Udałem się dziś w poszukiwaniu książki do księgarni i trafiłem w jednej na perkusistę Príns Póló. Okazało się, że on tak pracuję. Niestety, tylko największe gwiazdy islandzkiej sceny mogą sobie pozwolić na utrzymywanie się ze sztuki, reszta razem ze sportowcami popieprza w zwykłych robotach. I tak mi szuka tej książki i nie wiem czy mnie poznaje czy nie, więc się pytam i okazuje się, że on się właśnie cały czas zastanawia i że to ze mną w Polsce po islandzku gadał i że był w takim szoku, że to się działo, że nie wiedziałem co ma w tej sytuacji z sobą zrobić. Teraz już chyba wiedział, jest nadzieja, że w ciszy moje imię na dłużej zostanie zapamiętane. Obejrzałem nawet swoje dwa zdjęcia z koncertu. O dziwo wyszedłem na nich lepiej niż powinienem. Przez przypadek przy całej sprawie w sklepie sławnym Bad Taste stałem się nabywcą nowej płyty Björk z limitowanej, japońskiej edycji, z trzema dodatkowymi kawałkami. Nowa płyta podoba mi się bardziej niż Nosowskiej. O dziwo. Ale gorąco polecam zaznajamiać się z nią ze słuchawkami na uszach. O wiele więcej zyskuje. Obie panie widać że szukają, ale że Björk znajdzie zaczynam wierzyć coraz mniej.
Nosowska z kolei zaczyna penetrować obszary mało mnie interesujące.
Za stary chyba jestem, żeby wszystko już przyjmować ot tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz