jeden z moich dobrych przyjaciół starsznie narzeka, że ci islandczycy to tacy falsyzwi, bo na każde jak się masz odpowiadaja, że dobrze i wogóle... bajka! No to raz się wkurzył i odpowiedział, że wcale nie dobrze się czuje i potem cały dzień narzekał, że się go dopytują co mu dolega? :-) dla mnie z tym jak się masz to jest jak z pierdnięciem w pięciogwiazdkowej restauracji na slai na której jest cicho ;-) niby wszyscy udadzą że nie słyszeli, ale cały wypad można uznać za stracony! Po prostu fopa.
dziś się bardziej o prezent postarałem, Jona mi nawet to co chciałem powiedzieć na islandzki na kursie przetłumaczyła. Bo ta moja kolezanka tak z niedowierzaniem na te moje wypociny islandkzie patrzy, chyba że mi się tak zdaje... bo sam nie wiem co tam pisze :-))) byleby tylko bez błędów było to spoko. I nigdy więcej dni otwartych w przedszkolu! Jutro nic nie piszę. integruje się na przerwie z koleżankami jak im tak bardzo na tym zależy. samochodu mi trzeba! już to się nie robi śmieszne ani troche. jutro muszę wstać o 6 żeby iść do pracy godzinę wcześniej, żeby przyjść godzinę wcześniej, żeby na imprezę do pracy zdążyć i mieć czas coś koło siebie zrobić. No jazda na maksa. Tym bardziej, że w sb też impreza. najpierw obiad u mnie w domu, potem "mały wypad" na miasto. Moi znajomi z kursu z Litwy przyjdą i mój kolega islandczyk z klubu. Nie może im się nie spodobać! :-) Z taką ekipą nie może!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz