Oj nawet nie tydzień, a szybko to powracanie do rzeczywistości się dzieje. Zaraz po przyjeździe spotkałem Nonniego co to kiedyś pracował ze mną i zapraszał mnie na kolacje z płaszczki 23. grudnia zawsze. Nonni z dziewczyną po zwolnieniu się poleciał z dziewczyną do Ameryki Łacińskiej na trzymiesięczne wakacje, po czym po powrocie znalazł pracę w tej samej branży i zrobili sobie dziecko. W międzyczasie jego dziewczyna skończyła licencjat z geografii i teraz zastanawiają się nad wyjazdem do Nowej Zelandii na kontynuowanie jej magisterki. Po prostu łał jak mi to wszystko opowiada i na tacierzyńskim był przez rok.
W autobusie spotkałem Heklę, co też ze mną przez rok pracowała. Potem przeprowadziła się do Reykjaviku i zaczęła studiować socjologię. Ale tam się jej znudziło i od tego roku zaczyna jeszcze raz to samo, tym razem jednak w Malmo. W międzyczasie jak się jej znudziło to se pojechała na kura hiszpańskiego do Hiszpanii oczywiście na pół roku. Za co nie wiem. I teraz mi jeszcze mówi, że jej tata też z mamą i siostrą 18- letnią się pakują, bo dom od 1-go września idzie do wynajęcia, a sami jadą do Amsterdamu, bo jej tata tam zaczyna studia magisterskie. Z socjologii. Już się miałem pytać po co jej taki kierunek, ale teraz upatruję w tym większy sens. Rodzinnie. I wszystko jest możliwe, na wyciągnięcie ręki. Kiedy osiągniemy taką mobilność w Polsce?
I Brynjar mnie zostawia. Po raz kolejny. I już mu serio mówię, że mam nadzieję, że teraz tak na serio się już weźmie za coś i to skończy. Tym razem nie studia, a technikum. Dwa lata i będzie jakiejś specjalistycznej specjalności elektrykiem. Tak mu to jakoś pasuję bo nie raz już do niego ludzie dzwonili w poradach w tej dziedzinie, zrobi se chłopak uprawnienia u taty i po te mityczne 10000zł nie będzie musiał do Norwegii jechać.
I niech was to wszystko nie przeraża i nie dziwi. Tu jest na luzie i wolna amerykanka. Tylko głupi idzie na studia zaraz po szkole średniej. No bo tak po prawdzie chyba tylko ktoś głupi wie dokładnie co chce robić w tym wieku. Tu nie. Tu jakaś praca, może wyjazd za granicę na rok lub dłużej/ krócej. Potem zaczęcie jakiegoś kierunki studiów, żeby zdać sobie sprawę, że to nie jest to czym chcę się zajmować całe życie. Potem coś drugiego i czasami to też nie jest ostateczny wybór. Studiuję się na punkty, których do licencjata trzeba mieć 180. Średnio za przedmiot jest zazwyczaj od 5 do 15, więc żeby to skończyć w trzy lata potrzeba 30 punktów na semestr. Ale wielu się nie chce, więc czasami to studiowanie trwa i parę długich niewyobrażalnie lat. Średnia wieku na uniwersytecie na pewno przekracza 30. I to nie żadne badania, a moja obserwacja. Czasami człowiek myśli jak to może być inaczej.
Niektórzy się budzą i stwierdzają, że właściwie po co im studia, że dobry fach mi da dobrą prace i wracają do technikum. Tam też wszystko na punkty jak na uniwersytecie, więc Islandczyk czuję się dumny jak lew po skończeniu highskul, jak ten Helgi u mnie w barze pięć lat temu postów dalej. I w sumie ma z czego, bo tu szkoła średnia to już nie przelewki i odpowiedzialność jak na studiach za swoje życie. Też wszystko na punkty, więc i szkoła może trwać wiecznie teoretycznie. Sam znam przypadki przerw w nauce w szkole średniej i pójście do pracy na rok lub dwa i potem powrót dorobić przedmiotów, których brakuje.
Normalnym trybem edukację kończy Islandczyk w wieku 20 lat i jest to bardzo długo w porównaniu do innych krajów OECD. Wysuwane są tu postulaty, żeby to zmienić i kończyć edukację w wieku 18 lat, ale wtedy rok szkolny musiałby być dłuższy. Wychodzą też na jaw inne problemy, a mianowicie, że kadra nauczycielska ma średnio 50- 60 lat. Za mianami opowiada się obecny minister edukacji, więc kto wie kto wie.
Ja im strasznie zazdroszczę tych możliwości wyboru przedmiotów nauczania, czego mnie w Polsce pozbawiono. Inna zasada jest też taka, że im dalej w las (ktoś starszy) tym trudniej. Dzieci uczą się tu w trzeciej klasie być może czegoś co u nas w piątej itd., ale potem nadrabiają i im wyżej tym trudniej, co kończy się tym, że nasze uniwersytety są w rankingach tam gdzie są, a skandynawskie tam gdzie są i oni znają podstawy matematyki, a my po tym całym przeładowaniu nic :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz