piątek, 5 października 2007
Edyta z SOFY do mnie napisała, żeby z miłą chęcią mojego bloga w odcinkach u siebie w gazecie drukowała. Wtedy odpadłby mi problem felietonów na które nigdy nie mam czasu i mógłbym wziąć inną rubrykę do redagowania. No ale to wogóle parę problemów z tym blogiem jest. Bo to przecież językiem często takim niewychowanym pisane a ile edytor miałby poprawiania błedów stylistycznych i jednym słowem wogóle masakra. No i jeszcze które fragmenty są dobre a które nie? No a poza tym tak wyjęte z kontekstu coś to też bezsensu, ale z kolei drukować całość po kolei to chyba za duże obnażanie się publiczne. Poza tym to dla przyjaciół w Polsce miało być pisane i nie każdy kuma bazę i czyta wszystko dosłownie. i co jak mnie coś takiego w Irlandii spotka? Aaa nawet mi się pisać o tym nie chcę. Chociaż może to dla imigrantów to by zrozumieli wszystko. Może jednak pozostane przy felietonach bo mi się przynajmniej wszystko przypomina. Poza tym artykuły swoje z wrześniowej sofy widziałem. Jeden o Trójmieście dla Irlandczyków po angielsku napisany. Boże, w czerwcu to pisałem. Obrona na glowie, wyjazd na glowie a ja 3 dni sidzę i sklecam artykuł do gazety. Tylko chyba ja jeden wiem ile mnie to wysiłku kosztowało żeby było poprawnie gramatycznie wszystko. Poza tym wtedy jeszcze pracę dyplomową ze studiów podyplomowych po angielsku o Islandii i Bjork pisałem i tak jak teraz rzygam islandzkim po dwóch dniach tak wtedy nie dobrze robiło mi się jak patrzyłem na angielskie wyrazy. I drugi jeszcze taki malutki na strony mniejszościowe o festiwalu gejowskim w sierpniu co się odbył. I w każdym artykule moje własne zdjęcia. Ej, kurde już tyle razy widziałem moje artykuły tam a zawsze się tym podniecam bo to jednak mimo wszystko fajne jest :-) Mojemu bratu się Piotruś urodził i też się bardzo cieszę. Byle do 22 :-) Wiem, że za tydzień mi się już znudzi ale ucze się cieszyć wszystkim co mnie cieszy w danej chwili. ja tu na nic nie mam czasu. nie umiem sobie czasu zorganizować. będe się starał od pn. na islandkim się skupie i na pisaniu artykułów do SOFY. I to wszystko do nowego roku. Nie będe się znowu porywał z motyką na słońce bo mam na razie weekendy zajęte a moja nowa praca mnie męczy gorzej od poprzedniej. Mózg mi paruje po 8 godzinach. A dziś mam dopiero pierwszy dzień od piątku jak wstałem i nie bolały mnie rano ręce i mogłem je zgiąć bez bólu. chyba je sobie nieźle wymroziłem w poprzedniej pracy. Po nowym roku naucze się jeszcze lepiej zarządzać swoim czasem. Muszę do Polski na zakupy jechać bo mnie mierzi żeby iśc tutaj i ja się już powoli z tym godzę że to się stanie bo już wczoraj o mało co bluzy PUMY nie kupiłem. i takie zaaaajebiste glany za 13000ISK ;-) Ale naprawdę suuper ;-) Ej, no bo ja tu nie podejrzewałem że tak szybko, jakby na to nie parzeć, umysłowy się stane i ja nie mam żywcem czegoś porządnego żeby do pracy iść i jak nauczyciel wyglądać. I w końcu kupiłem dezodorant. Nawet bardzo porządny ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz