Zachodze dzisiaj do pracy na 10.00 bo rano bylem w zwiazkach zawodowych. Dlaczego bylem to wyjasnie moze jak sie w koncu zbiore, czyli, jak juz obiecuje od nowego roku- niedlugo :-)
No w kazdym razie zachodze i wszyscy naokolo mi sie pytaja czy wszystko OK i te sprawy. Phorze sie narazilem bo SMSa do Austy wyslalem kiedy bede, a ona na wakacjach gdzies w cieplych krajach, jak wiekszosc islandczykow w swieta, i tym sposobem nikt nie wiedzial co sie ze mna do godziny 10.00 dzialo. Az mi glupio bylo, bo wiem jacy oni delikatni w takich kwestiach jak sie ich o czyms niepoinformuje. Moge wogole nie przyjsc, ale musze powiedziec. Moge sie 3 minuty spoznic, ale trzeba powiedziec. Tak maja i juz. No w kazdym razie zaraz sie wszystko wyjasnilo jak mnie tylko Maja dorwala. i zaraz do mnie czy ja radia sluchalem, czy telewizje ogladalem, czy swiateczna gazeta czytalem. Oczywiscie ze nie! To tylko dowod na to jak moje zycie tu wyglada bez znajomosci jezyka. No w kazdym razie zaczynac mi opowiada jak to zjechalo sie 4 Polakow z Keflawiku na Breidholt do Reykjaviku do kolejnych 8 Polakow i urzadzili sobie tam jakas bitwa. Wlasciwie do to tej pory nie wiem jak to specjalnie bylo. wiem tylko ze wszyscy w szpitalu a u mnie w pracy co poniektorzy jakby zawal mieli wiec chyba cos powaznego sie tam stalo. I jakos tak mi glupio sie przyznac, ze jakos mnie to nie dziwi i mowie, ze moi znajomi tam mieszkaja i mi sie zaraz pytaja czy tez w tym zoltym domu gdzie odbyla sie ta cala jatka. Bo oni siwecia przekonani sa, ze my jak oni- nacja 300 tysieczna, i sie wszyscy nawzajem znamy. i podejrzewali, ze mnie w pracy nie bylo bo albo leze w szpitalu z ta mafia albo bylem tylko przypadkowo poszkodowany. Tak czy siak to moze dobrze ze jestem tak spolecznie wyautowany. Juz nie wiem co lepsze. W klubie mi sie z kolei kolega nowy pyta czy Manka i Czeska nie znam wymieniajac przy okazji wszystkie nowo nabyte slowa od tego narybku polskiego. Rozumiem, ze starsi nie czaja ze nie takie proste znac wszystkich w swoim kraju, ale zeby mlody tego nie wiedzial. wogole czasami to mnie przeraza ten calkowity brak anonimowowsci w tlumie tutaj na dluzsza meta. ta malosc wszystkiego. Mieszkasz w Londynie to ci i 10 lat nie starczy zeby popasc w rutyne a tu zobaczyc wszystko mozna w 6 miesiecy. No ale coz, mamy juz za soba pierwsze kroki w chmurach, i jak sobie wszystko zachwalalem, to jak sobie teraz po wszystkim pojezdze to az bedzie milo. Albo nie bedzie. Nie wiem. dowiem sie jak sie zbiore. Troche juz jednak wsiaklem w ten narod i dlatego widze wszystko troche inaczej, choc wiele osob nadal jest siwecie przekonanych o moim bezkrytycznym nastawieniu do islandii, a ja jak sie wkurze to sie zbiore i znikne stad jeszcze szybciej niz inni zdaza o tym pomyslec. albo i nie. nie wiem. Korona spada i wszyscy sie martwia. Tylko nie ja. Dziwny jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz