środa, 17 października 2007
Moj byly braygadzista dzwoni do mnie co tydzien odkad sie pozegnalismy. wlasciwie to od jakis 9 dni to dzwoni juz 2 razy w tygodniu. kiedy mu sie znudzi nie mam pojecia. i nie tak, ze sobie dzowni, zeby mnie do pracy znowu przyjac czy cos w tym stylu. Oj co to to nie, bo ja jestem too lazy na to, ale tak sobie dzwoni i rozmawiamy czasem nawet do 15 minut o dupe marynie. I w sumie mialem go nie lubic ale on jest tak przjejabnie glupi i w tej swej glupocie taki zabawny, ze nie moge tego zrobic, bo mi po prostu humor poprawia jak dzwoni. Bo w tej pracy to juz tak bardziej powaznie i sie nawet czlowiek nie ma gdzie od czasu do czasu tak odchamic i powiedziec cos glupiego a tu zadzowni on i od razu. bo nawet jakbym chcial to liczy sie tylko po islandzku, a wiec moga sie pocalowac dokaldnie tam, wlasnie tam. i on pewnie sobie to nawet czyta teraz tylko za chiny nic nie rozumie bo mu pewnie nie przeszlo i nadal mysli, ze ja tu o nim takie starszne rzeczy wypisuje i kopiuje te moje wpisy do slownika internetowego i stara sie na angielski przetlumaczyc i potem inerpretuje to na swoj pokretny i nieprawdziwy sposob. Poza tym sa 2 wyjscia i jedno z nich to moze jednak takie, ze lubial mnie choc odrobinke ;-) no chyba, ze to to drugie wyjscie :-)Nie mam polskich liter. Marta, pisz prace. no ilez mozna?!?!?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz