wtorek, 31 marca 2009
Nie wierze, ze to za oknem to sie dzieje naprawde. Przeciez mialo byc lato. Musze przestac sie wstydzic mowic po islandzku. Trzeci dzien sie wyprowadzam i jeszcze nie koniec. Moj samochod sie odzwyczail od stania na dworze przez cala noc;) Kolejna osoba wrocila dzis do Polski. Mama Thomasa zna moje imie. Spotkanie klasowe mam po przyjezdzie do Polski. Tworze juz wizualizacje jak z moim jaccuzi niewypalonym. Ze bedziemy wracac do mnie do domu przez gorka jak dawniej i ze poczuje sie jak bym mial znowu 17 lat. A, whatever.
sobota, 28 marca 2009
Czemu zaczął padac śnieg?
Brakuje mi prostych rzeczy: kosza na śmieci, patelni, płynu do mycia naczyń...
Jestem za rok z koleżanką z pracy na naukę snowboardu umówiony:)
Czekam na właścicielkę mieszkania. Chcę sobie już zacząc malowanie. Jak przyjdzie jadę do Ikei. Zamówiłem sobie już nową płytę Pati, ale odsłuchacc mogę już na www.myspace.com/patiyang
Taka kryptoreklama, dobre bo polskie i ja tu Islandczyków w niech rozkocham:)
Brakuje mi prostych rzeczy: kosza na śmieci, patelni, płynu do mycia naczyń...
Jestem za rok z koleżanką z pracy na naukę snowboardu umówiony:)
Czekam na właścicielkę mieszkania. Chcę sobie już zacząc malowanie. Jak przyjdzie jadę do Ikei. Zamówiłem sobie już nową płytę Pati, ale odsłuchacc mogę już na www.myspace.com/patiyang
Taka kryptoreklama, dobre bo polskie i ja tu Islandczyków w niech rozkocham:)
piątek, 27 marca 2009
Ja naprawdę lubię tu być:) Nie ma w tym nic specjalnego, ale jest w tym coś kosmicznego, te wszystkie połaczenia moje tutaj z Islandczykami coponiektórymi. Kto by mi kiedykolwiek powiedział że tak będzie? to jak kryptoreklama, ale naprawdę nie można ich nie lubieć (z tymi ich wszystkimi wadami), gdy się ich bliżej pozna.
czwartek, 26 marca 2009
środa, 25 marca 2009
Trochę mi szkoda, że moje koleżanki z pracy bawią się teraz cztery dni za pieniadze podatników i ze składek ze związku nauczycieli (www.ki.is) w Birmingham pod Londynem. Oficjalny powód wyjazdu to szkolenie z okazji The Education show, ale mało bym je znał gdyby właśnie teraz się gdzieś do baru nie wybierały. I tylko gdyby nie ta przeprowadzka to też teraz bym tam był. A tak to muszę wynająć samochód (www.cargobilar.is) i jakoś się popakować. Doprowadza mnie to wszystko do bólu głowy.
niedziela, 22 marca 2009
"ONA"
http://reykjaviklooks.blogspot.com/ - jeśli ktoś jeszcze ma watpliwości, że ONA jest z Islandii
Jak wygląda życie obcokrajowca na Islandii bez znajomości języka. A no czsamia tak. Dostajesz jakieś pismo z Vodafone i za cholerę nie wiesz co tam piszę. Ale to olewasz, pewnie nic ważnego. I nagle neta nie masz. Akurat przez te dwa dni kiedy sobie chorobowe bierzesz, siedzisz w domu i nie masz neta. W końcu dzownisz do nich za 2 dni, no bo ileż można. no i pani Ci mówi, że powinieneś dostać pismo, że z powodu kryzysu Vodafonu nie stać i od tego miesiąca zamiast 80GB możesz tylko 40GB ściągać. No dobra... ale mówisz pani, że ty nie zrozumiałeś i czy nie może już tego neta odblokować do końca miesiąca? Że się ustnie zobowiązujesz, że już nic ściągać nie będziesz, tylko strony otwierał do pierwszego. I pani ulega. I net jest. I trzeba było zadzwonić 2 dni wcześniej:)
Za 6000ISK (dziś to około 178zł) można mieć w telefonie stacjonarnym darmowe rozmowy do 30 krajów Europejskich za darmo nielimitowane. Na stacjonarne i GSM! I Polska jest jednym z tych krajów. Więc po co mi tlenofon?? Poza tym tu jest normą, że w stacjonarnym telefonie rozmowy wewnatrz Islandii są za darmo. 300000 ludzi, 3 operatorów- Ile operatorów potrzeba by w Polsce żeby tak było?
Za 6000ISK (dziś to około 178zł) można mieć w telefonie stacjonarnym darmowe rozmowy do 30 krajów Europejskich za darmo nielimitowane. Na stacjonarne i GSM! I Polska jest jednym z tych krajów. Więc po co mi tlenofon?? Poza tym tu jest normą, że w stacjonarnym telefonie rozmowy wewnatrz Islandii są za darmo. 300000 ludzi, 3 operatorów- Ile operatorów potrzeba by w Polsce żeby tak było?
Poszukiwanie mieszkanie... No więc niby kryzys, ktoś mi wmówił, że ceny poszły w doł i że można łatwo coś fajnego znaleźć... Prawda, prawda, ale... jak ktoś szuka mieszkania trzy- lub czteropokojwego! Ceny w porównaniu z tymi z przed roku o niebo lepsze. Żeby takie ceny były jak tu przyjechaliśmy. Na takie mieszkania właśnie chętnych nie ma. A można nowe wynająć, wprost od producenta. Jeszcze nie używane. Zresztą na takich najłatwiej zarobić i można dużo pomanipulować przy cenie żeby wynająć z zyskiem. Co innego małe mieszkania. Bo o ileż można spuścić cenę, żeby coś jeszcze z czego mieć. I sytuacje kurioalne się robią bo za 60000ISK można wynając 20 metrowe studio (czasami nawet bez... prysznica) a już w granicach 90000- 100000ISK 100 metrowe mieszkanie, czasami nawet z całkowitym wyposażeniem (za odpowiednią kaucją). Ale na takie mnie samemu nie stać, a do studia ja bym się szybko na pewno przestawił, ale teraz sama taka myśl przyprawia mnie o klaustrofobie, bo się człowiek szybko do dobrego przyzwyczaja, do tych 110 metrów i ogródka. Sami wynajmujący sparawiają, że nic tylko znienawidzić tą wyspę. Ja rozumiem, że liczą się tylko pieniądze, ja głupi nie jestem. I już nie wiem czy tylko Islandczycy tak się o każdy grosz sepią czy po prostu tak sobie wkręciłem że nie dobrzy są i może u w Polsce jest to samo. Ogladam mieszkanie, na ogłoszeniu super, 500 metrów od pracy, jeszcze sobie wkręciłem, że właściciela dziecko uczyłem, więc będzie łatwiej wynająć i wogóle, tym bardziej, że na zdjęciu super. Domek jednorodzinny, niższe piętro, osobne wejście, internet included. Aż się podekscytowałem, że to ja muszę wynająć to mieszkanie, że ono musi być moje. W pracy się pożaliłem że musi, moja znajoma z pracy aż zadzowniła nawet nie wiedziałem kiedy, pnachwalała mnie co nie miara. Akurat tą cechę Islandczyków uwielbiam- potrafią być mili aż za bardzo:) No i idę oglądać to mieszkanie jak jakiś upośledzony, bo ktoś za mnie zadzwonił, no i wchodzę i już na wstępie widzę, że szyba w drzwiach wejściowych wybita i wsadzona dykta. Poprzedni ludzie jak się wyprowadzali wybili. No i co z tego? Co ja mam Ci tą szybę wprawić?! I może by to wszystko miało ręce i nogi, ale nie posprzątane wogóle, miejsca na futryny puste i wystają jakieś kikuty. Generalnie się na luksusy nie nastawiam, choć chciałbym, no ale bez przesady. Gościu chce wynająć mieszkanie i ani w nim nie posprzątał. Nawet światła nie miał. Mieszkanie numer 2. "W cenrtum, z ładnym widokiem". Boże, już patrzę na mapę i się nastawiam, że będzie tak chciałbym - widok na port Hafnarfjordur. Maila piszę po angielsku, pani odpisuje po Islandzku. Jarzę wszystko! Dzwonie. I nie wiem jak to się stało, ale całą rozmowę poprowadziłem po islandzku , nawet się nie zająknąłem, na wizytę umówiłem. Po rozłączenie zdałem sobie sprawę z mojego małego sukcesu, idę i się chwalę. Wszyscy dookoła mnie przekonują, że przecież ja mówię po Islandzku, musze tylko przestać używać angielskiego. Przez chwilę nawet w to wierzę co mówią. Za to też ich lubię. Pozytywne nastawienie do wszystkiego. No ale zachodzę pod ten domek, jakaś klitka może 30 metrowa ( w ogłoszneiu 50 ). Mieszkanie nawet fajne, właścicielka mnie dołuje bo więcej niż 20 lat nie ma. Nie wiem, czepiam się, ale zawsze mnie Ci młodzi gówniarze tu denerwują i dołują z tymi swoimi domami i samochodami. Ona by mi nawet wszystko zostawiła bo jej to nie potrzebne, jedzie do chłopaka na wschód bo tam dobrze zarabia. A ja tylko patrzę i rozglądam się za tym wspaniałym widokiem. Bo nic nie widzę. Mieszkanie na parterze i widok na ulicę, sam sobie niczego, ale mimo wszystko spodziewałem się czegoś innego. No tak. Bo okna wysokie i jest dużo światła. Nie za drogo. To co teraz wynająlem jest wieksze i za połowę tej ceny! Ja się wogóle targować nie umiem. Wiem, że ceny są takie, że po to żeby coś spuścić, ale ja po prostu nie umiem. Czemu nie dadzą ceny normalnej i nie do negocjacji? W mieszkaniu numer 3 się zakochałem. Koło mojego bloku przerabiają biura na mieszkania. Bo kryzys i nikt ich nie chce. Poza tym trzeba być z Islandii, żeby budować biurowce na końcu świata, na lawie, z dala od wszystkiego. No po prostu... Islandia jednym słowem. Mieszkanie piękne- duże, mnóstwo okien plus dwie przepiękne rzeczy: w salonie w suficie okno a w łazience, która była chyba większa od mojego pokoju teraz, który do małych nie należy, jacuzzi. Ok, trochę za drogie to było (ale tylko odrobinkę). Bo jednego mnie Islandia nauczyła. Nic nie dokładać na później, że będzie czas, że się dorobię. Wcale nie prawda. To była moja jedyna szansa na posiadanie jacuzzi kiedykolwiek prawdopodobnie i na okno w dachu. Ogromniaste okno w dachu, takie jakie zawsze chciałem. Dobrze, że Anka ze mną była bo dla mnie się już nic nie liczyło po tym oknie w dachu. Już tam mieszkałem po prostu, już nawet ludzi na Jacuzzi Party pozapraszałem, to miała być najlepsza impreza z pracy ever. No ale po czasie wyszło, że nie mogę mieć tam adresu zameldowania. Bo to biurowiec przerobiony i nie ma jeszcze pozwolenia, wszystko jest dopiero w toku. Już pominę to, że bez adresu zameldowania nie mam nic- ubezpieczenia i tym podobne. Nic mi się nie należy, bo nie jestem w rejestrze. Poza tym jak się już napaliłem że tam zamieszkam i gościu już to widział to mi nagle żaluje w oknach sam sobie kazał w Ikei kupić. Nie, to nie. I tym sposobem 2 tygodnie do przeprowadzki a ja jestem bezdomny. Mam już wizję, że sobie moją lodówkę i pralkę do sali gimnastycznej wstawię i będe mieszkał. Maja mnie w garażu przenocuje, Weronice dzieckiem będe się zajmował za kąt pod dachem. I na kłopoty oczywiście Maja Paja:) Ujmując to zwięźle każe przestać mi pierdolić, że jestem za bogaty chyba i że ona się tym zajmie. Dzień nie minął, dzwonie do mnie, bo ma wolne i każe po pracy do siebie przyjść. W gazecie lokalnej Hafnarfjordur mi ogłoszenie wyszukała. Jedno bez prysznica. Mówi, że mogę chodzić na basen. Myślę, że żartuje. Ona nie. Tylko 30000ISK (ale na zadupiu totalnym notabene). Mówię, niech spada. Ja znam tu takich Islandczyków, osobiście i nie, co nie mają łazienki i na basen chodzą, ale ja jestem z Polski i sobie tego nie wyobrażam. Nie. No to następne. Mówi, że dzwoni. Mówię, że dobra, tylko, że cena podejrzanie mała i że niech się wpierw zapyta czy jest prysznic. No jest. Gatka szmatka, po 5 minutach postanowione, oglądać idziemy. Nawet się nie zorientowałem kiedy wnuczkę swoją ubrała i już w jej samochodzie jesteśmy. Jeszce tylko parę uwag technicznych, ja ich zna to znaczy że spox, jak nie to znaczy, że "kryminaliści" i spadamy. Zna! Wchodzę. Oglądamy. Reklama z mojej osoby Maji pełna. Ja miło zaskoczony. Trochę żal mi bo takie małe, ale może Maja Paja ma rację i za wysokie progi to wszystko było? Czuje się jak przy kupnie samochodu z Mają. Najpierw bierzemy, potem oglądamy. Ale na pierwszy rzut oka spox, więc podpisuje w końcu ten kontrakt i udaję szczęśliwego a w głębi duszy płaczę. I poraz kolejny Maja mi za mamę na Islandii robiła:) I tak już czekam teraz do tej przeprowadzki do końca nie wiedząc czego chcę. Chciałem to odmalować, ale zrobią to sami. Przynajmniej tyle.
piątek, 20 marca 2009
niedziela, 15 marca 2009
sobota, 14 marca 2009
piątek, 13 marca 2009
Jutro Są Moje Urodziny.
Ile lat skończysz jutro- zapytała sześcioletnia dziewczynka?
26- odpowiedział solenizant.
O, moja mama ma 28 lat- powiedziała sześcioletnia dziewczynka.
Ok.- powiedział solenizant.
A moja mama ma 27 lat- powiedziała druga sześcioletnia dziewczynka.
Ok...?- powiedział solenizant.
A moja mama ma 25 lat!- powiedziała trzecia sześcioletnia dziewczynka.
OK!...- powiedział solenizant.
Nawet nie mam czasu na depresje urodzinową, bo mam depresję na bezdomnego.
26- odpowiedział solenizant.
O, moja mama ma 28 lat- powiedziała sześcioletnia dziewczynka.
Ok.- powiedział solenizant.
A moja mama ma 27 lat- powiedziała druga sześcioletnia dziewczynka.
Ok...?- powiedział solenizant.
A moja mama ma 25 lat!- powiedziała trzecia sześcioletnia dziewczynka.
OK!...- powiedział solenizant.
Nawet nie mam czasu na depresje urodzinową, bo mam depresję na bezdomnego.
środa, 11 marca 2009
Poza tym boje się, bo do bloku obok wporwadzili się ludzie z Hell`s Angels. Policja ciągle tam przejeżdża. Większość nich deportowano na lotnisku i wysłano z powrotem do USA, ale trzem laksom się udało. I jak to mówi Maja Paja tak jak nie wszyscy Islandczycy są źli, tak nie wszyscy z gangu Hell Angels są źli:)
piątek, 6 marca 2009
Mamy teraz ten etap pogodowy, że gdy jest bezchmurna pogoda i wychodzi sie z pracy i wsiada do samochodu to nic nie widać przez Słońce. Bez okularów przeciwsłonecznych ani rusz. Może to dziwne, że na Islandii, no ale tak jest- oślepia niemiłosiernie.
Tymczasem w gospodarce nadal po staremu czyli dobrze- niedobrze. Dobrze, bo zasiłek minimalny jest taki sam jak pensja przy kasie w supermarkecie, źle, bo już ponad 16000 osób go pobiera i nie wiem na ile starczy im kasy. Państwo najchętniej by wszystkich bezrobotnych wysłało do Norwegii lub Kanady na przetrzymanie. Dobrze, bo w końcu przestaną się aż tak nam dziwić, źle, bo jednak troche mi ich szkoda mimo wszystko, poza tym wydaje mi się jakby ktoś już trzymał zapaloną zaplniczkę przy loncie z dynamitem i wybuchną jakieś akcje rasistowskie, że im obcokrajowcy pracę zabierają. Takie historie jak wszedzie indziej, czyli głupcy się zawsze znajdą jak jest nie wszystko cacy.
Tymczasem w gospodarce nadal po staremu czyli dobrze- niedobrze. Dobrze, bo zasiłek minimalny jest taki sam jak pensja przy kasie w supermarkecie, źle, bo już ponad 16000 osób go pobiera i nie wiem na ile starczy im kasy. Państwo najchętniej by wszystkich bezrobotnych wysłało do Norwegii lub Kanady na przetrzymanie. Dobrze, bo w końcu przestaną się aż tak nam dziwić, źle, bo jednak troche mi ich szkoda mimo wszystko, poza tym wydaje mi się jakby ktoś już trzymał zapaloną zaplniczkę przy loncie z dynamitem i wybuchną jakieś akcje rasistowskie, że im obcokrajowcy pracę zabierają. Takie historie jak wszedzie indziej, czyli głupcy się zawsze znajdą jak jest nie wszystko cacy.
niedziela, 1 marca 2009
Ja tu bzdrury wypisuje, nie potrafię zmusić się do czytania postów z przed roku albo jeszcze późniejszych. Po prostu nie mogę. Jakby to wogóle nie działo się w tym kraju, jakbym ja to nie był ja ten teraz. Jak ten blog w jakiś sposób nie zniknie to może kiedyś, za wiele lat się zmuszę i przeczytam. Oglądam na Face Book`u zdjęcia Helgiego z Australii i mu zazdroszczę- tego Słońca, tych kangurów i wogóle. Tam mnie wtedy bierze chęć zrobić to sobie jeszcze raz ;)- spakować plecak, wziąć trochę EURO, kupić bilet i gdzieś polecieć. Nie zrobie tego teraz, być może nigdy tego nie zrobię, ale naprawdę nie widzę większych trudności żeby mi coś odjebało. Chciałbym się z nim spotkać jak już wróci. On nigdy nie był normlanym Islandczykiem, a teraz już na pewno jest innym człowiekiem. Podróże kształcą.
Wyszedłem wczoraj z supermarketu, wsiadam do samochodu, przejżdżam koło piekarni i widzę jakiegoś 3 letniego brzdąca majstrujacego coś przy drzwiach. Chciał on zablokować drzwi od piekarni pudełkiem tekturowym i męczył się i kombinował przy tym przeokropnie. Oczywiście trzeba być Hilmirem Gauti, żeby się takim czymś frasować. No i patrzę się tak na niego co kombinuję, aż w końcu mu trąpie i macham. Trochę go to chyba zaskoczyło i na poczatku był zdezorientowany, ale tylko po przez chwilę, bo zaraz wszystko zatrybił i uśmiecha się i biegnie w moją stronę. Ja oczywiście najpierw robię, a potem myślę, w 80% przypadkach, więc z przerażeniem w oczach pokazuje mu "stop, bo przecież zaraz wejdzie mi na drogę, nie daj Boże coś go przejedzie, załamie się i w dodatku z tego pewnie nie wytłumaczę. No ale zatrzymał się, uśmiechnął tak jak może usmiechnąć się tylko 3- letnie dziecko, powiedział "haj", ja odpowiedziałem, no i ruszam. A on za mną na tym chodniku podąża. W międzyczasie zrobił się już mały sznurek samochodów za mną, ale syndrom małej wsi działa nadal- nikt nie zatrąbi, pogadać można, a zwłaszcza, że to dziecko jeszcze. Wieć mówię mu, żeby już poszedł do mamy, on pokazuje, że "tam", w piekarni, ja mówię, że "w rzeczy samej", no i w podskokach leci w pokazane wcześniej miejsce, co spowodowało, że mogłem rozładować powstały z mojej winy korek. I tak sobie o tym piszę, bo to po prostu było przezabawne, smieszne i miłe i poprawiło mi humor na cały dzień. Taki moment, iskierka i wierzysz, że w sumie to możesz tu zostać na całe życie i nic wielkiego się nie stanie. Poza tym Hilmir jest wyjatkowym dzieckiem. Ma 3 lata, ale ja zawsze o tym zapominam i myślę, że ma 4 lata. W przedszkolu posądzają go o ADHD i robią mu różne testy, ale ja wiem, że to nie prawda i wiem jaki bedzie wynik tych testów. Hilmir jest po prostu za inteligentny i się nudzi w tym przedszkolu i swojej grupie.
W piatek byłem też z 5 letnimi dziewczynkami w bibliotece oddać stare i wypożyczyć nowe książki. Spotkaliśmy po drodze jakiś panów z Polski, no i tam jedna z nich do niego, że "palenie zabronione oj oj oj' i grozi palcem. Znowu wyszło jakie te islandzkie bachory są rozproszone i nie rozumiem dlaczego tak sobie pomyślał, bo się tak miło uśmiechnęła jak to mówiła, powiedziała mu prawdę, no i on wogóle nie zrozumiał co ona powiedziała, więc...
W sobotę wwieczorem grałem w "Tabu". Polecam wszystkim spróbować. Mama Ani wysłała z Polski. Razem z kiełbasą "krakowską" i domowej roboty dżemem. Ubawu co nie miara przy tym. Ja niestety potrzebował snu już koło północy. Poprzednia noc dała o sobie znać, tymbardziej, że w sb rano muszę wcześnie wstawać. To bedzie ciężki miesiąc.
W piatek byłem też z 5 letnimi dziewczynkami w bibliotece oddać stare i wypożyczyć nowe książki. Spotkaliśmy po drodze jakiś panów z Polski, no i tam jedna z nich do niego, że "palenie zabronione oj oj oj' i grozi palcem. Znowu wyszło jakie te islandzkie bachory są rozproszone i nie rozumiem dlaczego tak sobie pomyślał, bo się tak miło uśmiechnęła jak to mówiła, powiedziała mu prawdę, no i on wogóle nie zrozumiał co ona powiedziała, więc...
W sobotę wwieczorem grałem w "Tabu". Polecam wszystkim spróbować. Mama Ani wysłała z Polski. Razem z kiełbasą "krakowską" i domowej roboty dżemem. Ubawu co nie miara przy tym. Ja niestety potrzebował snu już koło północy. Poprzednia noc dała o sobie znać, tymbardziej, że w sb rano muszę wcześnie wstawać. To bedzie ciężki miesiąc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)