wtorek, 19 listopada 2013
pobicie
Zaczęło się. Piękno mieszkania na zadupiu. Piękny jeszcze dzień wcześniej topnieje za dnia, płyną rzeki płyną, by po południu wszystko to zamrozić, utworzyć na chodnikach i drodze szklankę i spróbuj tu sobie gdzieś przejść parę kroków.Jest ciemno. Jak co roku mnie to zaskakuje 10:00 i nadal ciemno. Półmrok przez większą część dnia. Przychodzi to z dnia na dzień i z dnia na dzień się kończy. Ale ile jeszcze do tego końca.
Holmfridur mówi, że ją na sobotniej imprezie pobiliśmy. Że przy dzikim tańcu przy strasznej nowej piosence Britney przyłożyłem jej łokciem w podbrudek, Ellen doprawiła łokciem w brzuch a Oskar dołożył kolanem w głowę. Musiała po tym wszystkim zadzwonić po taksówkę po krótkiej rekonwalescencji na krześle. Ja nic z tego nie odnotowałem i inni chyba też nie.
Całe przedsięwzięcie miało się odbyć tak na prawdę w sobotę. Może wtedy by tak się jej impreza dla niej nie skończyła. Ale temu już nie pasuje bo idzie gdzie indziej, ci na mecz, ci coś jeszcze. Po kolacji w American Style większość pojechała do domu, tylko Ci nieusatysfakcjonowani w inną stronę.
Dziś mecz. Wszyscy podekscytowani. W szkole mojej koleżanki wszyscy mieli przyjść ubrani w kolory flagi islandzkiej. Tak się cieszy Islandia. Islandzka gra podbija APP STORE niczym Sigur Ros świat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz