poniedziałek, 3 września 2007
Islandzka pogoda zaczyna pokazywac mi swoje mniej fajniejsze oblicze. A to byl podobno dopiero początek zlej pogody. Jakbyscie slyszeli jak teraz na dworze pizga. Poza tym pecha mam bo mi sie komórka popsula- po prostu się wylączyla i już nie wlączyla. No i co? Na kofi brejk polecialem do sklepu, kupilem najtansza jaka byla za 4000ISK i juz mam- straszliwego pascia z czarno- bialym ekranem. Nienawidzę jej. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. i miejsce na blogu ze zdjęciami mi się konczy. i będe musial jeszcze troche kolejnego zalozyc. i wogole jakos tak intensywnie mi sie tu zyje ze nie mam czasu sie nudzic. i nie zebym robil cos strasznie absorbującego- tak jakos. To do pracy, to na kura, to jakis wypad. i się kręci. na dworze jest strasznie. mam nadzieje ze jutro tak nie bedzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz