Zagłębiam się ostatnio w islandzką historię poznając znane i nieznane fakty z życia wyspy:
- na Islandii księża katoliccy mieli dzieci i żony aż do reformacji. I nigdy nikogo to nie dziwiło. Może wynikało to z faktu, że ludzie tak na prawdę do połowy XX wieku żyli tu jak szczury, więc nie było czego specjalnego dziedziczyć potomkom.
- Islandia byłą jedyną kolonią duńską, która po przyjęciu luteranizmu od króla Danii posługiwałą się w liturgii językiem rodzimym. Powstało rozporządzenie że islandzki jest "cenną własnością publiczną". i od tego czasu dbano żeby się żadne słówka obce do języka nie wdzierały. Dzięki temu Norweski poszedł swoją drogą a islandzki zakonserwował się w swej strukturze i jeszcze bardziej wyrafinował w swej gramatyce.
- Teraz żyjemy w takich czasach że tu jest "gorąco". Bardziej gorąco było tu tylko przed 1100-1200r, potem aż do 1900 było tu strasznie zimno. Od 1900 się ta temperatura tu znowu podnosci. Także jesteśmy tu w dobrym wieku:). Mówi się że powietrze jest gorętsze kiedy naród jest niepodległy, a ochładza się kiedy ją traci. Średnia temperatura była 8C w 1200r. w 1900r -3C
- ciekawe jest to, że jak kolonizowali wyspę to Islandczyków było tu nie wiele mniej niż Norwegów w Norwegii. a teraz Norwegów jest 16 razy więcej po 1000 latach.
- Grenlandia była zasiedlona przez Islandczyków aż do XV wieku. a potem nagle się wynieśli i zostali tylko Inuici. Nikt nie wie dlaczego, nie ma żadnych zapisków na ten temat, za to pełno ruin kościołów można tam napotkać.
- kiedyś się pytałem koleżanki dlaczego oni stąd po prostu nie spierdolili. Przecież tu było gorzej niz Korei Pólnocnej pod względem warunków życia, A ona mi na to, że przeciez jak mieli to zrobić jak to był ich kraj ojczysty.Tak jakoś to nie podsuneło mi się na myśl. Przy czym były plany w XIX wieku, kiedy to naród Islandzki został wyniszczony przez wszystkie możliwe kataklizmy i inne nieszczęścia, żeby przenieść wszystkich pozostałych przy życiu do Danii, a o języku islandkzim zapomnieć. Plan doszedłby do skutku gdyby nie przeszkody czystko techniczne. Trudno było sobie to tak po prostu wywieźć 30 000 tysięcy ludzi w tamtym czasie. Björk byłaby Dunką.
- my, Polacy zawsze walczyliśmy z kimś, a oni przez 95% czasu musieli walczyć z naturą, z ujarzmianiem ISlandii
- islandia jest orzykładem na to, że epidemia dżumy może się rozprzestrzeniać bez szczurów, bo na Islandii nie było szczurów aż do 18 wieku. Ale jak napisałem wyżej ludzie żyli tu w rzeczywistości jak szczury, więc same szczury nie były im do niczego potrzebne.
Na dworze (polu?) te wszystkie drzewa pozieleniły się nie wiem kiedy! Tak jakby to z godziny na godzinę się stało. Zawsze przegapiam ten moment. Godzina 22:30 a na dworze wciąż jasność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz