Szpital św. Józefa z powodu oszczędności (7,5 milion koron w miesiącu) chcą zamknąć w Hafnarfjordur i przenieść do Keflaviku. Oczywiście raban cały dzień i petycje (podpisałem, a jakże). W sumie troche beznadziejnie. No już by ich chociaż do Reykjaviku przydzielili, ale Kefalvik? No niby nie długo się jedzie, ale troche się tam jedzie mimo wszystko. Poza tym jaki upadek prestiżu dla miasta. No co to za miasto bez szpitala? Ma być on przerobiony na dom spokojnej starości, ale mi też jakoś to nie pasi.
Ale i tak sobie czasami myśle, że w kryzysie to może sa, ale Ci, co nie mają pracy. No wtedy może być kryzys. Dla mnie chyba nie do przeżycia, dlatego doskonale rozumiem. Bo tak to patrząc prawdzie w oczy nie wiele się zmienia. Dla tych co pracuję oczywiście. I oczywiście, że jest trochę gorzej i tesknię do beztroski sprzed roku, ale jakby nas spotkał taki kryzyz w Polsce to była by to wielka grypa. A tu tylko przeziębienie. Po mimo bycia bankrutem. Jeszcze nie wiem jak to się wszystko skończy, ale jest ich tak mało, że jak się zacznie ruszać, to powinno szybko wszystko wrócić do normy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz