sobota, 3 października 2009
W piatek jechałem autobusem. Akurat wtedy, gdy wszyscy jadą ze szkoły albo do szkoły. I widoku są to dla mnie niezapomniane. Islandzka nastolatka wygląda jak 30- letnia baba w Polsce. Naprawdę nigdy nie pojmę tego ich pogonią za dorosłością w tym życiu. Na kasie w supermarkecie od "małego" w weekendy, popołudniami icałe wakacje, żeby mieć na ciuchy. Gdzie tu czas, żeby mieć czas na beztroskie dzieciństwo! Przecież potem, czy się chce czy nie, trzeba już zapierdalać całe życie. I jedziesz tym autobusem i aż Cię oniesmiela normlanie. Bo laska nie wiesz czy ma na serio 14 lat czy 25. Włosy ufarbowane i ułożone w te ich misterne koki na czubku czaszki, tapeta niemiłosierna, pomalowane usta, oczy i brwi zrobione na cacy. Ciuchy najmodniejsze, najdroższe, po prostu cacy. Kryzys islandzkich nastolatków nie dotyka. A kryzys jest! I coraz bardziej daje znać wszystkim! Tym anorektyczkom chyba też. Żenada! I tlyko po kolegach z klasy jadących w tym samym autobusie jeszcze wiesz, że to dzieci. Czasami po zachowaniu. Bo chłopcy, a jakże, też wszystko co najmodniejsze będzie za pół roku, ale że nie robią sobie tych tapet na twarzy i innych udziwnień to... wygladają przy tych ich koleżankach jak ich... synowie:) Widok to przezabawny naprawdę i trudny do wyobrażenia. Do tego moda czysto hawajska. Wiatr i deszcz hula, ale szczytem sezonu są klapki, których podeszwa ma może 1mm grubości, więc prawie dotykasz podeszwą ziemii, ale jak jedna wszystkie w takich. Do tego całe palce od nóg gołe, ponieważ modnie jest, aby klapki miały koronkę zamiast materiału, który przykryje Ci choć trochę stóp. I dzieje się to, dzieje. Na moich oczach. W autobusie numer 1. Tym samym, którym jedziemy na przedtawienie do teatru ubrani nie o wiele lepiej od tych Islandek, choć niby rozumu miało nam już trochę przybyć. Ale wszyscy odzwyczajeni. Całe życie w samochodach, więc zapomnieli jak to jest spacerować po ulicahc. I pytam się kiedy to ostatni raz w autobusie. W sumie pytać się nie muszę, bo wiem to, jak pytają mi się gdzie, któey, z jakiego przystanku, co i jak. Całe życie w miescie i wiedza zerowa! Ranhildur muszę jak dziecku tłumaczyć, że nie musimy jechać z tej strony ulicy, że owszem autobus robi pętlę i możemy tam wsiąść, ale po co, jak z tej strony przyjedzie o tej samej porze prawie i będziemy już w porządanym kierunku jechać a nie się wracać. Czysta komedia. Właściwie czeski film, gdy stoimi na tym przystanku i cała 50- cio osoobowa grupa przemarza do szpiku kości, bo niektórzy zapmnieli nawet o czapce, a nasze letnie kurteczki, owszem trendy, nadają się, ale nie na przystanek. A krzys jest i puka do drzwi z każdej strony. i teraz się dopiero bedzie zaczynać jazda bez trzymanki. Nie ma już wyluzowanej Islandii. Jakieś skrawki gdzie może. Pogłoski mówią, że dofinansowanie na dzieci (nawet do 320 EUR na dziecko jedno), które było dawane raz na 3 miesiące odejdzie w zapomnienie. Kupę kasy, zwłaszcza jak ktoś miał troje dzieci na przykład. Płodzenie bezmyslne się skończy. Bedzie jak w Polsce, po katolicku, model rodziny 2+1, bo kogo do cholery będzie stać na taki luksus jak dziecko. Państwo socjalne kończy się na moich oczach. Ludziom przewlekle chorym, jeżeli nie mają żadnych uczuleń, przepisywane są najtańsze odpowiedniki leków i nawet sami lekarze przyznają, że taki lek to gówno, ale tylko na taki nas teraz stać żeby sprowadzić. Giń albo bądź zdrowy! Nie stać Cię na przedskzole, zalegasz z opłatami? Płać albo jest ktoś inny na Twoje miejsce. Tak bedzie. Tak już się dzieje. Kiedyś nie do pomyślenia. 20000 rodzin (nie pojedynczych ludzi!) stoi na skraju bankructwa. Dużo, zwłaszcza że kraj liczy sobie około 320000 ludzi! Pensję wylicza Ci co do centa i wypomną każdą zaległość przed roku. I nie żeby zawsze mieli takie rzeczy w dupie, ale naprawdę, jeszcze rok temu tyle różnych jeżli chodzi o piniądze rzeczy przechodziło bez opamiętania i nikogo nie to nie obchodziło. Komunizm się skończył. Czas na drapieżny kapitalizm.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz