mnie zaskoczyła. Zaskoczyła mnie wielką pobożnością Jóna. Oczywiście nie jest to taka pobożność polska, XIX wieczna. Czy ktoś taki przebrałby się w draqq queen i szedł na pochodzie parady równości? Þankagangur to felietony, które ukazywały się na ostatniej stronie gazety Fréttabaðið w roku 2005. Gnarr przemyca w tych felietonach rzeczy ważne, warte przemyślenia. Myślę, że ta książka mogła by być szokiem dla wielu ludzi w Polsce. Szokiem na czym pobożność polega. Ile to naprawdę trzeba mieć w sobie miłości, zamiast jadu, aby być tak blisko Boga. Przetłumaczę tu na prędce, "na żywo" tak ja piszę, jeden felieton. Zaznaczam, że robię to "od ręki", więc na pewno nie jest to tłumaczenie, które mogłoby się znaleźć w profesjonalnym tłumaczeni książki.
Religia (wiara)
Chciałbym skorzystać z możliwości i objaśnić moje rozumienie wiary dokładniej.
Nie namawiam nikogo do nawrócenia się na chrześcijaństwo, tylko dla samego stania się chrześcijaninem. Jedynie wskazuję drogę, która pomogła mi i innym prowadzić lepsze życie. Słowa tu pisane są odbiciem mojego osobistego doświadczenia, a nie nauk i postaram się za pomocą ich wyrazić najprościej jak tylko potrafię.
Jestem święcie przekonany, że najlepszą rzeczą jaka może się przytrafić człowiekowi to dar wiary. Mówię to z własnego doświadczenia, gdyż wiara uratowała mi życie i pomogła lepiej zrozumieć jego sens.
Mam szacunek do wszystkich innych wyznań i ich szczerych wyznawców. Jedni wierzą w Boga, inni w dobro lub po prostu w samego siebie. Jest mi obojętne w co wierzą inni. Bóg nie jest chrześcijaninem. Nie obchodzi pogląd innych na swoją wiarę. Mam więcej wspólnego z dobrym taoistą niż ze złym człowiekiem, który jest Chrześcijaninem tak samo jak ja. Ludzie mogą nazywać Bogiem wszystko na co mają ochotę. I tak wciąż Bóg jest tylko jeden. Wierzę w Buddę i Allaha. Jestem fanem Dalajlamy Gandhiego i Lao- tse. Hindusi i Żydzi również mają wstęp do nieba. Sam jestem Chrześcijaninem. Nie mogę nic na to poradzić, ale kocham Jezusa najwięcej na świecie.
Wcześniej miałem tak niezachwianą wiarę w małżeństwo. To, że kocham swoją kobietę, nie znaczy, że już nie mogę być przyjacielem innych kobiet lub wręcz ich nie nawidzić. Ale zawsze mogę służyć im radą zdobytą w moim małżeństwie. Nie przezywam kobiet kogoś innego ale utwierdzam je w przekonaniu, że są one gorsze od mojej żony.
Szanuję również ateistów. Sam kiedyś taki byłem. Bóg jest miłością. Miłościwy ateista jest dzieckiem Boga. (...) Nigdy nie zmuszę nikogo do wierzenia w coś, co ktoś nie chce wierzyć. Mam mnóstwo dobrych przyjaciół, którzy są ateistami. Nijak nie przeszkadza to naszej znajomości.
Czy nie wszyscy ludzie chcę tego samego- wolności wyboru wiary i wolności wyrażania swoich poglądów? Czy nie wszyscy chcemy radości dla siebie i innych?
Inne poglądy na wiarę (i nie tylko) z książki:
Mówienie, że Biblia namawia do przemocy to jak mówienie, że krótka spódniczka namawia do gwałtu. Trudno mi uwierzyć, kiedy George Bush mówił, że Bóg jest z nim w czasie wybuchu wojny w Iraku. Żaden Chrześcijanin nie może używać przemocy względem innego człowieka. To jest wbrew nauczaniu Jezusa. Człowiek ma wiarę nie po to, żeby popełniać w jej imieniu zbrodnie. Jezus nigdy nie namawiał do wojny, Machommed nigdy nie wysadził się w zamachu samobójczym. Źli ludzie używają Boga, a Bóg używa dobrych ludzi.
Kiedy byłem nastolatkiem nie było dla mnie śmieszniejszego słowa ponad "gej". Po prostu samo słowo "gej" wprawiało mnie w głupkowaty śmiech. Zawsze uważałem dwóch całujących się facetów za coś niezwykle zabawnego. W pewnej duńskiej książce do wychowania seksualnego zobaczyłem dwóch liżących się facetów z brodą. Pamiętam, że razem z kolegą pokładaliśmy się z tego ze śmiechu i rozmawialiśmy o tym dużo. Po tym wydarzeniu całkowicie o tym zapomniałem i straciłem całkowicie zainteresowanie gejami. Potem poznałem paru homoseksualistów w moim życiu i okazało się, że wcale nie są tacy zabawni i nie wzbudzają we mnie śmiechu do łez. Po prostu ludzie jak inni. To były tylko jakieś moje dziecięce nerwice i uprzedzenia. Dzisiaj jest mi wszystko jedno co oni robią i lubię ich tak samo jak innych ludzi. Nie jest śmieszne być gejem w społeczeństwie, w którym uprzedzenia są tak duże. Nikt nie decyduję sam za siebie czy będzie gejem czy nie, ludzie się po prostu tacy rodzą i nie ma tu nic do rzeczy czy ktoś lubi ich mniej lub więcej. Niektórzy nie nawidzą homoseksualistów. I prześladują tych, którzy zrobili coming out. Co ciekawe, rzadko można spotkać kobietę zachowującą się w ten sposób. Jest to bardzo dziwne zważywszy, że powinny być złe na to, że jest przez to dla nich o wiele mniej facetów do wyboru. Geje są bardzo często nieprzyzwoicie przystojni.
Moim zdaniem, Ci którzy są dorośli i ciągle mają w swoich głowach gejów i ich sprawy bardzo często sami są gejami. Są tylko nadal jeszcze niegotowi się do tego przyznać przed samym sobą. Zawsze znajdą się ludzie, którym nie będą się homoseksualiści podobać. To trochę jak myślenie, że tylko ostatni frajerzy idę na leczenie alkoholowe. Ale zazwyczaj myślą tak ludzie, którzy sami się na to leczenie powinni udać. Człowieka uwiera najbardziej w innych to, co sami w sobie nie lubimy. Takie to dziwne. Najbardziej u innych irytuje mnie to, co irytuje mnie we mnie. Wielu uważa, że geje nie pójdą do nieba. Nie widzę do tego żadnych przeciwwskazań. Geje mają takie same szanse dostania się do nieba jak wszyscy inni. Nie wyobrażam sobie żadnego chłopca z "Querr Eye for the Straigh Guy" w piekle. Ale za to widzę tam wiele innych osób, które nie są gejami. Kochać swego bliźniego powinieneś jak siebie samego, albowiem wszystkie oceny jakie drugim wystawiasz wrócą do Ciebie samego.
W czasie drugiej wojny światowej przypłynął do nas statek pełen niemieckich Cyganów, którzy woleli znaleźć schronienie tutaj niż udać się do obozu koncentracyjnego. Odesłaliśmy ich z powrotem do Niemiec.
Nie ma jednego prawidłowego wyglądu Jezusa. On jest przeciwieństwem wszystkich wyglądów. On jest zabawny i nudny, czarny i biały, gruby i chudy, Chińczyk lub Grenlandczyk. Ale przede wszystkim jest on dobry... jak Quasimodo.
Chrześcijaństwo to dobra nauka. Bądź dla innych taki, jak chcesz, aby byli dla Ciebie. A może to coś, co ludzie nie chcą słyszeć? Może tak być?
REVOLUTION WON'T BE TELEVISED?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz