niedziela, 20 czerwca 2010
Impreza po islandzku. Z racji tego, że solenizantek było 5, to stolików było 5. Oczywiście każdy siada przy stoliku swojego gościa, a one w międzyczasie dzielą się jeszcze na mniejsze podgrupy, które nie zauważają się nawzajem, np. grupa z pracy, ze szkoły, starszy znajomi. I tak siedzimy wszyscy razem nie zauważając się z tym islandzkim zawstydzeniem, z moim łot de fak, udajemy że jest 3mln a nie 300tyś. Musimy udawać dla naszego zdrowia psychicznego. Potem spijamy się do nieprzytomności. Rozpierdoliliśmy to miasto wczoraj. To jest 1001 post.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz