Wczoraj w klubie pogadałem sobie z kolegą ze Szkocji co pracuje na zmywaku w Restauracji u mnie zanim zamieni sie w klub. W sumie to juz prawie jak szef przejmowałem po nim kuchnie, bo on ostatni kończy :-) jest tu 18 miesięcy bo poznal w Edynburgu dziewczynę z Islandii, no i tak się z nią tu przeprowadził. I wiecie co tu jest fajne? Że Islandczycy mają genralnie w dupie czy jesteś z Francji czy z Angli, dla nich jesteś taki sam. dlatego temu Anglikowi i Francuzowi zwłaszcza, się tu tak średnio podoba. No bo nagle się pokazało, że może być drożej niż u nich, że ja nie pracuje na zmywaku jak u nich w kraju czesto Polacy to robia, no i wogóle ta nacja ich tak średnio lubi i szanuje. dowodem miało być to, że wpada Gisli ze szklankami do kuchni i mu się przez przypadek dwie potukły jak kładł do mycia i generalnie go to pierdoliło, powiedział sorry, ja na to sorry????, i poszedł sobie szklanki zanieść do baru. No i wyszlo niby na nich, że właśnie tak nas tu szanują. tylko widzicie, problem polega na tym, że ja się na to całkiem inaczej zapatruje. Po pierwsze Gisli to Gisli i to wogóle nie ma nic wspólnego z tym że on jest Islandczykiem. On jest po prostu niewychowany. tyle i aż tyle. Po drugie powiedział przeprosił i pobiegł zabierać szklanki do baru i pracuje już tam tak długo, że wiem iż być może te szklanki są na gwałt potrzebne i trzeba je zanieść TERAZ! Poza tym wszyscy wiedzą, że Gisli sobie chyba ubzdurał, że tu kiedyś menadżerem zostanie i skończy z tą pracą jako mechanik samochodowy, ale wszyscy też wiedzą, że są na to marne szanse bo gisli oprócz noszenia szklanek to cała noc nic nie robi, tlyko by dyrygował innymi. Jak mu menadżerka kazała posprzątać męski kibel (sama zrobiła to w damskim), i mu to ewidentnie przy mnie mówiła, to on do mnie czy bym nie mógł. No i znowu niby tracę szacunek :-) ale łot de fak? Założyłem gumową rekawiczkę, wziołem pusty worek i poszedłem pozbierać te porozwalane chusteczki. jeszcze mi jeden Islandczyk bardzo uprzejmie we wszystkim pomógł choć go o to nie prosiłem i to było w zasadzie bardzo miłe i zajelo mi 3 minuty. Więc nie wiem czy nie ma do mnie szacunku i mi pomógł? Także to wszystko chyba zależy od punktu widzenia. Ale ja wiem, że jak ktoś przyzwyczajony do kultu swojego imperium to się może odrobinę wkurzać, że nikogo nie obchodzi, że jest się z Francji i ma się ten typowo francuski akcent za który bym utopił, bo się nie lubi angielskiego. tu sie w pracy ma z każdym dogadać, a jego opinie na temat angielskiego nikogo nie obchodzą. poza tym, na miłość boską, jakim jezykiem chciałby się tu porozumiewać? Islandzkim?
Oprócz tego rudi mnie krył z jakieś 20 minut, a ja sobie wyskoczyłem do klubu obok bo Ania z Adamem i Sewerynem byli. i potańczyłem sobie odrobinę:-) Mój menadżer jest bardzo skomplikowany i pojechał do Francji, ale co o dziwo nie zapomniał załatwić i mnie Helgi na wycieczkę za niego ma wziąć. ale nie na lodowiec, bo za ciemno, za zimno i pewnie się tam dojechać nie da. Gdzie wylądujemy to jeszcze sam nie wiem. Zbieram się! Zachęcam wszystkich emigrantów żeby zadali choć sobie trochę trudu poznania nacji w której przyszło im żyć, a nie od arzu narzekac. Islandczycy są bardzo skryci, ale jak cie już polubią to też na całego. Pamietam moje poczatki w klubie, a teraz. Bo 75% u mnie jest z Isladnii. Teraz jak przychodzą się pokazać z jakiejś imprezy to każdy podejdzie, zagada, mam depresję, bo znają moje imię, a ja ich nie, poza tym powyprzytulają i wycałują tak jakbyśmy się z 20 lat znali i pokażą wszystkim znajomym. Myślę, że jak dotrwam tam do lata to bedzie jeszcze inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz