Cóż to by był za blog o Islandii bez corocznego posta o Eurowizji?
W skrócie to pierwszy od siedmiu lat polska piosenka wywołuje tutaj poruszenie pomieszane z konsternacją. Wiedzcie, że coś jest na rzeczy, bo mimo że reszta Europy ma to w dupie, kraje skandynawskie to prawdziwe eurowizyjne friki i mylić się nie mogą. Jeśli chodzi o piosenkę islandzką to ajko ciekawostki mogę powiedzieć, że dwoje z tych gości to skończyło na studiach wychowanie przedszkolne, a perkusista jest parlamentarzyastą obecnej kadencji.
Cyrk tu jest w ogóle, bo teraz wszystkie dzeci przedszkolne chodzą w tych dresach Pölla Ponk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz