poniedziałek, 20 października 2008
Wyglada na to, że sami Islandczycy stają się powoli imigrantami. Podpowiadam kierunki ewakuacji: podobno na Wyspach Owczych jest raj w tej chwili i w Norwegii (ale to drugie to chyba żadna nowość). Przewiduję, że będzie tak: moim zdaniem w Islandii póki co nadal pracy dostatek. Nie oszukujmy, są rzeczy i pensje, za które Islandczycy pracować nie będą. Pytanie tylko ilu Polaków będzie... Właśnie Ci mniej wykształceni, ale z dobrym fachem Islandczycy na razie wyemigrują, bo przecież te kredyty nie uciekną co wzieli. Trochę Polaków wyjedzie. Głównie Ci co mają w Polsce rodziny, więc zrobi się luźniej na rynku pracy. Brutalna selekcja naturalna może wyeliminować mniej zaradnych bez znajomości języka angielskiego. Tym zaradnym bez angielksiego jestem święcie przekonany, że nadal nic nie grozi. Po prostu weźcie się za siebie! Swoją drogą, nagle okazuje się, że WARTO się uczyć islandzkiego, że nawet te znajomość tych kilku zwrotów może uratować tyłek teraz. Może i dogadać się wszedzie po angielsku można, ale kryzys jest brutalny wszedzie, nawet w najlepszym (póki co nadal ;) ) miejscu do życia na Ziemii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz