Pracę staciłem w czwartek o 12:30. W ten sam dzień miałem pracę weekendową w hotelu. O 13:00. O 17:00 następnego dnia miałem pracę w nocnym klubie. W poniedziałek o 14:30 miałem już pracę na stałe. Moja pierwsza niefizyczna praca w życiu. Aż się dziwnie czuję. I w dodatku to co chciałem zawsze robić. Pisałem wam już kiedyś, że na Islandii naprawde są duże możliwości. I są. Nie wiem jak to wytłumaczyć ale wszystko naprawdę tak jakoś łatwiej. Ja nawet nie zrobiłem nic specjalnego żeby stało się tak jak się stało. Ale się stało. No :-) A PISZĘ O TYM DLA LUDZI, KTÓRZY SIĘ TU WYBIERAJĄ. JEŚLI UMIECIE COŚ ROBIĆ DOBRZE LUB NIE UMIECIE A ZNACIE ANGIELSKI NIE MOZNA TU JESZCZE NIE ZNALEŻĆ PRACY. Nie słuchajcie ludzi na forum ICELAND.PL Nie wiem czemu ludzie są dla siebie tacy nie mili. Mi na szczęscie przez te parę dni udało się poznać parę przyzwoitych i porządnych ludzi. I to z Polski nawet niektórych.
W klubie mnie baaardzo chwalą choć w sb wypiłem chyba za dużo Smirnofów Ice i optanocowałem barmankę za barem a z drugim barmanem wybijałem pałeczkami Under The Bridge Red hot chilli peppers, a potem jeszcze koło 3 bawiłem się z goścmi w karaoke. Pierwszy i ostatni raz poznali mnie od tej strony. W hotelu mnie chwalą choć sprzatam wogóle nie tak jak jest w regulaminie ale chyba za dużo anarchii we mnie i za dużo puytan w stylu made by henry "po co?" No ale póki co chwalą.
No a w przedszkolu dzieci mi się nogi uchwyciły i musiałem zostać. No:-) Też mnie chwalą ;-) Tylko że już za dobrze znam islandczyków i podchodzę do tego z dystansem wszystkiego. ide na festiwal filmowy chyba zaraz. Jakiś film polski puszczają. Bo z jogi dziś nici. Za tydzień. Bo miałem w przedszolu zapoznanie i mi zeszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz