niedziela, 25 listopada 2007
Krzysiek mi powiedział, że Ania mu powiedziała, że ktoś jej powiedział, że imigranci to myślą, że Islandia to taka oaza spokoju całkowcie bez napadów, kradzieży, gradzieży i wandalizmów, ale to tylko dlatego, że islandzkiego nie umieją i gazet przeczytać nie mogą, a tam codziennie prawie się tym podniecają, że ktoś kogoś bez powodu nożem dźgnął. No może i coś w tym jest. Ale to że jest wandalizm to ja sam często widzę. Na głównej ulicy miasta ktoś w sobotę szybę wybił w sklepie, a przystanek z którego odjeżdżam do pracy też jest bez szyb całą niedzielę. 4 godziny niepełne dziś spałem... A zaraz na dwór wyjdę i papierosa na tej wypizdówie wypale :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz