piątek, 7 września 2007
Boże, jak ja się cieszę, że nie jestem w Polsce i nie widzę tego całego cyrku i nie mam wkurwu. Ja nie wiem jak to jest, że tutaj jest 300 tysięcy ludzi i mogą się jakoś logicznie zorganizować a u nas 40 milionów i NIC. Na Islandi jak tylko widzą, że jesteś zaradny i coś ci się chce to każdy Ci pomoże jak tylko może. boje się, że jak się tak dalej bedzie u nas działo jak dzieje to nigdy nie pójdziemy do przodu i nie będzie drugiej Irlandii i Islandii i nie będzie mi się chciało i nie będe miał do czego wracać. Ej, bo nie chodzi o to, że tu jest jakoś specjalnie zajebiście ale tak... po prostu łatwiej jest ze wszystkim. Jadę tym swoim Jeepem po mieście i tak jakoś uwierzyć nie mogę, że to się dzieje. i ja wiem, że to się skończy bo chcę do szkoły iśc lub przedszkola i nie będzie już tego jeepa i takiej pensji ale mam przynajmniej tą świadomość, że było mi dane to przezyć i że warto było. i co ja bym teraz w Polsce robił? No oglądał te informacje i miał wkurw. A tak to mam całkiem inne, przyjemniejsze problemy na głowie. A najgorsze to chyba to, że te wybory nic nie zmienią. SPotkamy się z tą samą ekipą za 2 miesiące. Ech... chyba dobrze, że tu jestem:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz