sobota, 31 sierpnia 2013
Parę drzew wyrwało z korzeniami, ale na szczęście główny cyklon nas ominął. Chyba nikt nie zginął. Dziś możemy cieszyć się słonkiem i atrakcjami jakie przygotowały dla nas poszczególne miasta. Takie dni miasta na zakończenie sierpnia. Ja chyba skończę w Gardabaer na koncercie Of Monster Of Men. Ignoranci z Ameryki uważają ich za amerykański zespół, choć w sumie co w y dziwnego, bo dzieciaki grają tam po amerykańsku. Koncert darmowy, to sobie też nie odmówię przyjemności popatrzeć.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Było tak.
Brodka rozbiła bank w Harpie. Tuż przed tym w sali było 30 osób, a zapełniła się kompletnie w 10 minut przed jej wyjściem na scenę. Pytam się pani gdzie ta sala gdzie będzie koncert, a ona do mnie, że tam gdzie wszyscy ludzie idą. Bardzo mnie to cieszy, da może przynajmniej pracownikom Harpy do myślenia w jakiś sposób. Bo inni co nie widzieli będą to mieć w nosie i tak. Brodka na bis nie wyszła bo jej nie pozwolono i zaraz się na samolot musiała zbierać, więc się nawet na sztuczne ognie nie załapała. Patrząc na jej Instagram widziałem, że oglądaliśmy te same przedstawienia uliczne, ale oczywiście nie widziałem jej jak nigdy nikogo sławne nie widzę. Nikt nie zadbał inny, żeby jej powiedzieć w jakich wersjach piosenki grać. Ale to nie koncert życzeń w końcu ;) Za to pana z wózkiem z FM Belfast widzę zawsze co tylko się na mieście pokaże. I osttanio wokalista Retro Stefson się w weekendy po barach włóczy. Ale oni pewnie tacy sławni właśnie.
sobota, 24 sierpnia 2013
piątek, 23 sierpnia 2013
takie będą kraje jakie ich młodzieży chowanie
Oj nawet nie tydzień, a szybko to powracanie do rzeczywistości się dzieje. Zaraz po przyjeździe spotkałem Nonniego co to kiedyś pracował ze mną i zapraszał mnie na kolacje z płaszczki 23. grudnia zawsze. Nonni z dziewczyną po zwolnieniu się poleciał z dziewczyną do Ameryki Łacińskiej na trzymiesięczne wakacje, po czym po powrocie znalazł pracę w tej samej branży i zrobili sobie dziecko. W międzyczasie jego dziewczyna skończyła licencjat z geografii i teraz zastanawiają się nad wyjazdem do Nowej Zelandii na kontynuowanie jej magisterki. Po prostu łał jak mi to wszystko opowiada i na tacierzyńskim był przez rok.
W autobusie spotkałem Heklę, co też ze mną przez rok pracowała. Potem przeprowadziła się do Reykjaviku i zaczęła studiować socjologię. Ale tam się jej znudziło i od tego roku zaczyna jeszcze raz to samo, tym razem jednak w Malmo. W międzyczasie jak się jej znudziło to se pojechała na kura hiszpańskiego do Hiszpanii oczywiście na pół roku. Za co nie wiem. I teraz mi jeszcze mówi, że jej tata też z mamą i siostrą 18- letnią się pakują, bo dom od 1-go września idzie do wynajęcia, a sami jadą do Amsterdamu, bo jej tata tam zaczyna studia magisterskie. Z socjologii. Już się miałem pytać po co jej taki kierunek, ale teraz upatruję w tym większy sens. Rodzinnie. I wszystko jest możliwe, na wyciągnięcie ręki. Kiedy osiągniemy taką mobilność w Polsce?
I Brynjar mnie zostawia. Po raz kolejny. I już mu serio mówię, że mam nadzieję, że teraz tak na serio się już weźmie za coś i to skończy. Tym razem nie studia, a technikum. Dwa lata i będzie jakiejś specjalistycznej specjalności elektrykiem. Tak mu to jakoś pasuję bo nie raz już do niego ludzie dzwonili w poradach w tej dziedzinie, zrobi se chłopak uprawnienia u taty i po te mityczne 10000zł nie będzie musiał do Norwegii jechać.
I niech was to wszystko nie przeraża i nie dziwi. Tu jest na luzie i wolna amerykanka. Tylko głupi idzie na studia zaraz po szkole średniej. No bo tak po prawdzie chyba tylko ktoś głupi wie dokładnie co chce robić w tym wieku. Tu nie. Tu jakaś praca, może wyjazd za granicę na rok lub dłużej/ krócej. Potem zaczęcie jakiegoś kierunki studiów, żeby zdać sobie sprawę, że to nie jest to czym chcę się zajmować całe życie. Potem coś drugiego i czasami to też nie jest ostateczny wybór. Studiuję się na punkty, których do licencjata trzeba mieć 180. Średnio za przedmiot jest zazwyczaj od 5 do 15, więc żeby to skończyć w trzy lata potrzeba 30 punktów na semestr. Ale wielu się nie chce, więc czasami to studiowanie trwa i parę długich niewyobrażalnie lat. Średnia wieku na uniwersytecie na pewno przekracza 30. I to nie żadne badania, a moja obserwacja. Czasami człowiek myśli jak to może być inaczej.
Niektórzy się budzą i stwierdzają, że właściwie po co im studia, że dobry fach mi da dobrą prace i wracają do technikum. Tam też wszystko na punkty jak na uniwersytecie, więc Islandczyk czuję się dumny jak lew po skończeniu highskul, jak ten Helgi u mnie w barze pięć lat temu postów dalej. I w sumie ma z czego, bo tu szkoła średnia to już nie przelewki i odpowiedzialność jak na studiach za swoje życie. Też wszystko na punkty, więc i szkoła może trwać wiecznie teoretycznie. Sam znam przypadki przerw w nauce w szkole średniej i pójście do pracy na rok lub dwa i potem powrót dorobić przedmiotów, których brakuje.
Normalnym trybem edukację kończy Islandczyk w wieku 20 lat i jest to bardzo długo w porównaniu do innych krajów OECD. Wysuwane są tu postulaty, żeby to zmienić i kończyć edukację w wieku 18 lat, ale wtedy rok szkolny musiałby być dłuższy. Wychodzą też na jaw inne problemy, a mianowicie, że kadra nauczycielska ma średnio 50- 60 lat. Za mianami opowiada się obecny minister edukacji, więc kto wie kto wie.
Ja im strasznie zazdroszczę tych możliwości wyboru przedmiotów nauczania, czego mnie w Polsce pozbawiono. Inna zasada jest też taka, że im dalej w las (ktoś starszy) tym trudniej. Dzieci uczą się tu w trzeciej klasie być może czegoś co u nas w piątej itd., ale potem nadrabiają i im wyżej tym trudniej, co kończy się tym, że nasze uniwersytety są w rankingach tam gdzie są, a skandynawskie tam gdzie są i oni znają podstawy matematyki, a my po tym całym przeładowaniu nic :-)
W autobusie spotkałem Heklę, co też ze mną przez rok pracowała. Potem przeprowadziła się do Reykjaviku i zaczęła studiować socjologię. Ale tam się jej znudziło i od tego roku zaczyna jeszcze raz to samo, tym razem jednak w Malmo. W międzyczasie jak się jej znudziło to se pojechała na kura hiszpańskiego do Hiszpanii oczywiście na pół roku. Za co nie wiem. I teraz mi jeszcze mówi, że jej tata też z mamą i siostrą 18- letnią się pakują, bo dom od 1-go września idzie do wynajęcia, a sami jadą do Amsterdamu, bo jej tata tam zaczyna studia magisterskie. Z socjologii. Już się miałem pytać po co jej taki kierunek, ale teraz upatruję w tym większy sens. Rodzinnie. I wszystko jest możliwe, na wyciągnięcie ręki. Kiedy osiągniemy taką mobilność w Polsce?
I Brynjar mnie zostawia. Po raz kolejny. I już mu serio mówię, że mam nadzieję, że teraz tak na serio się już weźmie za coś i to skończy. Tym razem nie studia, a technikum. Dwa lata i będzie jakiejś specjalistycznej specjalności elektrykiem. Tak mu to jakoś pasuję bo nie raz już do niego ludzie dzwonili w poradach w tej dziedzinie, zrobi se chłopak uprawnienia u taty i po te mityczne 10000zł nie będzie musiał do Norwegii jechać.
I niech was to wszystko nie przeraża i nie dziwi. Tu jest na luzie i wolna amerykanka. Tylko głupi idzie na studia zaraz po szkole średniej. No bo tak po prawdzie chyba tylko ktoś głupi wie dokładnie co chce robić w tym wieku. Tu nie. Tu jakaś praca, może wyjazd za granicę na rok lub dłużej/ krócej. Potem zaczęcie jakiegoś kierunki studiów, żeby zdać sobie sprawę, że to nie jest to czym chcę się zajmować całe życie. Potem coś drugiego i czasami to też nie jest ostateczny wybór. Studiuję się na punkty, których do licencjata trzeba mieć 180. Średnio za przedmiot jest zazwyczaj od 5 do 15, więc żeby to skończyć w trzy lata potrzeba 30 punktów na semestr. Ale wielu się nie chce, więc czasami to studiowanie trwa i parę długich niewyobrażalnie lat. Średnia wieku na uniwersytecie na pewno przekracza 30. I to nie żadne badania, a moja obserwacja. Czasami człowiek myśli jak to może być inaczej.
Niektórzy się budzą i stwierdzają, że właściwie po co im studia, że dobry fach mi da dobrą prace i wracają do technikum. Tam też wszystko na punkty jak na uniwersytecie, więc Islandczyk czuję się dumny jak lew po skończeniu highskul, jak ten Helgi u mnie w barze pięć lat temu postów dalej. I w sumie ma z czego, bo tu szkoła średnia to już nie przelewki i odpowiedzialność jak na studiach za swoje życie. Też wszystko na punkty, więc i szkoła może trwać wiecznie teoretycznie. Sam znam przypadki przerw w nauce w szkole średniej i pójście do pracy na rok lub dwa i potem powrót dorobić przedmiotów, których brakuje.
Normalnym trybem edukację kończy Islandczyk w wieku 20 lat i jest to bardzo długo w porównaniu do innych krajów OECD. Wysuwane są tu postulaty, żeby to zmienić i kończyć edukację w wieku 18 lat, ale wtedy rok szkolny musiałby być dłuższy. Wychodzą też na jaw inne problemy, a mianowicie, że kadra nauczycielska ma średnio 50- 60 lat. Za mianami opowiada się obecny minister edukacji, więc kto wie kto wie.
Ja im strasznie zazdroszczę tych możliwości wyboru przedmiotów nauczania, czego mnie w Polsce pozbawiono. Inna zasada jest też taka, że im dalej w las (ktoś starszy) tym trudniej. Dzieci uczą się tu w trzeciej klasie być może czegoś co u nas w piątej itd., ale potem nadrabiają i im wyżej tym trudniej, co kończy się tym, że nasze uniwersytety są w rankingach tam gdzie są, a skandynawskie tam gdzie są i oni znają podstawy matematyki, a my po tym całym przeładowaniu nic :-)
czwartek, 22 sierpnia 2013
Norwegia
Nie miłe to powroty na wyspę po trzech miesiącach i ciepłych krajach, ale za to z Brodką na pokładzie. Onieśmielony nie śmiałem wtrącić, żeby tylko "Dancing Shoes" zaprezentować widowni w wersji Kamp!'a. Ośmielenie zebrało we mnie w da dni później, gdy się z moimi studentami na dwa browary w centrum umówiłem. Co prawda ślepy jestem i na większe gwiazdy chadzające ulicami, ale urzeczony mitem jakiś amerykańskich filmów tchnęło mnie że tak, że przejdę się tą główną ulicą miasta, wpadniemy na siebie niby przez przypadek, ja powiem co mam powiedzieć i tak w wesołych nastrojach sobie odejdziemy. Niestety dane nam nie było. Pozostaję mieć już tylko nadzieję.
Powroty powrotami, a tu wieje i pada i wieje i pada i wieje i pada i czy to już jesień czy od razu zima? Rząd już traci poparcie. Rodzice protestują z powodu zbyt wielu wolnych dni nauczycieli a w przedszkolu w centrum wychodzi na jaw, że personel znęcał się nad dziećmi. Bezrobocie spada, ale życie pięknych dwudziestoletnich nigdy nie będzie już tak piękne jak życie pięknych dwudziestoletnich w 2007 roku. Ceny żywności poszły w górę od tego czasu o 70%, a innych produktów o przynajmniej 50%. I tylko moja pensja taka sama w koronach, ale 50% niższa w Euro niż w 2007 roku. Cieszmy się i módlmy, żeby ostatnia ostoja dobrobytu, Norwegia, gdzie wyjeżdżają nasi przyjaciele, się ostała jeszcze z lat kilkadziesiąt, coby to Europa miała czas wyjść z kryzysu, a my mieli tą świadomość, że nadal istnieją jeszcze kraje gdzie 10000zł zarabia się ot tak. Zaraz zrobi się ciemno i okaże się czy zażyłem go wystarczająco długo na cały rok. Śni mi się Ameryka, a podobno wizy turystyczne zniosą już do końca tego roku.
Powroty powrotami, a tu wieje i pada i wieje i pada i wieje i pada i czy to już jesień czy od razu zima? Rząd już traci poparcie. Rodzice protestują z powodu zbyt wielu wolnych dni nauczycieli a w przedszkolu w centrum wychodzi na jaw, że personel znęcał się nad dziećmi. Bezrobocie spada, ale życie pięknych dwudziestoletnich nigdy nie będzie już tak piękne jak życie pięknych dwudziestoletnich w 2007 roku. Ceny żywności poszły w górę od tego czasu o 70%, a innych produktów o przynajmniej 50%. I tylko moja pensja taka sama w koronach, ale 50% niższa w Euro niż w 2007 roku. Cieszmy się i módlmy, żeby ostatnia ostoja dobrobytu, Norwegia, gdzie wyjeżdżają nasi przyjaciele, się ostała jeszcze z lat kilkadziesiąt, coby to Europa miała czas wyjść z kryzysu, a my mieli tą świadomość, że nadal istnieją jeszcze kraje gdzie 10000zł zarabia się ot tak. Zaraz zrobi się ciemno i okaże się czy zażyłem go wystarczająco długo na cały rok. Śni mi się Ameryka, a podobno wizy turystyczne zniosą już do końca tego roku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)