wtorek, 23 września 2008
idzie gorzej
Idzie gorzej. Oszczędności nie mam, żyję z dnia na dzień, ale wszyscy wkoło wymuszają więc i ja zaczynam się przejmować. Nie wiem po co to wszystko wiem, ale już wiem. Stało się. Myślałem, że krzys już przyszedł, ale czasami myślę, że on dopiero idzie. Korona pobija swoje rekordy wszechczasów, już nawet ja widzę że strasznie niedoszacowana się zrobiła i zerkam już od czasu do czasu, czy aby się nie podnosi choć trochę, ale nic z tego. No ileż tak spadać może? Mi się nikt nie pyta czy wracam, ale podobno wszystkich wokoło. U mnie za to co światlejsi myślą, że wracać do czego nie ma bo bym musiał z mamą znowu mieszkać, bo ile mimo to wyniosła by moja pensja nauczyciela itp., itd. Nasluchała się znajoma Islandka jakiś ćwierćmózgów litewskich z jakiegoś rejonu z 20% bezrobociem pewnie, co im mieszkanie wynajmuje, i myśli, że wszędzie tak. Mi się już jej tłumaczyć nie chce, że to nie tak, że jakbym chciał to nawet dziś wrócić mogę, że niektórzy moi znajomi w Polsce już więcej ode mnie zarabiają, domy kupują, i że nie każdy w Polsce jak ma 19 lat to się od razu z domu wyprowadza. Reykjavik czwartą najbardziej niebezpieczną stolicą w Europie. statystycznie oczywiście, a jak już mówiłem znajome w ekonomiku mówiły mi, że statystyka to pojebany przedmiot. Ale pije to na umór choć nie umie, a potem pieprzy się z kim popadnie i po weekendzie przestępstw na tle seksualnym że masakra. Poza tym ciemno się już robi powoli i nikt nie umie mojego samochodu naprawić. Islandzkie samotne matki sponiewierane się w islandzkim "Fakcie" czują bo pracę straciły. I zalamanie i frutracja. Jedź kobieto do Polski to pogadamy. no ale punkt widzenia zalezy od puntku siedzenia tak? mnie się takie tematy nie imają poki co bo pracę mam, ale wiem, że już trudno i będzie coraz trudniej. Już bez angielskiego ani raz, a jeszcze troche to się tak zrobi, że już bez islandzkiego ani rusz. i selekcja naturalna sama się automatycznie zrobi. W sumie słuszna sprawiedliwość dziejowa. Bo czemu ma ktoś w Islandii siedzieć i po islandzku ani słowa przez całe życie nie powiedzieć? Kryzys minie, islandczycy się może trochę opanują, mniej kredytów zaciągać będą i wszystko wróci do starego. Już mnie to męczy, choć nie dotyczy w sumie. Oby szybciej, oby już.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz