poniedziałek, 20 sierpnia 2007
Praca
Na Islandii robi się coraz więcej pracy. Co dzień więcej ogłoszeń w gazecie. Może czas się już rozglądać? No ale Jeepa mi szkoda. Mieć czy być? Mieć :-) Nie no, żartuje. Czasu nie mam ale mam za to ochote już zmienić sobie pracę może nie na łątwiejszą ale żeby krótsza była, no. I nie ważne już, że na początku zaorbie mniej. Ale czkeam już tylko na laptopa i do Sofy zaczne pisac, chcę z tym Darkiem ten dzień polski zrobić. Na pewno nam się uda. ALe przychodząc codziennie o 20 do domu nie będzie łatwo. No chyba, że dam sobie na wstrzymanie do nowwego roku. Tak też może być. A może i nie może. Marta dostała kartę kredytową żeby bukowac sobie bilety od razu a ja nie. Wogóle. Za trzy miesiąc dopiero. Bank mi nie ufa. A to ten sam bank. Pocieszjace chociaż to jak pani przepraszałą gdy się okazało, że nie da rady mi otworzyć choć jak byłem za 2 razem to się jeszcze dało mieć taką kartę. Wogóle ile razy byłem, tyle razy mówiła mi coś innego. A to, że mi coś do domu przyjdzie, a to znowu że nie. Że kartę dostane, a to znowu że nie. Ale trzeba się do tego tu przyzwyczaić i nauczyć żyć z tym że na Islandii nie ma nic pewnego i na 100%. Poza tym kolejna śmieszna sprawa. Konto mam w GLINTIRze. I tej filii banku w której założyłem konto będe już musiał zawsze chodzic załatwiać wszystkie papierki. Nie ważne, że koło domu mam ten sam bank. Tam nic nie załątwie. I niby coraz więcej pracy ale u mnie się źle dzieje. Szef się zreflektował i powiedział, że nam samochód tylko do pracy ędzie tankował. Ale spoko, spoko. Już się Gardar bardzo zdziwił, że na tym paliwie 2 tydzień żeśmy jeździli, także luzik, musi nam tylo na 2 tygodnie starczać a co wyjeździmy i zobaczymy to nasze. No kurde, pogoda zła idzie. Ciepło ale leje. Bo tych gejzerów w końcu nie zobacze. I po islandzku znowu nic powiedzieć nie potrafie. Chyba się w pracy mało integruje. Ale może jutro się już coś zmieni. Na islandzki idę, nie? A pojutrze mam zamiar zobaczyć coś ciekawego. No festiwal w końcu trwa w najlepsze cały tydzień. Namiot wielki z Holandii przywieziony na 500 osób a jak się bawi w nim góra 50 osób to jest dobrze. Ale i tak się im chce. Ale i tak się opłaca. Marta, pisz prace!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz