niedziela, 2 września 2007
Festiwal światła
Bylem wczoraj na festiwalu swiatla, ale to chyba nieporozumienie jakies dla mnie bylo bo ze swiatlem to malo wspólnego mialo. Tylko sztuczne ognie na koniec ale nam się już czekac na nie nie chcialo. A mialy podobno jakies swiatla byc i takie tam. ale co tam. Fajnie bylo. dla mnie to bylo ciekawe zjawisko socjologiczne bylo. No bo wiecie. dla Islandczykow to wielkie swieto bylo, nawet sklepy w Keflawiku dlużej otwarte byly niz zwykle, 10 000 ludzi sie zjechalo i jakies zespoly graly. I Ci islandczycy wszyscy chodzący i pijacy. i te dzieci rozpuszczone :-) Nie no, tak tylko mówie. Fajnie jest patrzyc na inne kultury. wszyscy z dziecmi chodzą i wogole. Chyba widac po nas ze nie jestesmy jeszcze stąd. dzis wczesnie wstalem, pare CV sobie wyslalem, lapa mam na kolanach ;-) a slonce swieci jakby to byl najcieplejszy dzien na Islandii odkad przyjechalem, tylko ze to pewnie zludzenie pewnie jest i na dworze wcale juz tak cieplo nie jest. Na wycieczkę zaraz znowu jedziemy. Wieczorem może tu wróce. Kurde, chyba się muszę porządnie za ten islandzki wziąc!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz