piątek, 23 listopada 2007
Islandczycy sa bardzo smieszni. Juz kiedys wam o tym mowilem, ze kazdy jeden uwaza drugiego za totalnego kretyna. Maja uwaza ich jeszcze za kryminalistow i zlodziei bo tyle kasy biora za wynajmowanie mieszkac, a mojego bylego szefa kazala mi zastrzelic. Poza tym oni niesamowicie sie nawzajem obgaduja. Tu jest tak chyba w kazdej pracy. U mnie na przyklad nie lubia kucharki, choc do oniadow nikt sie przyczepic nie moze. Ale podobno rzadzi sie strasznie i cos w tym jest. No to skomplikowane troche. Mai dziala na nerwy szefowa. Dzis na przyklad kazala mi zadzownic po tate Mai, bo dostala rozyczke. Nie po mame, tylko po tate, bo u nas jest z zasada zeby nie przystosowywac sie do rol spolecznych, no to ona mysli ze 30 letniego chlopa tez zmieni i wraz ze swoim podejsciem zwolni sie z pracy i przyjdzie po swoja corke zamiast zony. Oczywiscie ze nie i w koncu przyszla mama Mai. no ale przynajmniej probowala co dzialala na nerwy Mai. A wogole Maja to ciezkie dzni ma ostatnio. Wczoraj jedna dziewczynka przyszla z Mama do przedszkola i sobie kichla. A tu sie mowi jak w jezyka angielskim, niech Cie bog poblogoslawi. A mama tej malej a ktoz to taki. Tez Maja przezyc nie mogla bo to nie o religie chodzi, tylko ze to tak z serca powiedziane, no przezyc nie mogla. A ta mala i jej rodzina to wogole calkowicie swiat nie obchodzi i mysle ze ma tutaj z tego powodu odrobine przerabane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz