środa, 23 grudnia 2009
Islandia nie do poznania. Cały czas jakby półmrok, ale potrafi mieć to swoj urok, jeśli potrafisz tylko dostrzec. Jeśli znajdziesz sposób na wydzielenie resztek endorfin z Twojego ciała, zamiast pogrążyć się w morcznej dekadencji. Wszystkie sklepy pootwierane dziś jak nigdy. Tak długo i tak wcześnie. Prezenty w centrum Hafnarfjordur o 9.00 w księgranii? Tylko dzisiaj. I potężne korki w Reykjaviku. Może to dlatego, że w tygodniu siedzę w pracy i tego na codzień nie widzę, ale jest w tym jakaś magia świąt. Ludzie od sklepu do sklepu. Kupienie czterek bułek w markecie to stanie w kolejce minimum 10 minut, bo każdy ma koszyki wypchane do granic mozliwośći. Aż się człowiek dziwi po co stoi w tej kolejce i czy naprawdę te bułki są mu aż tak potrzebne. I jak dobrze, że znajdzie się ktoś życzliwy, kto się ulituje i przepuści Cię z tymi czterema bułakmi pierwszego. Pani w KRONANie na kasie przerażona bo się jej 7- latek pyta o gumy do żucia. Coś tam przerażona odbąkuje w nie wiadomo jakim języku i chłopiec chyba się domyśla, że musi iść do kasy obok zapytać. Jego dozeorientacja nie zna granic:) Biedne dziecko, zwłaszcza, że jest w jedynym miejscu na świecie, gdzie teoretycznie może rozmawiać tylko własnym języku;) Własnie poszły w górę pierwsze fajerwerki nad jeziorem i tak już pewnie będzie do 6 stycznia. W wiadomościach się cieszą, bo pracownicy w sklepach mają ruch co nie miara, a Islandczycy częsciej wybierają to co islandzkie. Tak jakby kryzys zredukował się tylko do tego, że nie stać cię na kredyt na mieszkanie i nowy samochód, a wszystko inne było po staremu. Cała Islandia w lampkach, od domu do domu. Chciałem zliczyć święte Mikołaje idąc ulicą, ale zatrzymałem się po 80- tym... Nowa płyta GUS GUS jest strasznie techno, strasznie plastikowa, strasznie inna ale I like it very much. Okazało się, że umiem ugotować kapustę z grochem. Okazało się, że nie wiem jak wygląda groch na dobra sprawę i musiałem do Marty dzwonić w supermarkecie, żeby mi przetlumaczyła z angielskiego za pomocą słownika czy to juz groch czy jeszcze soczewica. Ale i tak jest lepiej niż dawniej, gdy praktycznie wszytsko było po duńsku. Bo teraz towary duńskie stają be. Takie przynajmniej odnosze wrażenie. Wszystko co duńskie jest drogie, więc sklepy szukają zamienników w USA lub innych krajach, gdzie chula najprawdziwszy kapitalizm i rzeczy są tańsze. Mam nadzieję, że to samo stanie się z kosmetykami i w końcu będe zawsze na 100 pewny co kupuje. Kapusta kiszona wykupiona. Chyba przez Polaków. Aż się okazało, że jedyny BONUS, w którym jest jeszcze dostępna, znajduje się w samym centrum Reykjaviku, przy głownej ulicy Laugavegur. Ja chyba cały okręg stołeczny za nią zjeździłem dwa dni temu. Ktoś wmówił mi, że Karpia w Islandii nie ma. Ale i to nie prawda, jak mówi moaj islandzka pani Goldfrapp, mama Thomasa. Karp jest, ale nie w supermarkecie, tylko w rybnym zwyczajnym trzeba zapytać. "Bo w takim sklepie są wszystkie mozliwe ryby. W końcu mieszkamy w Islandii". I żebym nie wierzył w ślepo co mówią inni. No ale tak mi wmówili, więc jutro będzie łosoś. A dziś byłem na płaszcze u Nonniego. Bo dziś, 23 grudnia, cała Islandia je płaszczkę. I smród z restauracji w centrum HFJ był okropny. Unosił się na cały port chyba. Tyle, ile się tu nawdychałem amoniaku to chyba nigdy. Moja piękna, czarna koszula, cała do prania. Ale w domu wcale nie śmierdzi to aż tak starsznie i jak raz na rok, to zjeść można. Pani goldfrapp nie miała racji, ale nie muszę wierzyć we wszytsko co mi mówią. Smak... nie do opisania. Nie będe mówił czy to dobre czy złe. Raz w życiu warto spróbować. Proponuje tylko wziąc do ust wraz z ziemniakiem:) Warto delektować się wolnym i nie spieszyć nigdzie. Powolne dwie godziny na besenie i w siłowni. Pustym basenie, pustej siłowni. Zjawiskowe. Sam na sam z myślami. Żeby tylko i zapału starczyło mi po tych trzech dniach i po nowym roku, kiedy wszyscy powrócą w te miejsca ze swoimi noworocznymi przyrzeczeniami. Takie bluzgi spadły na panią feministkę co pisała o szczających na chodniku kobietach w Finlandii na forum.gazeta.pl, a mi tak bardzo podoba się jej definicja miłości. I pani Anicie się też oberwało na "pudelku" po jej wypowiedziach o pani Agnieszcze i nie tylko, a to tak dobrze jak ktoś się potrafi wznieść wyżej i zobaczyć więcej, czego i wam i sobie i forumowiczom gazety.pl w te święta i Nowy Rok życzę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz