Tak mi milo dzis dzien mija, mimo ze spoznilem sie do pracy 20 minut boz nowu jeden autobus na mnie nie poczekal przy przesiadce. Potem musialem isc na nogach, co normalnie zajmuje mi 5 minut, dzis zajelo 15 bo chodniki sliskie jak cholera po nocy a tu nikt ani piasku ani soli ani czekokolwiek innego posypac zamiaru nie ma. Ja nie wiem, ale skoro tak to jak tu chodzic bedzie za troche? Przezenty dzis przygotowywalem na impreze w pracy. Trzeba bylo je zapakowac i do kazdego doloaczyc numerek bo bedzie losowanie. Rozne rzeczy mozna wybrac, niektore smieszne, inne nie. Na przyklad palnik do kuchenki, ale tez bon na Toyote jakby sobie ktos chcial w salonie nowa kupic. Albo suszona ryba bardzo zdrowa albo kosmetyki jakies... No rozne dziwy. Bo generalnie to nie chodzi o prezent.
Z Adamem wczoraj w Sirkusie bylem, siadly sobie obok jakies islandzkie pizdy nawalone i mysla ze sa spoko. No nie ma o czym pisac, poza tym ze chlorem od tych alkoholiczek wonelo na caly bar. Az sie barmanka pytala jak poszlismy po piwo drugie czy nam nie przeszkadzaja i nie wkurwiaja gatka i wogole. No z deczka. Brzydkie, pijane islandki to najgorsze co Cie moze w zyciu spotkac :-) A do tego jak sa jeszcze glupie i musisz sie znizac do tego jej poziomu intelektualnego i nadazac za jej tokiem myslenia. To straszne, ze ona na poczatku myslala, ze to jej wywyzszanie sie w stylu czy mamy w Polsce domy, czy mozna jechac na zakupy i co warto zwiedzic, zrobi na nas jakiekolwiek wrazenie, oprocz tego ze uznamy ja za kretynke i olejemy ja tak jak na to zalsuguje i caly bar bedzie sie z niej smial generalnie. No jednym slowem straszne :-) Wogole to Sirkusa o malo zesmy wczoraj nie spalili bo mi zgasla swieczka taka gleboka, a Adama chcial wyjac papier, podpalic go i potem podpalic swieczke. Hmmm... to nie byl po prostu dobry pomysl.
Wogole jestem tu pol roku i widze z ejednak jest bariera jezykowa. Wiecie ile ja rzeczy teraz dostrzegam co wczesniej nie widzialem? Na przyklad jak teraz jade to wiem, ze ten napis to oznacza ze tam dentysta sie znajduje lub cos w tym stylu. Bo ten jezyk taki dziwny jest, ze w zyciu byscie sie tego nie domyslili po prostu tak patrzac na napisy i mozna sie irytowac gdyz nie wie sie co gdzie sie znajduje. Ja do tej pory nie wiem co na przyklad moge kupic w sklepie o takiej nazwie a takiej. Zdalem sobie z tego sprawe wczoraj bedac z Adamem kupic moj prezent do pracy. I ksiazke "GNOJ" w sklepie znalazlem za 50ISK, to chyba mniej niz WYBORCZA w Polsce :-) I kto mowi ze Islandia taka droga ;-)?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz