poniedziałek, 24 lutego 2014
Za miedzą biję się o Unię Europejską, a tu właśnie parlament wycofuje kandydaturę Islandii do UE. Nie obyło się bez protestów, no ale co to za protesty bez słowiańskiego pazura ;-) ? Policja otoczyła parlament, zeszło się trochę ludzi, coś tam poskandowali i się rozeszli. Żadnych przemówień, nic z tych rzeczy. Ktoś tam pouderzał trochę w barierki. Żenada. Nie umieją protestować w tym kraju. Większość Islandczyków nie chcę do Unii i porównuje się w tym względzie do Norwegii. Tylko że Norwegia ma zakończone rozmowy akcesyjne i może w każdej chwili do Unii wstąpić, choćby jutro. Ciołkom u władzy nie wydaje się logiczne choć zakończyć negocjacje. Nic mnie w tym kraju nie napawa optymizmem. Nigdy nie zmienię tego bloga w jakieś newsy z kraju, ale oglądając islandzką telewizję wkurwiam się nie mniej niż jak oglądam tych polskich durniów. Widok naszego premiera doprowadza mnie do szewskiej pasji. Na widok wicepremiera mam ochotę rzucać w ekran komputera wszystkim pod ręką. Jedziemy do Nowego Jorku z pracy i korony na dolary możemy wymienić na tydzień przed odlotem, nie wcześniej. Jak w kraju trzeciego świata. Kurs korony jest żałosny i sterowany ręcznie. Nie wiem ile tak jeszcze będzie. Już zawsze? No ale na zmiany się szybkie nie zanosi bo przecież jakby go uwolnili to byśmy poszli z torbami. Mój znajomy ?Islandczyk chciał kupić mieszkanie w Krakowie, ale nie może przejść batalii z bankiem żeby mógł przetransferować pieniądze do Polski bo nie można wywozić pieniędzy z kraju.
Ale za to piosenkę na Eurowizję mamy już wybraną i to najważniejsze:
Wokalista jest przedszkolanką i szefem związków nauczycielskich (oddział przedszkolny)a perkusista zasiada w parlamencie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz