niedziela, 25 listopada 2007
Tyle rzeczy mam do załatwienia przed wyjazdem, że ja się już na pewno nie wyśpię. Prezent wymyśliłem. Poproszę Anie żeby mi kupiła albo wzieła od Tybetańczyka jedną parę najprawdziwszych, tybetańskich kolczyków. To będzie super prezent. Jeśli wypali. powinien się jej spodobać. wycieczka jednak o dziwo wypaliła. Helgi mnie zabrał tak jak obiecywał. Widzieliśy bulgoczące błoto znowu, ale w calkiem innym miejscu niże poprzednio, poza tym jezioro, do którego nie wpływa żadna i nie wypływa też żadna rzeka. na koniec byliśmy koło klifów, a potem w Blue Lagoon, gdzie przezyłem małą traume, bo to jednak 100% prawda, że się islandczycy do naga pod prysnzicem rozbieraja, a ja niezwyczajny. Tak jak wchodziłem pod prysznic to się długo nie mogłem przemóc, ale potem to już spoko. no takie polskie przyzwyczajenia. poza tym takie nie polskie i już. Teraz już nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, jak obnażenie się psychiczne;-) nie no, dla mnie głupio. ale spoko. Już mogę. Poza tym Helgi to nie ejst taki typowy Islandczyk. ale tłumaczyć tego nie będe bo trzeba by najpierw znać islandczyków jakiś. on jakoś tak potrafi powiedzieć jak ma zjebany humor, że ma zjebany i nie chce mu się gadać i jakoś tak widac po nim, że jakos tak nie kupuje wszystkiego jak inni na potęge i przejmuje się biednymi ludźmi w USA, których jest podobno 7 milionów głodujących. Czy wiecie jak tu otwarli takie sklep dla dzieci TOYS4US, taki znany na całym świecie on jest, to islandczycy w pierwszym dniu zrobili w nim zakupy za 1,2 mln USD!!! Kurwa, wiecie ile to kasy??????? a ich tylko 300 tysięcy i w tym ileż może tych dzieci być?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz