Poniżej mogliśmy być świadkiem prapremiery nowej piosenki, ze straaaaaaaaaaaasznie cięzkim bitem;)
Poniżej zespół Hjálmar - główna gwiazda festiwalu w tym roku. Panowie zaczęli reggowo, ale później im już przeszło.
Ljósanótt to szczegolnie sztuczne ognie pod sam koniec. W Keflaviku ZAWSZE wieje, dlatego nie nawidzę tego miasta. Jakiś koszmar. I co roku wszyscy się zastanawiają czy będą te sztuczne ognie z powodu tego wiatru. Oczywiście to już nie to same ognie szcztuczne co przed kryzysem... Ech... W dodatku pan się za długo zagadał i nie było synchornizacji z odliczaniem do zera. Ognie poszły wcześniej, więc wszyscy dali sobie święty spokój.
Jak się idzie łatwo zorientować uwielbiam szcztuczne ognie. Bo to właściwie jedyna niepotrzebna temu światu rzecz. Całkowicie niepożyteczna. I robimy ją tylko dlatego, że jest to po prostu piękne, a lubimy patrzeć na coś ładnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz