wtorek, 20 kwietnia 2010
Mam zawsze taki sam obrazek po wyjściu z supermarketu. Sznur ludzi do kasy potulnie płacący rachunek za żarcie i ten sam sznur ludzi potem, przed sklepem, jeszcze w sklepie, po zapakowaniu zakupów do samochodów lub jeszcze przed, ten sam sznur ludzi staje i patrzy z niedowierzaniem na rachunek. Dawniej to się go nawet nie brało, ale teraz po każdych większych musi człowiek przeanalizować go chwilę czy naprawdę to wszystko kosztowało aż tyle. Musi wytłumaczyć sobie jakoś, przetrawić to i przełknąć, żeby potem znów mógł w pracy z niedowierzaniem w pracy wszystkim oświadczyć ile to wszystko kosztowało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz