Święta już za pasem. Radio Bylgjan "Light" zmieniło się już w połowie listopada na radio tylko i wyłącznie z kolędami. I tak do świąt aż. Tak na marginesie islandzkie kolędy wcale nie przypominają tych polskich. Ze świecą szukać nich Boga, lub jakichkolwiek innych odniesień do chrześcijaństwa. Takie tam to wszystko ogólnie o tym, że idą święta i jest zabawnie.
Ta jest o tym, że pada śnieg, wszyscy się spotykają razem i śpiewają. Ot, święta w zeświecczałym kraju. Islandia ma chyba każdy szlagier świąteczny w swojej wersji językowej. Na prawdę!
Moja ulubiona. O tym, że dziecko było niecierpliwe i chciało w nocy podejrzeć prezenty. No i schodzi na dół a tam... widzi, że mama całuje się ze Świętym Mikołajem.
Tu, że poszalejemy w kółko w około choinki.
Tu, że miłość w końcu odnalazła się w święta.
A tu krótka piosenka o tym, jak ważne są dla mnie świeta.
A tu bardzo znany lokalny aktor reklamuję sieć Vodafone w święta.
Poza tym wszędzie światełka, żeby nam umilić półmrok cały dzień (ale i tak o wiele mniej niż przed kryzysem) i brak miejsc parkingowych w największym centrum handlowym na Islandii. Żeby dostać się do środka musiałem ostatnio parkować 5 minut drogi na piechotę od najbliższego parkingu tuż przy centrum. Kryzys kryzysem, ale święta muszą być syte. Idzie się na prawdę wykończyć tym konsumpcjonizmem przedświątecznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz