Jest cudowna, słoneczna pogoda. Nic tylko wyjść na balkon i wystawić twarz do słońca. Dawno już nie pamietam tak ładnego dnia. Nie znaczy że było jakoś przeraźliwie zimno zawsze czy coś w tym stylu, no ale tu prawie zawsze słońce jest za chmurami, często pada i calkiem nieźle wieje. Ja osobiście jakoś szczególnie tego nie odczuwam. Chodzę ubrany tak samo jak tu przyjechałem. Wiosenno- jesienna bez psychy kurtka z top secret, w sam raz na islandzką pogodę ;-), jakiś t- shirt i bluza. Oczywiście obowiązkowa czapka. Rękawiczek jeszcze nie używam, ale i to przyjdzie. Generalnie, jak dla mnie, jeśli chodzi o islandzką pogodę to nie taki diabeł straszny jak go malują.
Zmęczony strasznie jestem po tym weekendzie. I nawet nie mam jakiś fizycznych objawów w stylu że mi się spać chcę, ale widzę to po swojej twarzy i nie chcę mi się z ludźmi na skajpie gadać żeby mnie takiego oglądali. Moje zapracowanie objawia się tym, że mi strasznie paskudne pryszcze na twarzy się porobiły. No po prostu masakra. Na szyi z boku mam takiego dużego i tylko czekam kiedy pęknie i wyleje mi się to wszystko. no po prostu fuj! I stanie się to akurat wtedy kiedy nie będe miał przy sobie żadnych chusteczek, pewnie w pracy jutro jak jakieś dziecko będzie miało ochotę popełnić nieumyślne samobójstwo.
Wogóle jak tak czytam o polskiej polityce i generalnie sytuacji gospodarczej kraju to cieszę się, że mamy taką możliwość podróżwania do Islandii. I nie chodzi mi o rzeczy w stylu jak tu zajebiście a jak w Polsce okropnie i strasznie. Po prostu wielu Polaków przyjeżdża tu tylko na chwilę, widzi jak to wszystko się kręci, wróci do kraju i może w końcu zacznie się zmieniać na lepsze. Mam taką ogromną nadzieję. Może ludzie w końcu zaczną głosować rozsądnie na programy gospodarcze partii a nie emocjonalnie na twarze. Może pójdziemy w końcu do przodu zamiast ciągle babrać się w tej przeszłości. Nie wiem, może dla starszego pokolenia to jest ważne, ale dla mnie wogóle. dla mnie cholernie ważne jest, że islandia pod względem światowego indeksu wolności gospodarczej jest na 11 miejscu na świecie a Polska około 55. Anglia i Irlandia są jeszcze wyżej niż Islandia. Hmmm... może to nie przypadek, że właśnie tam Polacy jadą szukać lepszego jutra. Bo tutaj naprawdę trzeba strasznie ciężko pracować, ale jak się naprawdę chce to można wszystko. Nic nikomu tu z nieba za darmo nie skapuje, nikt nie ma postawy roszczeniowej, że coś mu się należy. Każdy wie, że na szczęście trzeba sobie zapracować własnymi rekami. I człowiek zaczyna rozumieć i doceniać pracę innych. Praca naprawdę uszlachetnia. Wczoraj w klubie siedziałem koło konsolety Dja, bo nigdzie indziej w lokalu nie było dla mnie miejsca, i przez pierwsze 2 godziny pracy obskubywałem liscie miety z łodygi. Przez miesiąc nie chcę uzywać pasty miętowej, rzuć gumy mietowej i wogóle strasznie brudna to robota! Już teraz inaczej będe patrzył na takiego drinka. Ile ktoś swojej pracy musiał włożyć żeby ta mięta się tam znalazła. Albo hotel. Już będe pamietał, że ktoś po nie musi to wszystko posprzątać. No niby mu za to płacą, ale czasami chyba warto się nad sobą zastanowić jaki obraz siebie się zostawia. I już wiem, która pani w hotelu ma miesiączke. No po prostu ochyda!
Poza tym w klubie nauczyłem się przenosić 40 pustych kufli piwa. Zrobiłem to tlyko raz jedyny i długo tego nie powtorze. Ja po prostu nie mam w sobie jakiegoś takiego wyczucia i mój mózg mi ciągle mówi że coś spada nawet jeśli to nie prawda. A wogóle tu jest specyficznie. u mnie w lokalu to już wogóle bo tam selekcja i dużo takich młodych w garniturach przychodzi. I wszystko kręci się pomiędzy 1 a 3 w nocy kiedy nie mogę sobie poradzić sam na tej górze ale jakoś prawie zawsze ze wszystkim daję rade. I fajnie tak na trzeźwo patrzeć na pijanych ludzi. Już teraz wiem jak sam muszę wyglądać i za każdym razem po klubie obiecuje sobie, że już alkoholu nie tyknę, ale to tylko tak do 4 mam kiedy klub zamykają i my zaczynamy mała bibę, raz większą, raz mniejszą. Dziś rano staneło na tym, że mecz piłkarski organizujemy. ale jak to umawianie z islandczykami, zanim do tego dojdzie to ho ho i trochę albo wogóle.
Bo to naprawdę nie ważne jaki poziom IQ ma islandczyk z którym pracujesz, są pewne schematy, które zawsze się powtarzają. ZAWSZE trzeba im o wszsytkim przypominać 5 razy bo inaczej nie będziesz miał tego o co ci chodzi załatwione. No po prostu nie ma się co wkurzać, przeklinać, irytować i dziwić, tylko przyjąć do wiadomości że tacy są i się nie zmienią. Wtedy wszystko będzie o wiele prostsze i mniej frustrujące. Ja tu nawet czasami taksówkę 3 razy muszę zamawiać żeby pani łaskawie kazała mi podstawić. Bo to wogóle nie ważne czy chcesz załatwić z nimi coś tak prywatnie, służbowo czy jakąś usługę. O wszystko trzeba się dopytywać. NIE WARTO z nimi dyskutować tylko wykonywać polecenia jak lecą. Bo jak się zaczyna pracę to chwalą i wogóle, ale po pewnym czasie uruchamia się nasza słowiańska dusza i człowiek zrobiłby coś inaczej. No bo nie wiem, jakaś odmiana by się przydała na przykład, można coś zrobić łatwiej i szybciej. No. A Islandczykowi zapala się światełko czerwone czy oby nam się praca nadal podoba bo jego poleceń nie wykonujemy. Islandczycy generalnie uważają się chyba za naród kretynów. A bo to jakiś kretyn islandzki nie myślał i 20 lat temu źle rury położył. A bo w przedszkolu okna źle są usytuowane i znowu jakiś kretyn nie pomyślał. No można by takich przykładów mnożyć więcej, całe mnóstwo. Jednocześnie, co śmieszne, doskonale zdają sobie tutaj wszyscy sparawę, że na kredytach jadą ostro i za dużo konsumują i kiedyś się to może źle skończyć, ale jakoś nie są wstanie nic zrobić, żeby sobię tą konsumpcję przystopować.
A tak z innej beczki, to czy słyszeliście piosenkę Pati yang "1986"? Po prostu cudo. Trzeba mieć nieźle w głowie żeby taką piosenkę wymyśleć. Dla mnie to jedna z tych co można napisać a potem już spokojnie umrzeć. Zajebisty bas, aktorska wręcz hip hopowamelorecytacja Pati, te chóry w tle i wogóle cała ta piosenka sprawia na mnie jakieś takie wrażenie, że nie można przejść koło niej obojetnie. Tak jakby staneła koło mnie i jestem bardzo zainteresowany co ma mi do powiedzienia. Po prostu człowiek od razu jest jej wstanie uwierzyć, że to co mówi to prawda i ona sama brała udział w tych wydarzeniach. Ale czego innego można spodziewać się po dziewczynie, która w wieku 18 lat nagrała "Jaszczurkę". I tak sobie myśle, jak bardzo mentalnie, intelektualnie i emocjonalnie ta laska była daleko w przodzie niż ja w tym wieku. No a jak się już rozpisałem o muzycę to jescze o Nosowską zachaczę. Bo ona jak była w moim wieku to taki tekst napisała:
"unikaj scenariuszy one zwiodą cię
nie słuchaj złych podszeptów głupcem staniesz się
panem swym bądź własny zbieraj plon
nie wstydź się upadków zahartują cię
pozbądź się poczucia winy jeszcze nie jest czas
panem swym bądź własny zbieraj plon".
I cieszę się że ze mną nie jest mimo wszystko aż tak źle bo akurat wszystko to już wiem dosyć dawno z własnych doświadczeń. Zawsze jak sobie coś dokładnie zaplanuje to jest inaczej, lepiej jak robię po swojemu i nie wzoruje się na innych, upadku się już nie wstydzę co chyba tydzień temu udowodniłem ;-) i staram się też żyć bez poczucia winy, że może mogło być coż inaczej i może lepiej. nie ważne, nie wróci się. Jak mówią Islandczycy, trzeba zawsze iść do przodu.
i jeszcze na koniec się pochwalić muszę, że mojemu bratu sie w polsce Piotruś urodził. I nawet fotę tu umieszczę bo się bardzo z tego cieszę i zarazem smucę bo mój brat 3 lata (!) ode mnie młodszy, a ja jeszcze takie siano w głowie mam normlanie czasami, że jak kocham najmocniej na świecie wszystkie dzieci świata to chyba jeszcze długo własnego mieć nie mogę. No ale teraz wujek musi tyrać w trzech pracach żeby się na święta pokazać ;-) Poza tym jeszcze jedno dziecko w Polsce zostawiłem :-)
I już postanowione, dredów nie robię. Nie chciało mi się przez 24 lata to teraz już za późno. Jestem już stary, mam zmarszczki mimiczne i nie będe się już przed moimi dziećmi wygłupiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz