Islandia

Despite its name Iceland is a very hot place?!

środa, 27 stycznia 2010

"Na dalekiej, dalekiej wyspie, gdzieś pomiędzy lodowym kontynentem, a naszą Europą, żyły sobie dzieci, które jak wszystkie dzieci – mieszkały z rodzicami w swoich domkach, chodziły do szkoły, lubiły się bawić, czasem rozrabiały i obchodziły święta Bożego Narodzenia.

Jednak ich święta, choć tak podobne do naszych, różniły się ogromnie pod jednym względem – ze względu na bardzo złe warunki pogodowe panujące wokół wyspy nie mógł do nich docierać Św. Mikołaj. W jego zastępstwie prezenty dostarczało 13 braci – zwanych Mikołajami, czyli po islandzku Jólasveinar. Skąd się wzięli spytacie? Dokładnie nie wiadomo. Ze starych zapisków wiemy, że ich mamą była straszna Trollica Grýla, a ojcem sympatyczny całkiem Troll Leppalúdi. Musicie wiedzieć, że trolle to wielkie stwory mieszkające w swoich górskich jaskiniach lub podziemnych domach, do których drzwiami są wielkie głazy. Trolle są bardzo silne, dlatego też podnoszą je bez trudu. Nie inaczej jest z 13 Mikołajami. Dzięki swojej sile i zręczności, każdy z nich jest w stanie unieść niesłychanie wielką ilość prezentów i … kartofli. Dlaczego kartofli ? Bo tylko grzeczne dzieci dostają prezenty! Dla niesfornych maluchów Mikołaj zamiast prezentu wkłada do buta kartofla i robi jakiegoś psikusa. Każdy z 13 Mikołajów lubuje się w innych żarcikach. Każdy też ma swoją listę dzieci, do których musi zajrzeć. A sprawa nie jest prosta, gdyż każdy Mikołaj przychodzi do miasta innego dnia! Tak więc każda wieś i każde miasto odwiedzane są przez 13 dni, przez 13 Mikołajów i tylko od jednego dzieci dostają prezenty lub psikusa. Nikt nie wie, od którego Mikołaja, dlatego trzeba mieć się na baczności!

Na 13 dni przed Bożym narodzeniem przychodzi najstarszy z braci – Pierwszy Mikołaj zwany Stekkjastaur, czyli Sztywno Nogi. Nazywano go tak, ponieważ jako dziecko wpadł do przerębla po kolana i do dziś dnia nie może ich zginać. Stąd przychodzi pierwszego dnia, bo jako najbardziej odpowiedzialny ze swoich braci, boi się spóźnić. Przepada za owczym mlekiem. Można go spotkać, jak próbuje dogonić jakąś owcę aby ja wydoić, jednak na swoich sztywnych nogach niewiele może zdziałać. Stąd też jego ulubioną psotą jest podkradanie mleka w domu, gdzie są niegrzeczne dzieci.

Na 12 dni przed Bożym Narodzeniem przychodzi najsilniejszy z Mikołajów – Giljagaur, czyli Naiwniak. Ma słabość do świeżej pianki z krowiego mleka. Często gdy widzi oborę, przyczaja się w skalnych szczelinach, chowa za kamieniami i wkrada się do niej licząc, że znajdzie tam wiadro z mlekiem. Jednak najczęściej spotyka go zawód. Wtedy droczy się z krowami lub podkrada mleko z domu niegrzecznych dzieci. Zdarza się mu też niechcący zrobić dziurę w ścianie, czy wywarzyć drzwi, bo nie zdaje sobie do końca sprawy, że jest aż taki silny!

Trzecim z braci, który przychodzi by dawać prezenty lub broić jest Stúfur, czyli Przysadzistek. Jest niski i grubawy. Jego specjalnością jest podkradanie patelni kiedy gospodyni nie patrzy. Uwielbia wszystkie przypalone kawałki jakie znajdują się na jej brzegach, a także spodzie. Zupełnie nie interesując się tym co jest na patelni i niestety podczas swojego podjadania wyrzuca jej całą zawartość, a patelnie pozostawia gdzie popadnie.

Czwarty z braci Þvörusleikir, czyli Łyżkowy Oblizywacz, jest najmniejszym z Mikołajów. Z tego też powodu przynosi najmniej prezentów, ale i psoty jego nie są najstraszniejsze. Uwielbia wślizgiwać się do kuchni pod drzwiami, co czyni z łatwością, gdyż jest taki cienituki jak włosek i taki malutki, że mógłby się schować w koniczynie! Gdy nie ma nikogo w kuchni, z gotującego się garnka wyjmuje łyżkę z jedzeniem, wyrzuca ją przez okno i oblizuje z radością! Kucharz, któremu spłata takiego figla najczęściej myśli, że po prostu zapomniał jej włożyć do garnka.

Na 9 dni przed Bożym Narodzeniem do miasta lub wsi przybywa Pottasleikir, zwany Wydrapywaczem Garnków. Kiedy mama zostawi niegrzeczne dzieci i da im garnek po słodkim cieście, do wyjedzenia słodkich okruszków lub budyniu, rozlega się pukanie do drzwi. Dzieci biegną zobaczyć kto to puka, jednak nie wiedzą, że to sztuczka Wyjadrapywacza, który już pałaszuje ich garnek. Wiele osób go widziało, jednak uciekał tak szybko, pozostawiając pusty garnek, że nikt nie zdołał go dogonić.

Kiedy do Bożego Narodzenia pozostaje 8 dni spodziewać się można brata bliźniaka Wydrapywacza – Askasleikir, co znaczy Miskowy Lizacz. Historia, jak i bracia, jest podobna – jeśli w domu niegrzecznych dzieci pozostała miska z jedzeniem, natychmiast zjawiał się on. Wychodził z kredensu i wylizuje całą jej zawartość. Zazwyczaj zajmuje mu to 3 sekundy, po czym wchodzi do szafki i w tylko sobie znany sposób znika.

Jakby tego wszystkiego było mało, na 7 dni przed Bożym Narodzeniem przychodzi najgorszy z Mikołajów – Hurðaskellir, Trzaskający Drzwiami. Był on prawdziwym utrapieniem dla domu, któremu psotę szykował. W nocy, gdy wszyscy położyli się spać, wychodził z cienia i trzaskał wybranymi drzwiami! Po czym z dzikim chichotem pod nosem – uciekał. Jeśli dzieci były wyjątkowo niegrzeczne stosował o wiele gorszy zabieg – nie trzaskał drzwiami, ale wybierał te najstarsze i najbardziej zdezelowane. Lekko je poruszał, a musicie wiedzieć, że towarzyszył temu okrupny zgrzyt i skrzypienie. Nie ma nic gorszego niż skrzypiące drzwi w domu podczas ciemnej nocy.

Gdy do świąt było już niedaleko, bo tylko 6 dni pozostało, w miejscowościach islandzkich zjawia się Skyrgámur – Śmietankowy Żarłok. Jeżeli znajdzie się w domu choć jedno niegrzeczne dziecko i spiżarnia ze śmietanką lub ciastami, do których została dodana, na pewno pojawi się on. Jednak jego psoty są szkodliwe nie tylko dla jego mieszkańców, ale i dla niego samego. Jeśli trafi na duże zapasy, będzie jadł i jadł i jadł…aż zje tyle, że prawie pęka. Wtedy zaczyna jęczeć i wyć, kwilić i płakać. Z wielkim żalem pozostawia niedojedzone resztki i ucieka w górskie jaskinie, gdzie przez kilka dni odchorowuje swoje łakomstwo.

Na 5 dni przed świętami spotkać można Bjúgnakrækir, Kiełbaskowego Złodzieja. Jak pozostali bracia, z wielką chęcią wkrada się do spiżarni i wędzarni, by wykraść trochę pierwszorzędnych świątecznych kiełbas. Jeżeli są jeszcze nie uwędzone, zabiera je na górę, gdzie rozpala ognisko i w jego dymie je dowędza, aż będą dobre, choćby miał czekać na to do rana.

Jeśli dzieci były tylko trochę niegrzeczne, może spotkać je psota ze strony Gluggagægir - Okiennego Podglądacza. Psota jego jest prosta – gdy dziecko patrzy przez okno zastanawiając się co będzie dziś robiło albo co będzie na obiad – nagle przez szybę widzi Podglądacza, który wszedł na parapet i zagląda do środka. Mało które dziecko potrafi wytrzymać jego wzrok, dlatego wielu go widziało, ale nikt go jeszcze nie złapał, bo wszyscy uciekają na jego widok do mamy.

Trochę spóźniony, ale zawsze przychodzi Gáttaþefur - Niuchacz. Bracia się z niego naśmiewają, że jest trochę gamoniowaty. Dzięki swojemu dużemu nosowi potrafi wywąchać świeży chleb z dużych odległości. A dla niego nie ma nic lepszego niż świeży, ciepły chlebek. Jest utrapieniem zwłaszcza piekarzy, których dzieci były niegrzeczne. Mimo swojej tuszy, gdy złapie taki ciepły bochenek chleba ucieka z nim tak szybko, jak tylko wiatr wiać potrafi!

Na dwa dni przed Bożym Narodzeniem przychodzi brat bliźniak Kiełbasowego Złodzieja – Ketkrókur -Mięsny Buchacz. On również upatrzył sobie spiżarki zaopatrzone w mięsiwa i lubi podskubać ich kilka kawałków.

Jako ostatni przychodzi największy z Mikołajów – Kertasníkir, zwany Świeczkowym Zbieraczem. Przez cały rok zbiera świeczki i ostatniej nocy przed Bożym Narodzeniem rozpala je i biega po farmach. Wielu ludzi lubi go, bo nie czyni żadnych psot i także rozpala dla niego ogniska na swoich podwórzach.

Później następuje najmilszy czas – Boże Narodzenie, gdzie spotykają się rodziny i większość spraw poza prezentami i potrawami wygląda podobnie jak u nas. Ubrana jest już choinka, śpiewa się kolędy, dużo rozmawia i jest wiele radości. Po świętach każdego dnia jeden z Mikołajów opuszcza miasto by wrócić do swojego domu – do górskiej jaskini, gdzie mieszkają z mamą i tatą trollami oraz przeolbrzymim czarnym kocurem. Po ich odejściu jest czas wielkiej zabawy i rozpalanie ognisk na ich pożegnanie.
Może Wam się wydawać, że Mikołaje są złe, bo czynią tyle psot, ale to nieprawda! Robią to tylko w domach niegrzecznych dzieci. Jeśli ktoś zasłużył, to jeden z Mikołajów ma dla niego specjalnie przygotowany bardzo fajny prezent, który może się znaleźć rankiem jednego z 13 dni w Twoim pokoju. O ile mieszkasz na Islandii."
Autor: (LIKE.NO.OTHER) o 10:09
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post Strona główna
Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)

MÓJ INSTARGRAM

  • ISLANDIABLOG

Hallgrímur Helgason, pisarz

“We have to save ourselves

from ourselves.

We have to minimize

the effect our own politicians

can have on our society.

We have to get some

rules from the outside.”

Jón Gnarr, Burmistz Reykjavíku

We desperately need young, liberal, modern politicians in Iceland. Not conservatism, intolerance and narrow mindedness. We need more cool and less lame. Preferably women.

TŁITER islandiablog

Tweety na temat @islandiablog

od początku

od 25 stycznia 2010

Your borders are stupid

unexpected people. unexpected turns. wonderful. 
expect the unexpected.



blisko i daleko

Nakarm glodne dziecko - wejdz na strone www.Pajacyk.pl

Heloł!

Było, mineło (i wszystko nieprawda)

  • listopada 2015 (1)
  • lipca 2015 (1)
  • lutego 2015 (1)
  • stycznia 2015 (1)
  • grudnia 2014 (4)
  • września 2014 (3)
  • lipca 2014 (4)
  • czerwca 2014 (10)
  • maja 2014 (2)
  • kwietnia 2014 (8)
  • marca 2014 (4)
  • lutego 2014 (4)
  • stycznia 2014 (1)
  • grudnia 2013 (2)
  • listopada 2013 (7)
  • października 2013 (3)
  • września 2013 (1)
  • sierpnia 2013 (12)
  • lipca 2013 (2)
  • czerwca 2013 (2)
  • maja 2013 (3)
  • kwietnia 2013 (6)
  • marca 2013 (2)
  • lutego 2013 (7)
  • stycznia 2013 (20)
  • grudnia 2012 (6)
  • listopada 2012 (13)
  • października 2012 (28)
  • września 2012 (4)
  • sierpnia 2012 (2)
  • lipca 2012 (7)
  • czerwca 2012 (24)
  • maja 2012 (13)
  • kwietnia 2012 (9)
  • marca 2012 (4)
  • lutego 2012 (6)
  • stycznia 2012 (25)
  • grudnia 2011 (13)
  • listopada 2011 (15)
  • października 2011 (64)
  • września 2011 (13)
  • sierpnia 2011 (6)
  • lipca 2011 (2)
  • czerwca 2011 (6)
  • maja 2011 (1)
  • kwietnia 2011 (15)
  • marca 2011 (23)
  • lutego 2011 (7)
  • stycznia 2011 (17)
  • grudnia 2010 (25)
  • listopada 2010 (23)
  • października 2010 (16)
  • września 2010 (41)
  • sierpnia 2010 (41)
  • lipca 2010 (12)
  • czerwca 2010 (33)
  • maja 2010 (23)
  • kwietnia 2010 (38)
  • marca 2010 (29)
  • lutego 2010 (26)
  • stycznia 2010 (63)
  • grudnia 2009 (41)
  • listopada 2009 (27)
  • października 2009 (24)
  • września 2009 (20)
  • sierpnia 2009 (10)
  • lipca 2009 (17)
  • czerwca 2009 (22)
  • maja 2009 (12)
  • kwietnia 2009 (35)
  • marca 2009 (27)
  • lutego 2009 (28)
  • stycznia 2009 (34)
  • grudnia 2008 (47)
  • listopada 2008 (25)
  • października 2008 (27)
  • września 2008 (14)
  • sierpnia 2008 (5)
  • lipca 2008 (13)
  • czerwca 2008 (8)
  • maja 2008 (3)
  • kwietnia 2008 (5)
  • marca 2008 (4)
  • lutego 2008 (5)
  • stycznia 2008 (13)
  • grudnia 2007 (7)
  • listopada 2007 (61)
  • października 2007 (76)
  • września 2007 (59)
  • sierpnia 2007 (59)
  • lipca 2007 (27)

Pogoda.

Weather Forecast | Weather Maps | Weather Radar
Powered By Blogger

The less you know about Iceland, the more powerful the experience is:

  • Nowa, to się jeszcze dziwi
  • total
  • O NAS
  • mam, tak samo jak Ty, swoje miasto (nocą), a w nim...
  • islandzkie filmiki
  • bardzo ciekawie o islandzkim dizajnie
  • bo islandzkie prezenty!
  • bo tak się mówi po islandzku
  • bo muzyka.is
  • Bo tym razem się chce studentom
  • islandzkie opowieści (projekt)
  • Bo nawet szacowny Grapevine.is o nas pisał
  • bo się największym filozofom nie śniło, czyli jak kończy islandzki american life
  • zobaczymy w którą stronę to pójdzie
  • muzyka islandzka
  • bo Islandia w internecie
  • Bo whatever it is we're against it.
  • bo poinspirujmy się!
  • bo wszyscy kochają islandzką muzyke?
  • Bo wszystko za darmo!
  • bo komuś się chciało
  • iceland in focus
  • bo też o Islandii
  • Bo... to coś pięknego...
  • bo to są kulowe zdjęcia
  • bo jak dobrze, że komuś się chce
  • bo jest tam parę fajnych fotografii
  • bo jeśli planujesz nas odwiedzić
  • Bo trzeba też cwiczyć angielski
  • bo jest nas tu więcej
  • Bo może chcesz poogladać islandzką telewizje/ posłuchać radio
  • bo by miło zacząć dzień
  • Bo ktoś odwala fajną robotę
  • Bo nie dawno odkryłem
  • Bo oprócz słów, są też zdjęcia
  • Bo EYGLÓ wie wszystko ;)
  • Bo po prostu nie do wiary:)
  • Bo tak ładnie zlinkowany jest tam mój blog... :)
  • Bo tak się nosi Islandia;-)
  • Bo cudze chwalicie, a swego nie znacie!
  • helllooooooł... to jest "kulowy" blog!
  • Bo tu by się takie radio przydało (poza tym robione jest przez mojego znajomego).
  • Bo być Islandczykiem to znaczy mieć tu założony profil :)
  • Bo pracuję z laską matki co się tam udziela (poza tym to fajny islandzki zespół)
  • Bo Helgi jak powiedział tak zrobił i opuścił naszą wiochę na jakiś czas.
  • Bo to mój znajomy z Islandii
  • Bo to obowiązkowa lekura moja.
  • Bo ktoś musi myśleć za islandczyków.
  • Bo Bjork politycznie
  • Bo często tu zaglądam.
  • Bo masowa konsumpcja kultury.
  • Bo to moje ulubione muzeum w Reykjaviku.
  • Bo rzadko bo rzadko, ale czasami kupuję. (Poza tym przypomina mi to polski FLUID).
  • Bo to słychać w Islandii
  • Bo w Islandii też są brukowce.
  • Bo to moje ulubione miejsce w Reykjaviku.
  • Bo tam są fajne imprezy.
  • Bo uwilebia Polskę, a ja ją:-)
  • Bo Islandia to ona, a ona to Islandia.
  • Bo TAK!
  • Bo to naprawdę fajny blog o Islandii
  • bo któż nie kocha Natalie Portman
  • bo to są kulowe zdjęcia
  • bo też o Islandii
Motyw Eteryczny. Obsługiwane przez usługę Blogger.