Siedzę sobie w domu i staram się skupić na nauce (islandzkiego- haha), ale nie wychodzi, gdyż co chwilę zerkam za przez okno i obserwuje falujący w blasku lampy też i wiatr odbijający się od domów i doprowadzający samochody do stanu alarmowego. Pasuje mi to wszystko do książki którą czytam. Tam główny bohater też godzinami może stać na dworze (polu? :-) ) i godzinami przyglądać się zmieniającemu się jak w kalejdoskopie niebu. A przy ciągłym wietrze niebo na Islandii zmienia się co chwilę.
Na jakiej wiosce żyjemy uświadamia mi co jakiś czas wizyta w sklepie i te wszystkie dzieci obsługujące mnie i mające problem z rozpoznaniem selera i odróżnieniem melona od mango. A wszystko to jeszcze z nie tych tak bardzo dawnych czasów, gdy na półkach sklepowych, niczym u nas w komunizmie ocet, były tu tylko ziemniaki. Rewolucja żywieniowa nastąpiła i przyjęła się dość szybko, ale niektórzy nadal mają problem z nazwaniem, oczywistych wydawałoby się, rzeczy.
W pracy zastanawiano się po co na Vestmannaeyjar mieszkają ludzie i czy nie lepiej zamienić to wszystko na domki letniskowe po prostu. I wydaje mi się to bardzo niesprawiedliwe gadanie, bo czasami nachodzi, że po co my właściwie tu wszyscy jesteśmy. Szalona, mała wysepka, która na mapie pogody w telewizji wygląda zawsze tak smutno osamotniona i oddalona od wszystkiego w koło, osaczona przez ten cholerny, niebieski kolor broniący dostępu przed czerwonym i ciągle niże za cholerę nie chcące zmienić się miejscami z wyżami.
W gazecie codziennej koncert Björk oceniono na cztery gwiazdki. Zastrzeżenia same moje, ale trudno sobie wyobrazić by tego nie zobaczyć. Koncerty na Airwaves podobno nie zawodzą, ale wszystkie recenzje poza trzy gwiazdki nie wychodzą. I tak na prawdę to większość tych zespól co gra koncerty na które trzeba mieć opaskę, gra zawsze gdzieś potem koncert jak Off- Venue i już biletu mieć nie trzeba. UWAGA! Pod tym linkiem można przez pewien czas ściągnąć ZA DARMO oficjalną składankę z Airwaves! Ostatnia w kompilacji jest Soley, która w wywiadzie w gazecie dzisiaj opowiada o tym, że na pewno wyda druga płytę i że na pewno skończy szkołę muzyczną, by móc być nauczycielem muzycznym. To tak na wszelki wypadek chyba. Jak jej nie wypali bycie następcą Björk. Bo przecież nikt się tu z samej muzyki nie utrzyma. Może dlatego tyle osób ją tu tworzy. Skoro w bardzo niewielu wypadkach wynika z tego coś dużego i generalnie jesteśmy sobie równi? Nie ma sceny do zagospodarowania dla celebrytów, więc po prostu bawmy się. Nie ma profeski, więc każdy może?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz