Znowu nie bedzie polskich liter bo w Operze co mam polskie litery dodaje zdjecia do innego bloga a pisac latwiej jest mi tu wtedy bo nie moge byc na Operze zalogowany rowniczensie na dwoch blogach. No nie wazne. Wazne ze mi sie chce wogole to robic. I mam czas. Nie dotrzymalem obietnicy oczywiscie, ze juz nic nie zgubie, nie zadziuruje i bede szukal. Dzis chociazby kluczy szukalem. I znalazlem:-) I powiem wam, ze nie jest dobrze bo ja tu kasy za duzo wydaje i za dobrze sie chyba bawie bo mi do konca miesiaca drobne w portfelu zostaly i kasa tylko na mieszkanie. Nie wiem jak ja to zrobilem. No dobra, moze troche wiem... I przeklinac juz tez nie bede. No chyba, ze trzeba. Bo czasami trzeba. Ale generalnie nie trzeba i ja na zywo wogole nie przeklinam i ktos czyta tego bloga i potem mysli, ze ja tak caly czas a to wcale nie prawda bo to tylko taka maniera na blogu mi sie zrobila.
Wczoraj "czyalem" z Gundim angielskie wydanie Faktu. Islandia nigdy nie przestanie mnie rozsmieszac. No wiecie, ich tu tylko 300 tysiecy jest a oni tu musza byc tacy amerykanscy na sile. No i ta gazeta to tego przyklad jest. No bo na przyklad w Polsce to jak najebarzdiej. Nasza scena polityczna, no i wogole zycie w Polsce, jest tak zabawowo- skjandaliczne, ze mozna by taki numer gazety 3 razy dziennie robic i byloby o czym pisac. Z iluz to rzeczy mozna zrobic skandal? No a tu co? Trzeba sie naprawde codziennie niezle nagimnastykowac zeby cos wymyslic. No i tak wczoraj na pierwszej stronei byl chlopczyk, ktory znalazl strzykawke po narkomanie. No i afera tu na maksa z tego. Zdjecie na 3/4 strony, ze policja nie przyjechala na czas, tlyko po 20 minutach, no i kto wogole za to odpowie, co? No ale to, to jeszcze takie naginane ale ujdzie w tlumie. Potem sa dopiero przegiecia. Strona 3 i 4 to zdjecia popisanych sprejem murow w Reykjawiku. No i kolejny, zajebiscie duzy skandal. Jezu, jakie to jest smieszne. Albo ze ktos sobie swinie w garazu obieral ze skory i sprzedawal. Politycy tacy spokojni tutaj chyba, ze nie ma kto im dac popalic. Andrzejka im tu na meisiac przyslac. Albo nie. Musialbym sie stad pewnie po miesiacu zbierac bo on by tu wszystko za darmo zrobil i caly ich dobytek rozdal na prawo i lewo. No nie ma nawet gdzie dziewczynie nagie zdjecie zrobic na ostatnia strrona, no bo wiecie, Islandia mala, kazdy tak na prawde kazdego zna, a rozbierani ludzie tu raczej skapo nie chodza bo klimat nie ten a na basenie zdjec robic nie wolno. No i tez jest problem jest. I taki to tu fajt maja. Generlanie duzo zdjec jak u nas i same bzdury. I jeszcze jedyna gazeta codzienna za ktora sie tu placi okolo 300 koron!
W pracy bez zmian. Mam 5 letniego przyjaciela co mnie angielskiego uczy. Poziom bardzo zaawansowany przy nim mam. Oprocz tego mieszkaja tam ludzie w takiej komunie. Nie wiem, mlodzi chyba sa i jest ich 8. Faceci i kobiety. No. A nie wiem czy sa mlodzi bo tego jednego co kojarze to ma pejsy, dluga broda i wasy, dzinsy, dlugi, skorzany plaszcz zawsze i go to wszystko razem z tymi anarchistycznymi pacyfkami wszedzie strasznie postarza. No. Ale gosciu przegigant jest. Ma kolo domu wykopane rowy juz chyba z miesiac jak nie dluzej. No i ostatnio jak nas juz nie bylo, pewnei bylo juz ciemno, szedl sobie z drukarka pod pacha i ewidentnie wpierdolil sie do tego rowu... I zostawil tam ta drukarka i poszedl do domu spac. Na drugi dzien w sumie nie mial nam nic za zle jak to na islandii. Boze, jakby Ci ludzie z mojej firmy musieli budowac cos u mnie pod blokiem w Polsce to by sie wykonczyli po tygodniu. No wyjscia by nie bylo innego. Ale przejeci troche byli. Ale tlumacze im, ze to jego wina i ciezko tlumacze po angielsku definicje slowa lajza. Chyba zrozumiali. Nawet sie smiali. Chyba samo brzmienie tego slowa jest juz wymowne. My sobie nawet ta drukarka wziac chcieli bo ona wogole zniszczona prawie nie byla ale w koncu sie zreflektowalismy i nie wzielismy. Nie badzmy Polakami ;-) Ktorzy tak apropo sa wszedzie. Na budowie u mnie byli jak rury spiekali i Gardar mnie podkurwial pod koniec dniwoki bo pojechal do domu i kazal mi im popodwyzszac te rury a to nie byla robota dla jednego goscia. No i ja tak podkladam te kamienie pod rury (niewazne!), nie radze sobie bo ciezkie i oni tak stoja, oczywscie nie podejda az sie jakis islandczyk zlitowal i mi pomogl. No i gadka szmatka, trata tata. Ile zarabiasz, ja 1000 koron, oni mi nie wierza bo to duzo i wogole. No i dzieki bogu ze im o samochodzie nie powiedzialem jeszcze bo by mnie tam jeszcze zlinczowali. Nie wiem. Zapachem wyczuwam swoja nacje czy cos. Nie wiem. Dzis gosciu ciezarowka przyjechal i ja od razu do niego po polsku wale no bo juz wiem to po prostu. Po prostu wiem. Dzis w Bonusie z moim kochanym pozoldnikiem bylem. Czy ktos wogole kto to jest pozoldnik? Czy tylko ja jedyny na swiecie uzywam takiego slowa bo mnie babcia nauczyla? No nie wazne. No i jestesmy z Majkim w tym Bousie i tak pakujemy tego zarcia za 8000 koron a wkolo nas sami Polacy i tak mleko tylko biora i chlebek i jednego banana zazwyczaj i mi sie tak glupio robi, ze co my tu wyprawiamy, ze moze nie wiem, za duzo tych owocow i wszystkiego, no ale z drugiej strony zony i dzieci jeszcze nie mamy, kasy do Polski zbierac nie musimy, ale czy wszyscy co tam stoja musza? No i potem idzsiemy z tymi ciezkimi torbami obladowani a nasi rodacy na przystanek albo do zdezelowanych oplow i oni wiedza ze my to MY i tak galy wytrzeszczaja i nie dowierzaja, ze ten samochod to nasz do konca. I ja nie mowie tego wszystkiego bo sie chwale ale tyle tu mam w ciagu miesiaca i prace chce mi sie zmieniac i wogole marudzic zaczynam. Ale przeciez kazdy kto przejedzie sie tym samochodem z byc zamienia sie w miec:-) Kolega z Hiszpanii jak bylem u Krzysia i mowie mu ze na maisto jedziemy bo smaochod mam i wogole, no i on dobra mowi, no i wychodzimy i mowie mu ze to ten samochod i on nie dowierza i to jest bardzo smieszne, az w koncu szepta do Krzysia ze ja tu chyba dragi sprzedaje skoro tak po 3 tygodniach. A z Krzysiem mam dobrze, bo on nie pije i ja moge:-)! A wogole to mnie te pare dni tu nie bylo i nie mialem czasu bo mi sie pozmienialo troche i juz nie praca, dom, praca, dom, praca, dom, praca tylko praca, dom, islandzki kurs, wyjscie na maisto sen o 2 i praca bylo i chyba zmienci to musze bo kasy mi za szybko leci, choc w sumie dobrze sie bawie. I mandat jednak dostalem. 11500ISK! Za te swiatla. Mialem nie klnac ale ja p... I na koncercie sobie bylismy. Wszystko na drugim blogu jest albo bedzie. Facet mial niesamowity instrument, ktory wydawal niesmaowite dzwieki. Chyba sam sobie go zrobil.
I Kinga przyjechala i jest bardzo milo bo sie towarzystwo powieksza i bedzie wesolo. A kolezanka z grupy po polonistyce mi "najlepRZego" pisze i tez jest bardzo milo. Na islandzkim tez jest milo ale nie wiem czy mi to cos da. I znowu nike nie umie mojego imienia powiedziec- zabije moja mame. Pamietajcie- jak dajecie imie dziecku to pamietajcei, ze ono moze kiedys chciec za garnice pojechac pozwiedza, pomieszkac moze troche, to juz mu przynajmniej w ten sposob nie komplikujcie imie i dawajcie jakies ladne i latwe do wymowienia w kazdym jezyku. A wogole to obylo mi sie tu juz wszystko i nie wiem czy wszystkie pierwsze wraznie zdazylm opisac bo teraz to juz tak pisze i coraz mniej rzeczy mnie dziwi. Tylko tak czasmai jeszcze mam ich ochote pierdolnac w plecy, zebyt sie pospieszyli troche albo przestali byc tak udawanie mili. Bo oni zartowac to tylko chyba o seksie umieja. O pracy juz nie. Na Islandii NIGDY nie mozesz powiedziec, ze Ci sie praca nie podoba i nie chcesz czegos robic. Mozesz robic to byle jak, powoli, nieudolnie ale robic. I te maszyny wszedzie wlaczone zostrawiane. Dzis chyba zpol dnia koparka na chodzie byl i nie uzywana. I to polskie przyzwyczajenie, ze sie wszedzie kluczyki ze samochodu wyciaga i gasi co doprowadza ich do szalu w ten ich isladzki, uprzejmy sposob. I ja nie wiem ale czy ja sie z rasizmem spotkalem. Podchodzi do mnie pani i cos tam bla bla bla a ja, ze nie umiem po islandzku a ona do mnie ze musze sie uczyc a potem cos tam gada pol godziny do Gardara. Potem sie dowiedzialem, ze to gadanie to byl islandzki wkurw i ze ta pani niby krzyczala ale ja nic takiego nie wyczulem i moja teoria, ze w Polsce by sobie nie dali rady i zgineli jak ktos by na nich nakrzyczal jest prawdziwa. Poza tym pogoda zmienia sie co 5 minut. Pada mocno, za chwile slonce i upal. Juz bym wolal tak jednostajnie albo deszcz albo slonce. I zeby czesciej nowa piosenka Marylin Manson w radiu byl grana bo sie okazuje, ze satanizm to przezytek i teraz juz tylko seks zostal. Laptopa na raty nie dostane bo nie mam karty kredytowej. Ale i tak jest fanie:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz