środa, 19 września 2007
appendix do posta niżej
Chciałem tylko dodać, że pracuję z normalnymi, zdrowymi na umyśle ludźmi. Mam przynajmniej taką szczerą nadzieje. Naprawdę zdarza się nam ciężko pracować i prowadzić normalne rozmowy na poważne tematy dzięki którym oni poznają lepiej Polskę a ja lepiej Islandię. Może kogoś czasami poraża to co o nich piszę, no ale oni po prostu tacy są i chyba z tego lepiej można poznać islandczyków niż z jakiś nudnawych faktów jak mi tu napierdzielają jak to drogo i ciężko jest miec rodzine na Islandii i wgóle te ich totalne bulszity. Inna sprawa to też taka, że ze śmietanką towarzyską i intelektualną Reykjawiku to ja nie pracuję dlatego jest jak jest. I pocieszające to, że pani od opery mi mówi, że oni to za prości na na mnie i że powinienem szukac dalej. Ja wiem, ja wiem. Ale konsumpcjonizm mnie pochłonął ;-) i dopóki nie naucze się wydawać pieniędzy jesteśmy na siebie skazani. I BLOG TEN ZOSTAŁ ZAŁOŻONY DLA MOICH PRZYJACIÓŁ I ZNAJOMYCH Z POLSKI- MARTY, DOMINIKA, KRZYSIA, MICHAŁA, MONIKI, EDYTY, KAROLINY, AGI I WIELU, WIELU INNYCH bo wszystkich tu nie wymienię. I zdaję sobie sprawę, że równie dobrze mógłbym na tego bloga załozyć hasło i nie byłby on tak publiczny ale doszedłem do wniosku, że sam przed wyjazdem czytałem innych blogi tez pisane tylko dla najblizszych i bardzo dużo mi one dały, więc sobie pomyślałem, że ten też coś komuś da. Ale lojalnie uprzedzam. Jestem tu bo chciałem byc odkąd się spiłem pierwszy raz u Moniki na 18-tce tak, że mi się film poraz pierwszy w życiu urwał i ostatnie co pamietam to to, że mówiłem do Michała, że pojadę kiedyś na Islandię. Nie wiem ile tu bedę. Może rok, może 5 lat, moze całe zycie. Teraz tego nie wiem. Nie jestem tu dla pieniedzy tylko bo gdybym chciał zarabiac kasę i szybko wracać do Polski wybrałbym był Irlandię. Mój angielski nie cofnął by sie w rozowju, mam multum znajomych co by mi pomogli, pracowałbym bym sobie w SOFIE i może jeżdził tak jak teraz Edyta na spotkania z Prezydentem. Pensja minimalna tam taka sama jak tutaj a zycie mimo wszystko na pewno tańsze. I wszędzie blizej- do domu chociażby. Natrafiłbym na promocję to mógłbym byc w domu co 3 tygodnie na łikend jakbym się uparł. wiem o czym mówie. Wiem, że to możliwe. i co jak co, ale na pewno byłoby cieplej i większe szanse na spotkanie tej MOJEJ Polonii bo ludzie bardziej zorganizowali. Zresztą miałby mnie kto wprowadzić. A tu co? Bez żadnych znajomości i pomocy, prócz osób z którymi przyjechałem, o wszystko musiałem zadbać sam- i o pracę się z Inko dogadać i z Marijaną nad mieszkaniem się nagimnastykować... Chcę, żeby wiedziały to wszystko te obce osoby co to czytają i mnie nie znają bo jak to czytają to mogą sobie wyrobić jakieś spaczone, wyidealizowane pojęcie o Islandii i już sie tylko domyślać mogę jakie o mnie zdanie. To po prostu ja. Ci co mnie znają wiedzą o co kaman i kiedy są skróty myślowe i kiedy mówię poważnie a kiedy żartuje. a reszta ma do wyboru czytać to z duuużym przymruzeniem oka albo co najwyżej, przykro mi, moge pokazać im środkowy palec i jeśli coś nie ten teges to chyba nie muszą tu więcej zaglądać :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz