15 minut zajelo mi zeby ustalic sobie jak na islandzkiej klawiaturze robi sie znaczek _. No ale juz wiem. Zaczynam sie do wszystkiego przyzwyczajac. Za pozno. Nie napisze juz pierwszych wrazen tak jak to widzialem po przyjezdzie tutaj. Chode ulicami i czuje sie jak u siebie w domu juz. Przystosowanie sie zajelo mi bardzo malo czasu, jesli wogole wystepowalo. Tak na prawde wszystko jest tak, jak to sobie wyobrazalem. Moge jechac do pracy autobusem w ktorym siedza sami Polacy i nawet kierowca tez jest Polakiem. Wtedy juz kompletnie czuje sie jak w Olkuszu lub Krakowie. Ale to sie wkrotce skonczy. Moze juz w tym tygodniu dostaniemy od naszego szefa samochod firmowy. Trzebatylko wprawic doniego drzwi i napisac farba nazwe firmy. Samochodjest super - Honda Pick Up. 2005r.Jak Straznika z Teksasu. W koncu bede mogl sie wyrwac z Reykjawiku i zobaczyc ta prawdziwa Islandie.
Dowiedzialem sie ze mieszkam na osiedlu gdzie mieszka tylko i wylacznie biedota islandzka. Rzad daje tam ludziom mieskzania kiedy maja za malo pieniedzy. Oczywiscie bycie biednym na Islandii a bycie biednym w Polsce to 2 rozne psrawy. Bycie biednym na Islandii to chyba posiadanie jedengo samochodu z malym silnikiem. Tak to chyba roznic nie ma. Troche wyzej jest osiedle gdzie mieszkaja sami Polacy, Islandczycy nazywaja te bloki Nowa Polska. Troche na wschod z kolei jest osiedle gdzie mieszkaja sami Tajlandczycy. Jest ich tutaj strasznie duzo. Chyba wiecej niz Polakow co chyba trudno sobie wyobrazic...
Teraz, do jutra, jest na Islandii dlugi weekend. Chodzi o to, ze znowu wszyscy chleja. Oczywiscie oprocz nas i naszych szefow. Tutaj gdy jest taki dluuugi weekend nicnie pracuje, z wyjatkiem komunikacji miejskiej (bo sa tam prawie sami Polacy) i restauracji dla turystow. Wiec jak byla u mnie w firmie pilna robota do wykonania musielija robic moi dwaj szefowie bo zaden Islandczyk do pracy nie pojdzie. No wiec oni zapiepszali na maszynach a my generalnie z lopata kolo nich. Powozilem sie samochodem mojego szefa. Po prostu cudo- ford Harley Davidson 350,silnik 6,0 , do setki w 6 sekund. Przejechanie sie takim samochodem z Keflawiku do Reykjawiku i z powrotem sprawilo, ze spojrzalem na Islandie z calkiemnowej perspektywy. No nie wiemjak to opisac. Godzina z Marylin Manson w radio a my suniemy po tej autostradzie a w kolo nas tylko kamienna lawa i mech. To prawda ze samochod moze byc przedluzeniem penisa. Musze tu walczyc sam zesoba zeby nie stac sie taka konsumpcyjna swinia jak oni i nie zaczac kupowac kupe niepotrzebnych rzeczy- zeby tylko miec. Bedzie ciezko :-)
W pracy mam taka zajebista pomaranczowa, oczoujebna kurtka, ktora chroni mnie od wiatru. Wyprodukowalaja firma NORTH66. To najbardziej znana i najdrozsza firma odziezowa na Islandii. I ta kurtka taka fajna, no niby robocza, ale musze ja chyba sobie "pozyczyc" i bede w niej chodzil po ulicy. Tu kazdy wklada na siebie co mu pasuje no a mi akurat pasuje ta kurtka. Podobna mial facet z Kanalu Audytywnego na koncercie na OFF Festiwal rok temu.
W pracy znaja juz tez kilka polskich slow, oczwiscie wszystkie standardowe: kurwa, gruba tlusta swinia. Oczywiscie zdazyli mi juz zrobic dowcip:-) i nakrecic to na komorce. Nie moja wina, ze cale zycie musze zmagac sie z moim humanistycznym umyslem. Pogodzilem sie, ze tak juz bedzie do konca mych dni na tej planecie:-) Zreszta generalnie bylo smiesznie inie az tak starsznie jak "dowcipy", ktorerobia sobie nawzajem. Moj kolega potrafi zwalic sobie konia na kierownice w samochodzie innego goscia i potem podczasjazdy pokazac mu filmik co on robil w jego samochodzie. Po czym w ten w odwecie potrafi wyrwac sobie wlosa z srodka tylka i wsadzic mu do keczupu. No tak sie bawia ludzie u mnie w pracy. Generalnie bez psychy sa i wogole caly czas tacy wyluzowani ze moze czlowieka chuj strzelic. Nic tylko podejsc,odebrac mu te wszystkie jego zabawki zeby sie w tydzien skonczyl bez tych gadzetow. Poza tym moj szef to bylu cpun i alkoholika a drugi kolega z kolei bral koksy,troszke mu przez to odjebywalo podobno i byl w szpitalu zeby sie wyleczyc. No a poza tym nie ma nic zabawniejszego niz 1 Islandczyk w pracy mowiacy o drugim, ze jest glupi, zwlaszcza kiedy obaj sa po tych samych pieniadzach. No starsznie sie tam obgaduja. Juz nawet moze lepiej, ze ich nie rozumiem bo przynajmniej nie wiem co mowia o nas. Ale jak jedziemy samochodem to tak milo mi sie ich slucha choc nie rozumiem, nawet sie smieje razem znimi, to jest silniejsze odemnie. Islandzki ma fajny akcent i oni dla mnie mowia jakby mieli makaron w buzi caly czas. Poza tym siorpaja podczas jedzenia strasznie. No staram sie nie dziwic bo wiem, ze to tutaj normalne no ale kurwa czasami nie moge:-) Ajak szef nam daje samochod to juz nauczylem sie nie gasic go za kazdym razem jak wychodze z niego. Teraz juz potrafie wyjsc na 15 minut z niego i zostawic go wlaczonego i nie boli mnie serce ile to benzyny sie w tym silniku marnuje.
Bede mial neta to bedzie mniej chaotycznie.
1 komentarz:
Weź no coś napisz człowieku bo mnie interesuje co tam na Islandii teraz.
Prześlij komentarz