środa, 10 października 2007
fryzjer
Jak pisze z pracy to nie mam polskich liter. Bylem u fryzjera. Jakas mloda laska mi rozlozyla 12 katalogow kazala wybrac, ja do niej, ze ona wybiera ale ma byc cool i fashionable. W koncu typowo po islandzku, to co fryzjer w Polsce robi 15 minut, ona godzine. Po czym skasowala mnie 3450ISK!!! ze prawie padlem na atak serca i wcale nie jestem przekonany czy tak cool i fahionable mnie zrobila. Ale prawda taka ze moje wlosy to tylko na zero zgolic, nic wiecej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz