Wczoraj by dzień języka islandzkiego. A tu dzwoni ktoś do radia i...
Arnþrúður Karlsdóttir from DV.ehf on Vimeo.
Chyba nie trudno się domyślić co się stało:) My tu mamy dzień języka islandzkiego a tu sobie pani dzwoni. Potem się spikerka zdenerwowała i sobie równo po obcokrajowcach w cywilizowany sposób pojechała. Że siedzą tu po tyle lat i nie umieją powiedzieć słowa.
Co ciekawe Islandczycy boja się, że w przyszłości może to być duży problem i doprowadzić do zaniku ich rodzimego języka. Już teraz większość wykładów jest prowadzona na Uniwersytecie po angielsku, zazwyczaj magistra broni się po angielsku, a doktorat to już na 99,9%. Tylko nikt jakoś nie chce dostrzec, że wynika to z braku wykwalifikowanej kadry po islandzku. Jak na mój rozum to islandzki ma się dobrze w innych dziedzinach życia i nic mu nie grozi, choć te wszystkie durne programy w telewizji z Ameryki na pewno mu nie pomagają.
1 komentarz:
No dobra, a filmy z zagranicy z lektorem (ugh), napisami, dubbingiem?
Prześlij komentarz