niedziela, 25 listopada 2007
Chyba wszystkie skandynawskie nacje nie przestaną nigdy mnie zadziwiać. Wczoraj był chyba jakiś mecz Islandii ze Szwecją. No i po tym meczu wszyscy ludzie, którzy przyjechali ze Szwecji, zeszli się do mojego klubu. Mieli przyjść tacy Szwedzcy dresiarze. Już nawet 65 drinki na wejście wcześniej były przygotowane, tylko alkoholu dolać. No i Szwedzki dresiarz to taki pan pod garniturem, z brylantyną na głowie, który od reszty wyróżnia się tylko tym, że ma szalik swojego ulubionego klubu wokół szyi. No jazda na maksa! :-) W kaazdym razie tyle się ich zeszło, że menadżerka nowa zarządziła, że weźniemy ich kurtki do kuchni. No to wzieliśmy. I chciał czlowiek być dobry to się stało na odwrót. Wchodzili mi potem co chwile do tych kurtek i wkurwiali. Bo tak na marginsesie kuchnia u mnie w klubie to jest takie centralne miejsce, gdzie dzieje się wszystko co najlepsze, dlatego lubie tam przebywać. wszyscy, którzy pracują w klubie, prędzej czy później podpici mniej lub więcej się tam znajdą. No ale dobra. No i tak sobie wchodzą po te kurtki i nagle się okazało, że jednej kurtki nie ma. No i podlatuje ten Szwed do mnie ze swoja perfekcyjna angielszczyzną i mówi, że nie ma kurtki i na moją reakcję czeka. No to ja wzruszyłem ramionami no bo co. No to on się wkurwia, że co sobie tak wzruszam. A ja mu na to, że ja ze zabraniem tych kurtek nie mam po pierwsze nic wspólnego i ze klub nie bierze odpowiedzialności za rzeczy pozstawione bez opieki, i wogóle, że to Islandia, więc nikt nie mógł tego ukraśc, wieć albo jest w klubie albo ktoś ją wziął ją przez pomyłkę. No i taka gatka szmatka, i ja się wkurwiam coraz bardziej bo mam co robić a poza tym mój angielski nie tak plynny jak jego, choć w czasie wkurwienia robi się płynny, i on się wkurwia bo nie jarzy, że nie mogę wiedzieć która kurtka jest kogo. No więc ja się już wkurwiam maksymalnie i lecę po menadżerkę. A ona taka jeszcze niedorobiona jako menadżer włosy dopiero przy nim spina i zaczyna od WHAT? No sam na jego miejscu bym się wkurwił gdyby menadżer klubu gdy mam problem podchodzilł do mnie i zaczynał od WHAT :-) A w końcu i tak skończyło się na niczym bo oni swoje a my swoje i tyle. Potem jeszcze telefon N95 kogoś ze Szwedów znalazłem. Od 4 rano ktoś na nią dzwonił, na początki nie odbierał bo nie wiedziałem kogo, potem znowu, przynzaje się bez bicia, myśl mi przeszła a jakby sobie ją zabrać. I niech będe ostatnim dupkiem, ale się z tą myślą tak z 20 minut nosiłem, ale w końcu stwierdziłem, że nie mogę tegoz orbić i odebrałem ten telefon i kazałem przyjść po niego jutro rano. I dużo dziewczyn co ze mną pracuje w klubie przyszło tej nocy na imprezę i wszystkie się schlały i rano żeśmy im po taksówkę dzwonili. Jezu, jakie to typowo islandzkie. Oni żywcem pić nie umieją. Najlepsza była Hekla, która dorwała sobie jakiegoś gościa na parkiecie i się z nim lizać zaczeła. i tak sobie akurat stałem koło tej ściany i specjalnie patrzyłem jak wkładają sobei te języki głęboko w gardło jakby się tam zaraz zerżnąć mieli. Ale poszedłem w końcu bo mi Hekla ciągle oczko puszczała, nawalona była maksymalnie, i już nie wiem dlaczego ale ze śmiechu pękałem. Po czym zaraz wpadła do mnie oburzona, że on coś od niej więcej chciał, a ona tylko tak dla żartów i wogóle o co kaman? O CO KAMAN???!!! no to jej mówie, że następnym razem jak bedzie chciała tak dla żartów to niech przyjdzie do mnie, ja na pewno mogę jej obiecać, że nie będe nachalny. Tak się poliżemy tylko dla FUN. Te islandzkie baby są czasami zdumiewające, no niby takie łatwe i proste, ale czasami... Już sam nie wiem. Te u mnie w klubie na pewno niestandardowe. A potem się ze wszystkimi rano pożegnałem bo dopiero w styczniu wracam. Ja chyba na serio będe za nimi tęsknił. Tak troszke:-) Czasami spotykam ludzi i mówią mi że ta moja knajpa to taka sepcyficzna i ludzie co przychodzą wogóle śmieszni. A co zabawne my wszyscy doskonale o tym wiemy, ale co z tego? Jejku, my mamy dobrą zabawe i zarabiamy kasę. co mnie obchodzą ludzie co tam przychodzą? Czasami to sobie myśle, że to jest jak ze sławną celebrities. Wszyscy dziennikarze po niej jadą, a ona tak naprawdę taka nie jest, tylko ktoś jej pozwolił, stało się i jest celebrities, ma niezły ubaw, w miły sposób zarabia sobie pieniądze, a w domu chodzi w dresie, słucha Bethovena, czyta ambitne książki i ogląda ambitne filmy, których nikt nie rozumie, i pierdoli system.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz