W przededniu premiery nowej płyty islandzkie media przypominaj sobie o królowej:
Wiemy już, że nowa płyta będzie beznadziejna, bo podobno na tydzień przed premierą można ją sobie już swobodnie w necie posłuchać- tak twierdzi przynajmniej dzisiejsze wydanie gazety. Ja tego nie zrobię, bo czasu nie mam i nie chcę się zniechęcić do koncertu na który idę za tydzień, na którym zagra właściwie całą nową płytę tylko.
Poza tym jakiś norweski dziennikarz (o ile dobrze pamiętam) napisał o Bjork książkę, która wydana zostanie, przez przypadek oczywiście, w tym samym czasie co nowy krążek królowej także. Pani Bjork się wkurza, że może o niej biografię pisać ktoś kto jej nie zna, twierdzi, że nic o książce wcześniej nie słyszała, podczas gdy autor twierdzi, że słyszała, że rozmawiał nawet z jej ojcem i innymi bliskimi jej osobami. Co do tego to twierdzi, że rozmawiał, ale że ojcu przesłał tylko jakieś pytania o poglądy polityczne, a te co przesłał jej, to nie miała ochoty odpowiedzieć, ale z tego wcale nie wynikało, że to ma być książka o niej i że tak nie ładnie. Na co autor, że w sumie to jest książka o Islandii i tutejszym kolektywie całym intelektualnym, ale z królową na pierwszym planie.
Szaleni ludzie pokupowali bilety na Airways, żeby Bjork zobaczyć,a tu mogą nie dolecieć, jak się mechanicy lotniczy odgrażać nie przestaną, że 10 października strajk rozpoczynają.
Ja i tak nastawiam się na starsze piosenki, ale pewnie, jak w przypadku Madonny, nie będzie mi dane, bo to nie ta trasa i nie te czasy.
Bjork wie jak kasę zbijać. W czasach gdy wszystko jest informacją, muzyka też, gdy tyle się mówi o ochronie środowiska, ona będzie wciskać swoim najwierniejszym fanom coś takiego za podobno 500 funtów:
Atrakcje koncertowe jakich możemy się na nowej trasie spodziewać:
Najgorsze w tym wszystkim to, że Bjork w prostocie najlepiej jest do twarzy, a ona to wszystko po swojemu przekombinuje i nic z tej Bjork w Bjork nie będzie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz