Podobno tylko trochę mniej niż 20% obcokrajowców miało szczęście i nie spotkało się z żadnymi uprzedzeniami ze strony Islandczyków. Tymczasem wchodzę dziś do supermarketu, staję przy kasie, pan mówi dzień dobry, ja mówię dzień dobry i nagle z całą resztą przechodzi już na angielski. Gdy pyta się czy chcę rachunek odpowiadam już tylko wyraźnie i głośno nie dziękuję po islandzku. Trochę go to peszy bo robię wtedy ten mój wzrok, że go mało co nie zabiję. Dziś wyjątkowo miał szczęście bo normalnie to taką sprawę skończyłbym małą aferą u kierownika i uruchomiłbym maszynkę zwaną o jaki my to jesteśmy tolerancyjni, oj żebyśmy się zaraz nie zesrali. Mam inne problemy, żeby brać to do siebie. To tylko przykład na to, że byleby tylko akcent nie taki jak trzeba i natychmiast włącza im się światełko z tym panem po islandzku lepiej nie. Nie wiem tylko skąd u niego to przeświadczenie, że ja mówię po angielsku.
Poprzednio przy takiej sytuacji udało mi się zrobić małą aferę. Ja do niego czy ja tu podszedłem i powiedziałem good morning czy dzień dobry po islandzku. Skąd to założenie że w ogóle mówię po angielsku i że jak chce to możemy pogadać po polsku albo po szwedzku (po tym szwedzku nie mówię i tylko się modliłem żeby on też nie ;-) ). Tak go to wszystko pogasiło, a mnie już tak podkurwiło, że już nie wiedział co ma powiedzieć. W międzyczasie pan za mną zaczął wręcz bić brawo, a ja już chciałem stamtąd jak najprędzej spadać.
Piszę skargi na wszystko. Że autobus nie jeździ o tej co powinien (kierowca dostał zjebkę, ja bilet do kina), że pani nie chce ze mną mówić po angielsku (drugi raz się dwa razy zastanowi). Generalnie zazwyczaj mówię że po angielsku nie mówię i męcz się panie trudno i darmo. Może mam za wysokie ego, ale łudzę się, że przecieram ślady dla następnych. A przede wszystkim chce mi się.
5 komentarzy:
Ale po co od razu tak nerwowo? Moze chcieli dobbrze...?
widzę, że Ci się chce.
Mnie też się zachciewa znów czytać co tu piszesz.
Wspaniale
Gdy czyta się to, co piszesz, to nic dziwnego, że są dla ciebie niemili. Podkurwiony chodzisz, to podkurw się porządnie i wyjeżdżaj z tego kraju zamiast robić dziadostwo.
Zabawne...
ja podobnie mialem kilka razy tu, we Francji.Warto miec dystans, takie nasze polskie emocje czesto przeszkadzaja haha.
Serdecznie z cieplego kraju !
PS
Szukam chetnych do udzialu w ksiazce o polskiej unijnej emigracji : Projekt "Wyjechani 2004-14"
Zapraszam do przysylania opowiadan i fotek z emigracyjnego zycia.
Prześlij komentarz