czwartek, 30 kwietnia 2009
Oprócz tego, że ostatnio w wolnych chwilach gotuje i okazało się, że jak tylko chcę, to mam talent kucharski, to postanowiłem kupować w HAGKAUPie <http://www.hagkaup.is/> owoce, których nie dane mi było nigdy w życiu jeść. Takie hobby nowe;) I zdiwilibyście jakie cuda są dostępne w Islandii. No więc kupuje te owoce (dwa) i idę do kasy. Generalnie staram się od nie dawna żyć według zasady, że jesteś tym co jesz i taki ładny koszyk miałem mały za 10000ISK. Sam cud miód. Wszystko zdrowe, ale po podliczeniu wszystkiego o mało nie dostałem zawału, bo jeszcze rok temu miałbym za tą samą cenę trzy takie koszyki. Przeciez to 300zł prawie! No i idę do tej kasy na modłe "zdrowo odzywiającego się" i pan do mnie z pytaniem jak do specjalisty jakie to owoce. Niestety skąd miałem to wiedzieć, a nawet jakbym wiedział po polsku to jak to powiedzieć po Islandzku, więc poblokowałem kolejkę na jakieś 5 minut aż się dowiedział jak ten owoc nabić. Czar zdrowego odżywiania prysł doszczędnie gdy, po podliczeniu wszystkiego, poprosiłem jeszcze o paczkę Marlboro Light:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz