Jade juz POLAND NOW, a mi sie nawet spakowac nie chce. wrzucilem tak ot sobie pare ciuchow do plecaka byle jak, nie chce mi sie sprawdzic kiedy mam autobus z Reykjawiku do Keflawiku, nie chce mi sie sprawdzic czy pieniadze na pewno doszly. nie chce mi sie myslec czego nie powinienem zapomniec kupic, nie chce mi sie po prostu. Chce tylko odpoczac bo tu malo spie, jasno sie robi o 11, co sie niezle ze soba kompiluje i ledwo funkcjonuje czasami. Oczywiscie to moja wina bo zbyt intensywnie wszystko robie, ale juz chyba mysle ze tak trzeba bo zycia szkoda. Dwa dni zginal w wypadku samochodowym syn mojej wychowawczyni z liceum, byl prawie w moim wieku. wiecie, no niby to takie oczywiste, ale nie ma co czekac na jutro, kiedys, bo to wszystko takie kruche jest. Moze warto cieszyc sie tez blachostkami: ze sie u mnie w pracy zastanawiaja jak udoskonalic nasze imprezy bo juz w lutym nastepna, ze sie trzyklatkiem pokloce po islandzku o przewadze Batmana nad Spidermanem- no sorry, ale ktos go zryc psychicznie musi ;-), albo ze w Sirkusie wypije trzy piwa w milym towarzystwie ze swiadomoscia ze w Polsce mialbym za to 15 piw. I na pewno nie umiecie grac tak w kregle, ze rzucacie kula w kregle a kula sie wam wraca spowrotem. Wy nie umiecie, ale ja tak. SI JA IN POLAND! :-)
Lubie islandie i zawsze to bedzie moj drugi dom. nie wyobrazam sobie, ze kiedys mialbym wrocic do Polski i juz tu nigdy tu nie przyjechac bo pensje bede mial nie taka a poza tym zawsze cos, cos wazniejszego do kupienia i wogole. Czyli tak jak mialem przed wyjazdem. Musi mnie byc stac byc tu raz do roku, zebym do przedszkola mogl sie przejsc zobaczyc wszystkich, zebym w klubie mogl sie pokazac i odwiedzic wszystkich innych ktorych dopiero moze poznam. za duzo mi Islandia dawala i daje zeby tak po prostu stad zniknac. Za duzo wspanialych ludzi juz tu poznalem. ja juz wiem jak byl sens tego wyjazdu, ze wlasnie tutaj. sens byl taki zeby poznac pewne osoby. teraz widze to wyraznie ze tak mialo byc. nie gdzie indziej, wlasnie tu. wiec jesli mialoby tak byc ze juz tu nie wroce to juz wole tu zostac ze swiadomoscia ze zawsze bedzie mnie stac jechac do Polski. i Islandia juz zawsze kojarzyc mi sie bedzie z malowanymi teczami na niebie, bialymi nocami, z papierosem i Adamem o 3 w nocy w zimowa noc przy pionowym wietrze i deszczu ze spiworami na plecach i z pijana Hekla wypierdalajaca sie u mnie w klubie w schowku w taki skomplikowany, wyrachowany i dlugi sposob, ale zawsze z gracja. Nie wiem dlaczego z tym, ale z tym :-)
2 komentarze:
Eh, i koniec czytania. Dziś rozdawałem na mieście ulotki w stroju Św. Mikołaja i tak miło było, jak ludzie młodzi, a szczególnie rodzice z dziećmi chcieli do mnie podejść, albo zrobić zdjęcie. I przypomniał mi się Twój blog. Po raz kolejny zrozumiałem, że naprawdę nie trzeba wyjeżdżać z kraju, aby poczuć się szczęśliwym, ale niestety nie zawsze i nie wszędzie da się zapanować nad nim. Po prostu nie da. Do godziny dwunastej było mnóstwo uśmiechniętych twarz, jak dawałem im ulotki. Po dwunastej, to jakbym widział miasteczko zombie. Ludzi bez życia, ludzi, którzy chyba zagubili się. Też taki bywam i nie potrafię wyjść z tego stanu. Wracając do głównego wątku. Dziękuję za słowa. Za stuprocentową szczerość. Za to, że pisałeś tuż po danym wydarzeniu, gdzie było można dostrzec emocje. Teraz przejrzę zdjęcie i zacznę na nowo przypominać sobie Twoje początki na Islandii... bo czytało się jak naprawdę dobrą książkę. Jeśli w wersji papierowej nie będzie choćby jednego błędu "zaczołem", to rzucę książkę w kąt, a wydrukuje wszystkie notki i sam je oprawie w okładkę :>
pozdrawiam
Błażej
P.S. Udowodniono, że osoby, które korzystają z komputera (a w szczególności z Internetu) od kilku lat, nie widzą różnicy, czy tekst jest pisany znakami diaktrycznymi. Ja ich brak dopiero dostrzegłem, kiedy przepraszałeś za to :>
Wiem, że ten temat wyższości Batmana nad Supermanem jest stary, ale przypadkowo znalazłem coś w Necie do tego ;P
http://www.sadistic.pl/pics/e5dbf6c08533.jpg
Pozdrawiam i czekam na Twoje nowe posty z Lodolandu ;P
Prześlij komentarz