wtorek, 30 grudnia 2008
Może i kryzys, ale pewnie rzeczy się nie zmieniają. Mialo nas być w pracy sześciu, ale było... trzech? Powód? Chorzy... Naprawdę, Islandczycy potrafią być leniami i ludźmi bez wyobraźni. Przecież nikt im dziś przychodzić nie kazał. Każdy miał się sam zdeklarować. Spośród 40 ludzi by się kogoś innego znalazło. Najprościej zadzwonić. Bo takie prawo. I męczyłem się cały dzień ja, dyrektorka i Maja Paja. Nawet kucharka się rozchorowała i biedne dzieci chleb tostowy z Bonusa jedli i Islandzki, najprostszy do przyrządzenia SKYR. No było dużo gimnastyki. Gorzej niż w filmie:) Tzn. smieszniej. Ale mi się pisać nie chce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz