środa, 24 października 2007
Strój już sobie chyba wymyśliłem. Będe pracownikiem budowlanym. Bartek mi tą zajebistą kurteczke co miałem sobie ukraść w pracy jak się zwolnie pożyczy i do tego spodnie. Nie będzie tylko pomarańczowa ale żółta. Naklejki pomogły połowicznie. Musze się zacząć islandzkiego uczyć! Muszę :-) Tylko kiedy? Nie ma kiedy! :-) A granie z islandczykami w butelkę to ciekawe doświadczenie kulturowe. To w nawiązaniu do sobotniej imprezy. Bo wiecie, u nas to jest wszystko trochę inaczej. A tu gramy w butelkę i na przykład zadanie, że na kogo wypadnie to osobie po lewej stronie trzeba zrobić na szyi malinkę. No i wypadło na mojego kolegok drugi kolegę a obok drugi kolega i jak się na niego rzuci i dossie do szyi to przez 5 minut nie puszcza. Generalnie kupa śmiechu i zabawy. Ale w Polsce to by nie przeszło. Od razu geje by byli i te sprawy. Moje zadanie to zjeść (a raczej roztopić w ustach) 7 kostek lodu razem wziętych do buzi. To nie takie proste jak się zdaje. Nie nawidzę mojej szefowej ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz